To najlepszy kandydat na selekcjonera. Ze średniaka zrobił silną reprezentację. Jest do wzięcia

To najlepszy kandydat na selekcjonera. Ze średniaka zrobił silną reprezentację. Jest do wzięcia
Mateusz Sobczak / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiWczoraj · 11:17
Michał Probierz podał się do dymisji, a reprezentacja Polski pozostała bez selekcjonera. Trzeba zatem rozglądać się za potencjalnym następcą. Trop prowadzi do kolejnego szkoleniowca znad Wisły, choć i na zagranicznym rynku znajdziemy kilka ciekawych kandydatur.
Michał Probierz ugiął się pod ogromną presją opinii publicznej i choć świeżo po meczu z Finlandią wykluczał dymisję, ostatecznie zrezygnował z pracy w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kto mógłby objąć stanowisko i posprzątać po Probierzu? Kulesza zapewne znów postawi na polski kierunek, bo mocno sparzył się na Fernando Santosie, z którym - przez wzgląd na swoje braki językowe - miał dość utrudniony kontakt.
- Mam mało czasu na decyzję, trzeba ją podjąć szybko. Musi to być ktoś, kto nie będzie się uczył nazwisk. Myślę, że Polak. Jest kilka nazwisk - Nawałka, Brzęczek, Urban czy Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika. Wszystko może się wydarzyć - powiedział Kulesza w Radiu Zet.
Warto natomiast mimo wszystko rzucić okiem na kierunki zagraniczne, bo tam można dostrzec kilka ciekawych nazwisk. Jasne - Santos się nie sprawdził. Ale przecież Probierz też nie. Nie ma tu żadnej reguły. Wybraliśmy więc kilku szkoleniowców z innych krajów, którzy w teorii mogliby objąć reprezentację Polski. Skupiliśmy się na trenerach bez pracy, z realnej półki, przede wszystkim z doświadczeniem selekcjonerskim.

Kasper Hjulmand

Na pierwszy rzut oka to chyba najbardziej interesujący kandydat. Reprezentacja Danii, którą prowadził w latach 2020-24, z europejskiego średniaka na pewien czas przepoczwarzyła się nawet w przedstawiciela europejskiego topu. Na przesuniętym o rok EURO 2020 podopieczni Hjulmanda dotarli do półfinału, gdzie dopiero po dogrywce musieli uznać wyższość Anglii. Potem w imponującym stylu awansowali też na mistrzostwa świata w Katarze. Spokojni mogli być już na dwie kolejki przed końcem eliminacji, gdy na swoim koncie mieli nie tylko komplet punktów, ale też bilans bramkowy… 27:0.
Na samym mundialu Duńczycy akurat zawiedli, odpadając już w grupie, ale potem wrócili na dobre tory. Pojechali na EURO 2024, w grupie zatrzymali Anglię, wyłożyli się dopiero 1/8 finału na gospodarzach - Niemcach. Między wielkimi turniejami Hjulmand też potwierdzał klasę. Dobrze radził sobie choćby w Lidze Narodów, gdzie prowadzeni przez niego piłkarze ogrywali Francję (dwa razy), Anglię czy Austrię. Do pożegnania doszło ostatecznie tuż po mistrzostwach Europy za naszą zachodnią granicą. Od tamtej pory 52-letni szkoleniowiec jest bez pracy.
Może więc czas na zakończenie bezrobocia? Były selekcjoner Duńczyków nie wygląda na postać spoza zasięgu PZPN, ma spore doświadczenie, preferuje futbol nie tylko skuteczny, ale też miły dla oka. Jest uniwersalny taktycznie, a jego zespoły, w zależności od potrzeb i siły rywala, potrafią zagrać mocno ofensywnie lub bardziej odpowiedzialnie w tyłach. Co ciekawe, w nieco bardziej zamierzchłej przeszłości Hjulmand był już proponowany i reprezentacji Polski, i Lechowi Poznań. Wówczas nikt nad Wisłą nie był nim jednak zainteresowany.
Taki wybór mógłby być strzałem w dziesiątkę. Postać Duńczyka już kilka lat temu bliżej przybliżaliśmy TUTAJ.
- To naprawdę świetny trener, ale także przyjaciel piłkarzy. Jest dobry w rozmowach z graczami i dawaniu wolności, jakiej potrzebujemy - mówił jego podopieczny, Joakim Maehle po pamiętnym, spektakularnym wręcz meczu z Rosją na EURO 2020. Duńczycy wygrali wówczas 4:1.

Paulo Bento

Nazwisko, które powraca jak bumerang. Już w przeszłości, gdy szukano nowego selekcjonera dla Polski, mówiliśmy i pisaliśmy o Paulo Bento. To akurat szkoleniowiec, który ma ogromne doświadczenie. I jako trener klubowy, i reprezentacyjny. Pierwsze kroki stawiał w Sportingu CP, gdzie radził sobie na tyle dobrze, że dostał szansę w zespole narodowym Portugalii, który prowadził potem aż przez cztery lata. Dotarł do półfinału EURO 2012, ale po kiepskim mundialu rozgrywanym dwa lata później został pożegnany.
Do piłki reprezentacyjnej Bento wrócił potem w 2018 roku, na ponad cztery lata przejmując Koreę Południową. Zrezygnował sam, po całkiem udanym mundialu w Katarze, podczas którego jego podopieczni dotarli do 1/8 finału. Ostatni epizod w karierze Portugalczyka to już natomiast praca w reprezentacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na stanowisku wytrwał półtora roku, wykręcił solidną średnią 1,81 punktu na mecz, ale w marcu 2025 roku został zwolniony. Jeszcze w trakcie eliminacji do mistrzostw świata.
Bento w swoim CV ma ponadto całkiem znany kluby - Olympiakos czy Cruzeiro. W kilku krajach, w których pracował, jest wspominany bardzo pozytywnie.
- Portugalczycy mają go za dobrego szkoleniowca. Gdy zaczynał pracować w Sportingu, panował tam spory chaos, a on potrafił wtedy to wszystko okiełznać, wywalczył z nim trofea i był nawet bliski sięgnięcia po mistrzostwo kraju. To dobry trener - mówił nam Vitor Maia, dziennikarz maisfutebol.pt.
Z kolei koreański żurnalista, Sungmo Lee, w rozmowie z Meczyki.pl twierdził tak:
- Większość kibiców w Korei jest bardzo zadowolonych z pracy Bento przez ostatnie cztery lata i decyzja o jego odejściu spotkała się z rozczarowaniem z ich strony.
Co ciekawe, Bento był jednym z kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski w 2023 roku. Ostatecznie nie doszedł jednak do porozumienia z PZPN-em, a niedługo później zatrudniono jego rodaka, Fernando Santosa. Być może fatalna kadencja tego ostatniego, a także wcześniejsza “ucieczka” Paulo Sousy sprawią, że tym razem Kulesza nie będzie chciał spoglądać w kierunku portugalskim.

Domenico Tedesco

Przedstawiciel młodej szkoły trenerów. Na karku ma dopiero 39 lat, ale zdążył zebrać już sporo szlifów w naprawdę poważnych miejscach. Zanim jeszcze Schalke 04 pogrążyło się w kryzysie, wywalczył z tym klubem wicemistrzostwo Niemiec, a co za tym idzie awansował do Ligi Mistrzów. Później pracował też w Spartaku Moskwa czy RB Lipsk. Z tym ostatnim klubem w sezonie 2021/22 potrafił zdobyć Puchar Niemiec.
Co jednak najbardziej istotne z polskiej perspektywy, Tedesco ma za sobą pracę w roli selekcjonera. I to nie byle gdzie. Od lutego 2023 do stycznia 2025 prowadził reprezentację Belgii. Przejął schedę po Roberto Martinezie i wystartował świetnie. Zespół pod jego wodzą w cuglach awansował na EURO 2024, nie przegrywając żadnego z pierwszych 14 spotkań. Problemy pojawiły się później. Na mistrzostwach Europy “Czerwone Diabły” z trudem wyszły z grupy, odpadając w 1/8 finału po meczu z Francją, a gwoździem do trumny dla Włocha okazały się występy w Lidze Narodów. W sześciu meczach Belgowie zdobyli tylko cztery punkty. Przegrali nawet z Izraelem.
To, co może martwić, to skłonność Tedesco do konfliktów i kontrowersyjnych wypowiedzi, co chyba po ostatniej kadencji Probierza nie jest dobrym prognostykiem. Były już selekcjoner Belgów poróżnił się m.in. z Thibaut Courtois.
Warto odnotować, że zanim jeszcze Tedesco rozpoczął pracę w reprezentacji Belgii, był proponowany Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Gdy na włosku wisiała posada Czesława Michniewicza, agent włoskiego szkoleniowca zgłaszał kandydaturę swojego podopiecznego. Niewykluczone, że i tym razem będzie podobnie.

Przeczytaj również