To on będzie odkryciem reprezentacji? "Dużo kreuje. Drybluje niesamowicie często"
7 listopada selekcjoner Jan Urban ogłosił listę powołanych na mecze eliminacyjne z Holandią i Maltą. Znalazły się na niej dwa zupełnie nowe nazwiska - Kryspin Szcześniak i Filip Rózga. Postanowiliśmy pochylić się nad sylwetką drugiego z potencjalnych debiutantów.
Ku rozczarowaniu większości kibiców, Oskar Pietuszewski wciąż nie otrzymał powołania do dorosłej reprezentacji Polski. Na liście Jana Urbana znalazł się zaś dwa lata starszy Filip Rózga, od obecnego sezonu występujący w austriackim Sturmie Graz. Choć nie ma gwarancji, że 19-latek pojawi się na boisku, to wciąż warto o nim trochę opowiedzieć.
Talent czystej wody
Rózga urodził się w 2006 roku. Jest wychowankiem Cracovii i to w tym klubie rozpoczął swoją dwuletnią, jak do tej pory, przygodę z seniorskim futbolem. Szczebel po szczeblu wspinał się na coraz wyższy poziom także w kadrach młodzieżowych - w latach 2022-2025 grał w reprezentacjach Polski U17, U18, U19 i U21.
Pierwsze minuty w Ekstraklasie zaczął zbierać w grudniu 2023 roku, zaś w kontekście czysto sportowym pierwszy raz zrobiło się o nim głośniej na starcie sezonu 2024/25, kiedy to m.in. zdobył swoją pierwszą bramkę dla klubu na poziomie seniorskim. Trafił do siatki w ligowym meczu piątej kolejki z Górnikiem Zabrze (3:2). Generalnie zaliczył wtedy świetny występ pod kątem indywidualnym, pokazując swoje największe boiskowe atuty - szybkość i niezwykłe umiejętności dryblingu.
Wcześniej natomiast nazwisko nastolatka trafiło na tapet przy okazji pamiętnych mistrzostw świata U17 w 2023 roku, gdy wraz z Oskarem Tomczykiem i Filipem Wolski został przedwcześnie odesłany do domu za spożywanie alkoholu, zanim turniej w ogóle wystartował. Na szczęście, tak się przynajmniej wydaje, Rózga wyciągnął wnioski i dziś w swojej karierze jest na fali wznoszącej.
- Na pewno nie wspominam tego dobrze. Popełniłem błąd, który zapamiętam do końca życia. Nie chcę do tego za bardzo wracać, bo dużo rzeczy przez to przeżyłem. Na pewno wyciągnąłem z tego wnioski i dziś prowadzę inny tryb życia. Poświęciłem się tylko piłce. Jestem zdeterminowany, by jak najwięcej osiągnąć na boisku - tłumaczył potem w rozmowie z TVP Sport.
Na jakiej pozycji zwykł grać Rózga w Cracovii? Najczęściej był jednym z dwóch ofensywnych pomocników ustawionych za samotnym napastnikiem w formacji 3-4-2-1, lecz zdarzało się też, że pojawiał się na lewej lub prawej flance. Mimo że poprzedni sezon był dla niego pierwszym w karierze rozegranym na poziomie Ekstraklasy, to tuż po nim został bohaterem ciekawego transferu - dołączył bowiem do broniącego tytułu mistrza Austrii, Sturmu Graz. Jak informował w czerwcu Tomasz Włodarczyk, 19-latek wybrał transfer do zespołu ze Styrii kosztem Red Bulla Salzburg oraz oferty jednego klubu z Niemiec, która została odrzucona już na początku. Kibice Cracovii nie kryli zawodu tak wczesnym odejściem wychowanka “Pasów”, podobnie jak sam prezes krakowskiego klubu, Mateusz Dróżdż.
- Szkoda, że nie doszliśmy do porozumienia. Uważam, że Rózga to chłopak, na którym powinniśmy zarobić dwa razy więcej. To był ten zawodnik, o którym można było powiedzieć, że sobie w każdym klubie w Polsce poradzi - mówił Dróżdż w październikowej rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
- To było duże rozczarowanie, ale to jest biznes i nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja. Bardziej chodziło też o zastrzeżenia agenta czy samego zawodnika. Mieli pretensje, że mało gra w rundzie wiosennej i po części jakąś rację mieli - dodał.
Szybki transfer za granicę
Według danych z portalu Transfermarkt, Sturm zapłacił za Rózgę dwa miliony euro. Nastolatek stał się więc drugim Polakiem, który w ostatnich latach trafił do tego zespołu. Jeszcze w 2023 roku klub z Graz za podobną kwotę sprowadził Szymona Włodarczyka z Górnika Zabrze. Wychowanek Legii Warszawa naprawdę dobrze zaczął swoją przygodę w Austrii - w debiucie strzelił hat-tricka w Pucharze Austrii, zaś po pierwszych pięciu meczach sezonu ligowego miał na koncie już cztery bramki.
Historia Sturmu Graz z młodymi, utalentowanymi napastnikami (takimi jak Rasmus Hojlund, Emmanuel Emegha czy Mika Biereth) działała na wyobraźnię, więc w stosunku do Polaka również pojawiły się spore nadzieje. Niestety, po kapitalnym starcie Włodarczyk przepadł - sezon 2023/24 zakończył z niechlubną serią 11 meczów ligowych bez zdobytej bramki, a później wypadł z obiegu i zaczął być rzucany po wypożyczeniach. Poprzednią kampanię spędził w Salernitanie (bez szału - jeden gol w 13 meczach Serie B), a obecnie broni barw holenderskiego Excelsioru, gdzie w 10 występach trafił do siatki dwa razy.
Oczekiwania co do Rózgi nie zdążyły urosnąć tak gwałtownie. 19-latek jest wprowadzany do drużyny raczej stopniowo, a ze względu na konkurencję nie uchodzi za zawodnika pierwszego składu, mimo że okres przedsezonowy w jego wykonaniu wyglądał całkiem obiecująco. Na pewno warty uwagi jest fakt, że z biegiem czasu notuje coraz więcej minut. Zdobył nawet bramkę w ligowym starciu z Wolfsbergerem, zaliczył też asystę w starciu Ligi Europy z Celtikiem Glasgow.
- Rózga jest obecnie rezerwowym w Sturmie, dlatego dziwi mnie szczerze fakt, że dostał powołanie, choć oczywiście bardzo się z tego powodu cieszę. Start miał trudny, grał bardzo mało albo nie podnosił się z ławki, ale od początku byłem zdania, że ze względu na wąską kadrę Sturmu zacznie dostawać minuty, gdy zacznie się okres grania co parę dni. Nie myliłem się, choć szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że dostanie w Lidze Europy więcej czasu niż w Bundeslidze. Wszystkie trzy mecze, na które był dostępny, zaczynał w wyjściowej jedenastce, ostatnio rozgrywając pełne 90 minut z Nottingham Forest. Gorzej wygląda to w lidze, gdzie na 10 spotkań rozpoczął tylko jedno, a w ostatnich meczach wchodził raczej na ostatni kwadrans, nie licząc meczu z Wolfsbergerem, w którym po 32 minutach było 0:3. Trener wpuścił go więc na boisko, dokonując podwójnej zmiany jeszcze w pierwszej połowie - przybliża nam sytuację Mieszko Pugowski, założyciel profilu Austriacka Piłka na Twitterze.
- Największą zaletą Filipa jest jego zadziorność i przebojowość. Drybluje niesamowicie często, w wielu meczach jest najczęściej faulowanym zawodnikiem swojej drużyny, aktywnie pressuje (choć często zbyt agresywnie, fauluje) i nie boi się oddawać strzałów. Jeden z kibiców Sturmu Graz, z którym rozmawiałem, powiedział mi, że jest to jedna z rzeczy, którą ceni w Polaku. W momentach, gdy reszta zawodników oddaje piłkę sobie nawzajem przed polem karnym rywala i nie ma pomysłu, jak przedrzeć się w pole karne, Rózga bierze odpowiedzialność na siebie i uderza. W ten sposób zdobył swojego premierowego gola w Bundeslidze przeciwko Wolfsbergerowi. Bardzo dużo kreuje również kolegom, patrząc na to, jak niewiele czasu na boisku dostaje - zaznacza nasz rozmówca.
Potencjał duży, ale grać trzeba
Można więc dojść do wniosku, że 19-latek coraz bardziej dosadnie eksponuje walory, które widać było u niego jeszcze za czasów gry w Cracovii. Warto jednak zaznaczyć, że pełni na boisku zupełnie inne role niż wcześniej. Nie gra już na swojej optymalnej pozycji, która pozwalała mu na największą swobodę i kreatywność w ofensywie.
- To jeden z jego problemów w Sturmie. Tutaj gra albo jako niżej ustawiona “ósemka”, albo jako jeden z napastników, a więc w drugą stronę – za wysoko, w ciaśniejszych przestrzeniach, gdzie nie ma aż tylu okazji na rozpędzenie się i minięcie przeciwnika. W dodatku cała gra ofensywna Sturmu jest zależna od Otara Kiteiszwiliego, który gra na pozycji samotnej “dziesiątki”. Gdy Gruzin przebywa na boisku, wiadome jest, że każdy podający będzie go szukać, a gdy go brakuje, to mistrz Austrii nie ma pojęcia jak grać - zauważa Pugowski.
Kiteiszwili to - niestety dla Polaka - zawodnik nie do zastąpienia w szeregach Sturmu Graz. 29-latek jest nie tylko liderem, ale i twarzą drużyny ze Stygii, bowiem występuje w niej już ósmy sezon.
Gwiazda mistrza Austrii ma natomiast jeden poważny kłopot, który może okazać się istotny w kontekście dalszego rozwoju Filipa Rózgi - kontuzje. I to kontuzje naprawdę różnorodne, od urazów uda i łydki, po zerwane więzozrosty czy ścięgna Achillesa. Nie da się ukryć, że do pewnego stopnia zatrzymało to rozwój Gruzina. I choć głupio życzyć mu dalszych problemów zdrowotnych, to niewykluczone, że w przypadku kolejnego urazu jego miejsce w składzie Sturmu mógłby zająć właśnie Rózga. Kto wie, być może jeśli Polak wystarczająco wykorzysta otrzymywane szanse, to trener sprawdzi go właśnie na tej pozycji.
- Co do samych umiejętności Rózgi, na pewno musi poprawić celność podań i trochę opanować swój temperament. Wiele popełnianych przez niego fauli jest niepotrzebnych i zbyt agresywnych. Na pewno musi też pracować nad decyzyjnością, bo są sytuacje, w których wchodzi w dryblingi w sytuacji jeden na trzy, czy nawet jeden na cztery, i straty piłki nie są aż tak rzadkie, jak powinny być. Na pewno jeśli będzie dostawał regularnie szanse, to będzie rósł, bo to niezwykle bogaty technicznie zawodnik z wysoko zawieszonym sufitem - zaznacza Pugowski.
Nawet jeśli Filip Rózga nie pojawi się na boisku w żadnym meczu podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski, to warto śledzić jego dalszy rozwój na szczeblu klubowym. To zawodnik o dużym potencjale, który w przyszłości może dać naszej kadrze wiele dobrego, nawet jeśli na obecnym etapie ma jeszcze sporo do poprawy. Obecnie jest za wcześnie na dokładniejszą ocenę, więc pozostaje trzymać kciuki, by jego kariera poszła w odpowiednim kierunku.