To on przyspieszy odejście Milika z Marsylii? Słynne nazwisko, wymarzony debiut. "Może strzelić nawet 25 goli"

To on przyspieszy odejście Milika z Marsylii? Słynne nazwisko, wymarzony debiut. "Może strzelić nawet 25 goli"
Icon Sport/SIPA USA/PressFocus !
Choć nazywa się tak samo jak słynny Urugwajczyk, nie jest nawet jego rodakiem. To jednak właśnie kolumbijski Luis Suarez zagra w najbliższym sezonie w Lidze Mistrzów. Już zadebiutował w barwach Marsylii i może okazać się nie tylko objawieniem Ligue 1, ale i sporym problemem dla Arkadiusza Milika.
7 sierpnia. 62. minuta meczu Olympique Marsylia - Stade Reims pierwszej kolejki nowego sezonu ligue 1. Przy stanie 2:0 dla gospodarzy ich szkoleniowiec Igor Tudor decyduje się na przeprowadzenie podwójnej zmiany. Przy linii bocznej gotowi do wejścia na boisko są dwaj pozyskani tego lata przez “Les Olympiens” zawodnicy. Jordan Veretout zastępuje na placu boju Cengiza Undera, a Luis Suarez zmienia Arkadiusza Milika. Jeden z nich już za chwilę zanotuje debiut jak ze snów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kolumbijski napastnik po niecałym kwadransie na boisku notuje swoje pierwsze trafienie dla ekipy z południa Francji. Choć później goście wracają jeszcze do gry za sprawą gola Folarina Baloguna, ostateczny głos należy do Marsylii, a konkretnie znowu Suareza. 24-latek w doliczonym czasie do gry po raz drugi pokonuje bramkarza rywali i doprowadza całe Stade Velodrome do prawdziwego szaleństwa. Trudno o lepsze przywitanie przed nową publicznością.

Hiszpańskie wychowanie

Suarez pod względem piłkarskim dojrzewał w Leones FC. W tym klubie, kiedy jeszcze funkcjonował on pod nazwą Deportivo Rionegro, występowali w przeszłości tacy piłkarze jak legendarny defensor Interu Ivan Cordoba, a także Rene Higuita, czyli jeden z najbarwniejszych bramkarzy w historii nie tylko kolumbijskiego, ale i światowego futbolu. To właśnie z tego zespołu w marcu 2016 roku młodziutki Suarez trafił na wypożyczenie do hiszpańskiej Granady.
Następnie z Leones wykupił go Watford, mający tego samego właściciela co Granada. Suarez nigdy nie zadebiutował jednak w ekipie “Szerszeni” i kontynuował karierę na Półwyspie Iberyjskim. Zanotował całkiem udany sezon w rezerwach Realu Valladolid w Segunda Division B, a potem już na zapleczu La Liga pokazał się z solidnej strony w Gimnastiku, aż wreszcie w sezonie 2019/2020 zanotował dotąd swoje najlepsze rozgrywki jako gracz Realu Saragossa.
- Podczas swojego pobytu w Realu Saragossa strzelił 19 goli, ale pandemia koronawirusa przerwała rozgrywki ligowe i powrócił do Watfordu. Sądzę, że gdyby został, to klub ze stolicy Aragonii awansowałby do Primera Division. W Granadzie przez dwa sezony zdobył 13 bramek, ale wszyscy spodziewali się, że będzie trafiać jeszcze częściej. W Marsylii nie mógł zacząć lepiej. Jeśli mu tam zaufają i ominą go kontuzje, może być jedną z największych niespodzianek tego sezonu Ligue 1 - mówi w rozmowie z nami Carlos Carino, dziennikarz “Diario AS” zajmujący się na co dzień Granadą.

Mogą go polubić

Suarez faktycznie wrócił do Watfordu, ale zaraz sprzedano go na stałe do Granady. Na Nuevo Los Carmenes wszyscy liczyli, że znaleźli wreszcie strzelbę z prawdziwego zdarzenia, ale rzeczywiście jedynie 13 ligowych, a 15 ogółem goli w ciągu dwóch sezonów to nie jest dorobek, która powaliłby kogokolwiek na kolana. Po spadku z Primera Division będący jednym z najlepiej zarabiających w drużynie zawodnik stał się dla klubu poniekąd takim gorącym kartoflem.
Pod koniec lipca pomocną dłoń wyciągnęła jednak Marsylia. “Olimpijczycy” położyli na stole 10 milionów euro. Tym samym po sześciu latach spędzonych w Hiszpanii napastnik przeniósł się na południe Francji. Podpisał z wicemistrzem ostatniego sezonu Ligue 1 aż pięcioletni kontrakt, co najlepiej pokazuje, jak mocno wierzą w niego na Stade Velodrome.
- Mariaż między Luisem Suarezem i kibicami OM może się udać. Jest to pierwszy w historii klubu kolumbijski zawodnik, pochodzi z Ameryki Łacińskiej, ma tatuaże i tzw. “la grintę”, czyli olbrzymią pasję i zaangażowanie na boisku - wszystko to, co uwielbiają marsylscy kibice. Piłkarze podobni do Suareza duchem jak Lucas Ocampos, Luiz Gustavo czy Gabriel Heinze odnaleźli się na Velodrome doskonale i od razu stali się ulubieńcami trybun. Trzeba natomiast pamiętać, że w Marsylii od skandowania czyjegoś nazwiska przez trybuny do bycia wygwizdanym w trakcie zapowiedzi spikera jest krótka droga - mówi nam Stanisław Botella, dzielący swoje życie między Warszawą i Marsylią kibic OM.

Zagrożenie dla Milika

Decydując się na transfer do Marsylii, 24-letni Kolumbijczyk podjął dość odważna decyzję. Aktualnie w kadrze Olympique znajduje się bowiem aż pięciu środkowych napastników, spośród których czterech, włącznie z Suarezem, aspiruje do gry w wyjściowej jedenastce. Oprócz Kolumbijczyka i wspomnianego już wcześniej Milika są nimi również Cedric Bakambu oraz Bamba Dieng, choć ten drugi najprawdopodobniej jeszcze latem zamieni Ligue 1 na Premier League. Tymczasem Tudor stawia raczej na grę jednym zawodnikiem na szpicy. W zremisowanym 1:1 spotkaniu ze Stade Brest jego pierwszym wyborem znów był Milik. Gola, podobnie jak przeciwko Reims, nie strzelił.
- Sytuacja Arka na południu Francji staje się coraz bardziej skomplikowana - kibice OM oraz dziennikarze zaczynają się powoli niecierpliwić. Za poprzedni mecz z Brestem Milik został oceniony przez “L'Equipe” na czwórkę (w dziesięciostopniowej skali - przyp. red.). Nie dostał niższej oceny w głównej mierze dzięki sędziemu, który nie wysłał go z drugą żółtą kartką do szatni, gdy ten po raz trzeci uderzył przeciwnika z łokcia podczas skoku do piłki. Na tym wszystkim może skorzystać Suarez, który w najbliższym meczu powinien dostać od Tudora szansę na pokazanie się przy pełnym Velodrome - jak długo będzie to trwało? Zależy to tylko od niego samego i tego, jak tę szansę wykorzysta - dodaje Botella.
Luis Suarez spotkanie z Brest przesiedział na ławce rezerwowych. Milik wciąż czeka jednak na premierowego gola w nowych rozgrywkach. Cierpliwość Tudora może mieć więc pewne granice. Przyszłość polskiego napastnika stoi zaś pod znakiem zapytania, bo francuskie media informują, że Olympique nie wyklucza jego sprzedaży. A to w naturalny sposób otworzyłoby Suarezowi drogę do wyjściowej jedenastki.

Kluczowe miesiące

Ta wyjściowa jedenastka Marsylii może się zresztą niedługo jeszcze bardziej różnić od tej, która niedawno świętowała wicemistrzostwo Francji z Jorge Sampaolim przy linii bocznej. Chilijczyka latem zastąpił Tudor, a prezes Pablo Longoria dokonał kolejnej przebudowy zespołu. Oprócz Suareza i wspomnianego już Veretout na Stade Velodrome trafili też Jonathan Clauss, Isaak Toure, Chancel Mbemba, Nuno Tavares, Issa Kabore, Ruben Blanco oraz wreszcie Alexis Sanchez. Klub mocno zbroi się tego lata, by wreszcie udanie zaprezentować się w Lidze Mistrzów.
- Trzeba przyznać, że transfery Marsylii w tym okienku są naprawdę interesujące. Kibice są z tego bardzo zadowoleni. Nie wiem, czy transfer Suareza jest tym najlepszym tego lata. Prezes Pablo Longoria postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Jest świetny Jonathan Clauss, który w drużynie Przemka Frankowskiego RC Lens zagrał sezon życia. Wypożyczony z Arsenalu Nuno Tavares pokazuje, że poza świetną obroną potrafi też strzelać bramki - dwie w dwóch pierwszych meczach. Mamy też wreszcie Alexisa Sancheza, w którego przypadku wszyscy mogliśmy zobaczyć, jak został przywitany na lotnisku w Marsylii. Byłem wtedy na miejscu i przyznam, że czułem się, jakbym był na stadionie. Trzeba pamiętać, że Marsylia to dla Suareza pierwszy klub, który gra w Lidze Mistrzów, więc będzie to dla niego idealna okazja, aby móc pokazać się szerokiej publice - przyznaje Botella.
Dla Suareza najbliższe miesiące będą bardzo ważne także na polu reprezentacyjnym. Napastnik chce na dłużej zaistnieć w przebudowywanej kadrze Kolumbii. Podczas ostatniego zgrupowania “Los Cafeteros” w meczu towarzyskim z Arabią Saudyjską 24-latek zagrał nawet z numerem dziewięć na plecach , wcześniej przez lata należącym do Radamela Falcao. Napastnik Marsylii może okazać się jednym z kluczowych zawodników dla nowego selekcjonera Nestora Lozano - o ile oczywiście będzie grał regularnie w klubie.
- Ten sezon będzie dla niego bardzo ważny. Suarez chce odnieść sukces w Europie. Będzie miał wreszcie okazję zademonstrować swoje umiejętności w Lidze Mistrzów i pokazać, że potencjał, który w nim drzemie, wciąż nie jest jeszcze do końca wykorzystany. Jeśli zaaklimatyzuje się do ligi francuskiej, a trener da mu odpowiednio sporo minut, ze spokojem może zakończyć sezon z nawet 25 golami. W niedługim czasie mogą znaleźć się na rynku zespoły skłonne zapłacić za niego kilkukrotność kwoty, za którą trafił do Marsylii. Spójrzmy na przykład na Darwina Nuneza. Benfica zapłaciła za niego Almerii 25 milionów euro, a teraz sprzedała do Liverpoolu za 80. Uważam, że Marsylia w kontekście najbliższych dwóch czy trzech lat może chcieć ubić podobny deal na Suarezie - podsumowuje Carino.

Przeczytaj również