Urban powinien skreślić go z reprezentacji Polski? Nawet tak nie żartujmy

Urban powinien skreślić go z reprezentacji Polski? Nawet tak nie żartujmy
Tomasz Jastrzebowski / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiDzisiaj · 10:38
Jan Urban w rozmowie na kanale Meczyki odniósł się do reprezentacyjnej przyszłości Marcina Bułki, twierdząc, że bramkarz saudyjskiego Neom SC może teraz “zniknąć z pola widzenia”, a taki ruch w kontekście kadry “na pewno mu nie pomaga”. Biorąc pod uwagę dzisiejsze możliwości, a także rozwój tamtejszej ligi, są to słowa dość… zaskakujące. Delikatnie ujmując.
To temat, który co jakiś czas wraca jak bumerang. Czy piłkarze, którzy decydują się na grę w Arabii Saudyjskiej, powinni mieć zamknięte drzwi do reprezentacji? Niektórzy uważają, że tak. Mówią i piszą o tym nie tylko kibice, ale nawet, choć rzadziej, ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za losy poszczególnych kadr. Nie tak dawno Ronald Koeman, selekcjoner Holandii, za obranie takowego kierunku skreślił Stevena Bergwijna.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Steven Bergwijn jedzie do Arabii Saudyjskiej w wieku 26 lat. Oczywiste jest, że nie ma to nic wspólnego ze sportową ambicją. Jego rozdział w reprezentacji Holandii jest już zamknięty. Nie rozmawiał o tym ze mną, ale prawdopodobnie wie, co bym powiedział - stwierdził niespełna rok temu. I faktycznie, od tamtej pory Bergwijn, zawodnik Al-Ittihad, w narodowych barwach nie grał.

“Tracimy go z pola widzenia”

Czy nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Jan Urban, będzie równie stanowczy? Póki co zachowuje więcej ostrożności, ale po jego słowach z ostatniej rozmowy na kanale Meczyki można wywnioskować, że transfery potencjalnych kadrowiczów na Półwysep Arabski raczej mu się nie podobają. I jak najbardziej mogą być przeszkodą do kolejnych powołań.
O Marcinie Bułce, który ostatnio ruszył do saudyjskiego Neom SC, mówił tak:
- W pewien sposób tracimy go z pola widzenia. Chodzi o to, jakie wymagania stawia przed nim ta liga. Mamy kilku dobrych bramkarzy. Na pewno taki kierunek nie pomaga Bułce.
A o Krzysztofie Piątku, nowym napastniku katarskiego Al-Duhail, tak:
- Nie wiem, czy tamta liga zagwarantuje utrzymanie formy. Tak samo granie na innym kontynencie. W Meksyku jest Bogusz, który na zgrupowanie docierał po zmianie czasu, a mówimy o krótkim zgrupowaniu. Na jednego ma to mniejszy wpływ, na innego większy.
O ile argument o długich podróżach na zgrupowanie można jeszcze w jakimś stopniu zrozumieć, słowa dotyczące Bułki naprawdę dziwią. Mamy XXI wiek, mecze Saudi Pro League są powszechnie dostępne (nawet w polskiej telewizji), a świat analiz poszedł tak do przodu, że Urban wraz z członkami swojego sztabu mogą bez problemu mieć pod lupą każdy występ 25-latka.

Liga coraz mocniejsza

Może więc chodzi bardziej o poziom sportowy tamtejszej ligi? Tak chyba można potraktować słowa “chodzi o to, jakie wymagania stawia przed nim ta liga”. No jakie? Czy mniejsze niż liga polska? Liga bułgarska? Może MLS? Saudi Pro League to już nie rozgrywki farmerów. Jasne, gwiazdy ruszają tam głównie po większą wypłatę, ale od kilku lat regularnie podnoszą też poziom tamtejszego futbolu. Nie robią tego już tylko podstarzałe gwiazdy na dorobku, ale też zawodnicy w kwiecie wieku czy utalentowani młokosi.
Dziś w lidze saudyjskiej aż roi się od zawodników bardzo jakościowych. Czy jest to całościowo poziom lig TOP 5? No nie. Ale nie mówmy o niewielkich wymaganiach, jeśli kilka tygodni temu tamtejsze Al-Hilal wyrzuciło za burtę Klubowych Mistrzostw Świata naszpikowany gwiazdami Manchester City, dopiero co ruszył tam Simone Inzaghi, chwilę wcześniej prowadzący Inter do wielkiego finału Ligi Mistrzów, a na podobny ruch zdecydowali się choćby Darwin Nunez, Kingsley Coman, Joao Felix, Theo Hernandez czy ostatni król strzelców Serie A - Mateo Retegui.
Bułka będzie miał ręce pełne roboty. Tu spróbuje zaskoczyć go Cristiano Ronaldo, tam Karim Benzema, potem Ivan Toney czy inny Aleksandar Mitrović. Będą oczywiście i mecze z klubami mniej jakościowymi, ale gdzie takowych nie ma? Jasne, pewnie lepiej ze sportowej perspektywy byłoby sprawdzać się na co dzień w Premier League, natomiast trzeba też brać pod uwagę perspektywę zawodnika, który dostał po prostu ofertę nie do odrzucenia i może ustawić kilka kolejnych pokoleń w swojej rodzinie. A potem, bo jest jeszcze całkiem młody, wrócić do Europy. O ile będzie miał taką ochotę.

Giganci nie rezygnują

Jeśli chcemy robić z transferu Bułki jakikolwiek problem, to może wcześniej rzućmy okiem, jak piłkarze saudyjskiej ekstraklasy są traktowani w innych reprezentacjach. Historie w stylu Koemana i Bergwijna to co najwyżej margines. Nieco ponad rok temu Aymeric Laporte przyjeżdżał na EURO 2024 jako zawodnik Al-Nassr, po czym betonując miejsce w podstawowej jedenastce “La Roja” sięgał po złoto. Jego klubowy kumpel, Cristiano Ronaldo, też gra ciągle dla Portugalii. Podobnie jak Ruben Neves czy Joao Cancelo z Al-Hilal. Ivan Toney też założył w czerwcu koszulkę Anglików, choć od roku jest piłkarzem Al-Ahli.
Tego typu przykłady można zresztą mnożyć w nieskończoność.
Jeśli więc kadry, które mogą przebierać w jakościowych piłkarzach, nie obrażają się na graczy biegających na co dzień po saudyjskich murawach, nie róbmy tego także my. Po prostu nie warto. Jeśli sportowo Bułka na powołanie nie zasłuży - to ok. Nie chodzi też o to, by dawać mu jakiś immunitet. Ale już przynależność ligowa nie powinna być w tym przypadku żadnym poważnym argumentem.

Przeczytaj również