W tym Juventus jest najlepszy na świecie. Oto lista chwały "Starej Damy"

W tym Juventus jest najlepszy na świecie. Oto lista chwały "Starej Damy"
shutterstock
Kacper - Klasiński
Kacper KlasińskiDzisiaj · 14:00
Nie ma chyba drugiego klubu, który potrafi zrobić taki użytek z wygasających kontraktów. Juventus to prawdziwy król wolnych transferów. Oto pięć darmowych nabytków “Bianconerich”, które okazały się największymi strzałami w dziesiątkę.
Juventus znowu robi to, z czego jest znany - wykorzystuje rynkową okazję i ściąga piłkarza po wygaśnięciu kontraktu. Tym razem na Allianz Stadium trafił napastnik Lille, Jonathan David, którego w ostatnich latach łączono z wieloma mocnymi klubami.
Dalsza część tekstu pod wideo
Juve już nieraz udowadniało, że potrafi łowić na rynku agentów z kartą w ręku. Lista ich nabytków z wolnego transferu robi wielkie wrażenie. Wybraliśmy pięć najlepszych. Od weteranów przez młode talenty. Każdy z nich pomógł klubowi zdobywać trofea, nawet w gorszych latach.

5. Adrien Rabiot (2019-24)

Chyba cały piłkarski świat wie, że negocjacje z mamą-agentką Adriena Rabiota to nic miłego. On sam również nie należy do najłatwiejszych we współpracy. Pokazały to jego ostatnie miesiące w Paris Saint-Germain. Ostatnie pół roku spędził na banicji w rezerwach po tym, jak odmówił przedłużenia umowy, w międzyczasie zostawiając kontrowersyjnego “lajka” pod postem Patrice’a Evry, w którym świętował on wyeliminowanie PSG z Ligi Mistrzów przez Manchester United. Niezależnie jednak od tej otoczki, gdy wychowanka “Paryżan” podpisał Juventus, było wiadomo, że ściągnięcie takiego gracza bez kwoty odstępnego to potencjał na świetny biznes.
Debiutanckie rozgrywki we Włoszech zakończył z mistrzostwem, ale potem zaczęły się dla turyńczyków lata “chude”. Choć zdarzało mu się obniżyć loty, to w słabszym dla Juve czasie długimi okresami stanowił jedno z bardziej stabilnych i “pewnych” ogniw drużyny, grając od dechy do dechy praktycznie zawsze, gdy się dało (a pauzował bardzo rzadko). Cieszył się dużym zaufaniem Massimiliano Allegriego, jeśli chodzi o sprawy zakulisowe. Utytułowany trener zrobił z niego wicekapitana. Sam zawodnik przyznał zresztą, że przenosiny do Juventusu stanowiły bardzo ważny krok w jego karierze.
Turyn opuścił z ponad 200 występami i czterema trofeami. Ostatecznie bowiem do gablotki, poza wygraną w Serie A, dorzucił jeszcze dwa puchary i superpuchar kraju. Z klubem rozstał się… a jakże - po długich, przeciągających się i trudnych negocjacjach w sprawie przedłużenia umowy wygasającej latem 2024. Napomknął też, że klub nie wykazywał się wystarczającą ambicją na rynku transferowym. Po zakończeniu kontraktu wzięła go Marsylia.

4. Sami Khedira (2015-21)

Z Realu Madryt odchodził po niespecjalnie udanym okresie. W trakcie dwóch ostatnich sezonów w stolicy Hiszpanii męczył się z kontuzjami, które później dopadły go również we Włoszech. Wcześniej jednak okazał się wartościowym wzmocnieniem i integralną częścią drużyny dominującej w Serie A.
Choć zaczął od problemów zdrowotnych, natychmiastowo wskoczył do podstawowej jedenastki. I właściwie przez cały czas spędzony w barwach “Starej Damy” grał w niej, gdy tylko był dostępny. Spędził w Turynie pięć pełnych sezonów. W każdym z nich świętował z drużyną mistrzostwo Włoch. Dorzucił też trzy puchary kraju, superpuchar i awans do finału Ligi Mistrzów, przegranego w 2017 roku z “Los Blancos”. Oczywiście najczęściej kojarzono go z grą w destrukcji, ale w sezonie 2017/18 pokazał też pazur w ofensywie, strzelając dziewięć ligowych goli (tyle, ile na wszystkich frontach przez całą przygodę w Realu), w tym jedynego w karierze hat-tricka, przeciwko Udinese.
Dorobek Khediry w Juventusie, jeśli chodzi o występy i czas spędzony w klubie, byłby pewnie jeszcze bardziej okazały, gdyby nie wspomniane urazy. Z początku łapał sporo drobnych kontuzji, ale potem były już one bardziej poważne. Przez ostatnie 13 miesięcy spędzonych w Turynie pojawił się na boisku tylko raz. Już latem 2020 roku próbowano dojść z nim do porozumienia w sprawie rozwiązania kontraktu, ale udało się to dopiero kolejnej zimy. Licznik jego występów przestał tykać po 145 meczach. To wynik absolutnie przyzwoity, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy, jakie dopadły go na końcu pobytu w północnych Włoszech. Po odejściu przeniósł się do Herthy Berlin, gdzie po kilku miesiącach zakończył karierę.

3. Dani Alves (2016-17)

Gdy odchodził z Barcelony po ośmiu pełnych sukcesów sezonach, taki scenariusz mógł dziwić, nawet pomimo faktu, że miał 33 lata. Juventus postanowił wówczas wykorzystać sytuację. Zaproponował Alvesowi kontrakt, a ten w zamian pomógł sięgnąć po krajowy dublet i wejść do finału Ligi Mistrzów (po drodze pokonując 3:0 “Blaugranę”. Odszedł po zakończeniu rozgrywek, choć miał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia. Tłumaczył potem, że nie czuł się dobrze we Włoszech i tamtejszy futbol nie dawał mu radości. Niemniej, krótką przygodę w Italii i tak wypada docenić.
Alves, jak to miał w zwyczaju, pokazywał się z dobrej strony w ofensywie. W 33 meczach strzelił sześć goli i zaliczył siedem asyst. Liczby notował w bardzo ważnych meczach. Miał m.in. udział w każdym z czterech goli Juve w półfinale Champions League przeciwko AS Monaco: zanotował dwie asysty w pierwszym meczu, w drugim wypracował Mario Mandzukiciowi szansę, którą ten wykończył na raty, a potem sam trafił do siatki wolejem zza pola karnego. Otworzył też wynik zwycięskiego finału Pucharu Włoch z Lazio.
W Turynie nie zabawił długo, ale był to okres naprawdę intensywny i jakościowy, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że był bohaterem wolnego transferu. Po osiągnięciu porozumienia w sprawie przedwczesnego rozwiązania umowy wylądował w Paris Saint-Germain.

2. Andrea Pirlo (2011-15)

W 2011 roku w Milanie stwierdzili, że 32-letniemu Andrei Pirlo nie ma co oferować umowy dłuższej niż rok. On jednak znał swoją wartość i nie chciał przystać na niesatysfakcjonującą go ofertę “Rossonerich”. Odszedł, związał się z przechodzącym akurat przebudowę Juventusem, a ten wycisnął z niego jeszcze cztery sezony gry i 164 występy. I to jakie!
Gdy podpisywał kontrakt, “Stara Dama” czekała na (oficjalnie uznawane) mistrzostwo od 2003 roku. I było to też jej ostatnie trofeum, nie licząc wygranej w Serie B po degradacji za aferę Calciopoli. Tymczasem w debiutanckim sezonie doświadczonego pomocnika drużyna nie przegrała ani jednego meczu w lidze, zdobywając oczywiście mistrzostwo, a on sam zanotował 14 asyst w Serie A, omijając w niej zaledwie 102 minuty - z tego 90 przez zawieszenie za żółte kartki. Wybrano go też zawodnikiem roku we Włoszech. Jeśli ktokolwiek uważał, że musi udowodnić swoją wartość, to zrobił to w absolutnie pięknym stylu.
Drużyna oparta w pomocy na nim, Claudio Marchisio i Arturo Vidalu, a potem również Paulu Pogbie, kompletnie zdominowała rywalizację na włoskich boiskach. Pirlo świętował mistrzostwo w każdym z czterech sezonów spędzonych w Turynie. Sam też został kolejne dwa razy (a więc trzykrotnie z rzędu) wybrany graczem roku w Italii. Nawet w ostatnich rozgrywkach na Allianz Stadium, które kończył już jako 36-latek, trapiony coraz częściej urazami, pokazywał niesamowitą klasę. Można bez wątpienia powiedzieć, że tutaj mowa o transferze epokowym, odmieniającym klub i wprowadzającym go na właściwe tory. Poza czterema tytułami dorzucił też jeden puchar i dwa superpuchary. W barwach “Bianconerich” brakowało mu tylko jednego: Ligi Mistrzów. Jego ostatni mecz przed przeprowadzką do USA skończył się niestety porażką w finale z Barceloną.
Pięć lat po odejściu z klubu wrócił jeszcze w roli trenera i dorzucił kolejne trofea - superpuchar i puchar kraju. Pod jego wodzą zakończyła się jednak seria dziewięciu kolejnych mistrzostw Włoch, rozpoczęta ściągnięciem go z Milanu. W efekcie przepracował tylko rok i stracił posadę.

1. Paul Pogba (2012-2016)

Transfer może się udać sportowo, co bardziej interesuje kibiców, ale też obronić finansowo, co usatysfakcjonuje klubowych księgowych. W przypadku Pogby w obu tych aspektach wyszło fenomenalnie - przynajmniej przy pierwszym pobycie w Juventusie.
“Stara Dama” zaoferowała mu kontrakt po tym, gdy poczuł, że w Manchesterze United będzie mu trudno spełnić swoje ambicje. Kiedy nastoletni pomocnik pierwszy raz pojawił się na treningu nowego zespołu, zrobił ogromne wrażenie. Już na starcie cała drużyna nie mogła uwierzyć, że Anglicy wypuścili takiego zawodnika, o czym wspominał Gianluigi Buffon. Fakt, iż Sir Alex Ferguson nie dawał Francuzowi satysfakcjonujących szans gry i pozwolił mu odejść, golkiper nazwał zresztą “jedną z najdziwniejszych decyzji, jakie widział”.
Pogba szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Juve i udowodnił wielką piłkarską jakość. Świetne warunki fizyczne, nienaganna technika, fenomenalne długie podania. Zachwycał na murawach Serie A. Przy reszcie personaliów w środku pola pomoc “Bianconerich” pracowała niczym maszyna i sięgała w lidze po tytuł za tytułem. Przez cztery lata Francuz zapisał na koncie takie cztery. Przy okazji wykręcał imponujące liczby jak na pomocnika. W trzech sezonach miał dwucyfrówkę w ligowej kanadyjce, dwukrotnie notując po dziesięć asyst. Łatwo się spodziewać, że sukcesów nazbierał jeszcze więcej, bo zgarnął też dwa puchary krajowe i trzy superpuchary, wykręcając średnią ponad dwóch trofeów na sezon.
Latem 2016 roku Manchester United zapłacił za niego rekordową wówczas kwotę 105 milionów euro. Juve nie dość więc, że zgarnęło świetnego gracza za darmo, później zarobiło na nim krocie. Taki biznes można uznać za jeden z najlepszych w historii futbolu.
W 2022 roku Juventus kolejny raz ściągnął Pogbę z United - i znów za darmo. Drugi mariaż okazał się nieudany. Przez kontuzje w ciągu trochę ponad dwóch lat Francuz zagrał dla “Starej Damy” tylko dwunastokrotnie, ani razu nie spędzając na murawie nawet 30 minut. Potem nadszedł pozytywny wynik testu dopingowego, zawieszenie i rozwiązanie kontraktu.
Ten nieudany powrót nie może jednak przyćmić tego, co pokazał podczas pierwszego pobytu w Turynie. Teraz po długiej przerwie będzie mógł z kolei sprawdzić się w AS Monaco.

Przeczytaj również