Gdy miał 15 lat, chciał go Liverpool i typował na następcę Mane. "Ma w sobie coś wyjątkowego"

Gdy miał 15 lat, chciał go Liverpool i typował na następcę Mane. "Ma w sobie coś wyjątkowego"
Xinhua / PressFocus / własne
Jest początek 2018 roku. Jeremy Doku nie skończył jeszcze 16 lat, ale Liverpool już wytacza ciężkie działa, by przekonać młodego, szybkiego skrzydłowego Anderlechtu do przeprowadzki do Merseyside. Zaprasza go do siebie. Doku przylatuje na miejsce razem z rodzicami: ojcem Davidem, imigrantem z Ghany, który przeprowadził się do Belgii w 1993 roku, oraz mamą Belindą.
Ten tekst powstał w ramach ogólnoeuropejskiej współpracy największych mediów, pod nadzorem czołowego angielskiego dziennika, The Guardian. Nasz kraj w tym zacnym gronie reprezentuje redakcja portalu Meczyki.pl, z czego jesteśmy niezwykle dumni.
Dalsza część tekstu pod wideo
***
Przedstawiciel klubu oprowadza urodzonego w Antwerpii nastolatka po Anfield. Następnie jadą do ośrodka treningowego w Melwood. To tam pojawiają się gwiazdy. Juergen Klopp ucina sobie pogawędkę z zawodnikiem i rodzicami.
- Wytłumaczył nam, że Jeremy mógłby potencjalnie zastąpić za kilka lat w drużynie Sadio Mane - zdradził ojciec piłkarza.
Ówczesny menedżer zespołu Liverpoolu do lat 19, Steven Gerrard, zaprasza rodzinę do swojego biura i pokazuje zawodnikowi kilka nagrań wideo. Mohamed Salah podarowuje mu koszulkę. Wspomniany Mane, Gini Wijnaldum oraz rodak Doku, Simon Mignolet, również zamieniają z nim kilka słów.
Prezenty pokazuje potem w szkole. Rodzina odwiedza nawet dom, w którym mogłaby zamieszkać. Negocjują wynagrodzenie, o jakim pomyśleli. Są wstrząśnięci. W Liverpoolu wszystko jest na właściwym miejscu, od projektu sportowego aż po stronę finansową. Widzą swoje dziecko jako przyszłego gracza “The Reds”.
Sam Doku jest jednak pod mniejszym wrażeniem. Niespecjalnie przekonuje go perspektywa przeprowadzki do Anglii. Drużyną jego marzeń jest Barcelona - nawet dziś nadal wybiera ją w grze FIFA21. Jego oczy zaczynają mrugać, kiedy rodzice ogłaszają, że czas wracać do domu.
- Nie mogę się doczekać jutrzejszego treningu w Anderlechcie - mówi.
W Anderlechcie są przekonani, że stracą Doku na rzecz Liverpoolu. Udzielili nawet angielskiemu klubowi oficjalnej zgody na rozmowę z zawodnikiem. To część negocjacji obejmujących wypożyczenie Lazara Markovicia do brukselskiego klubu w styczniu 2018 roku. Menedżer generalny Anderlechtu, Herman Van Holsbeeck, nie wytrzymuje presji. Porozumienie z Newcastle w sprawie Aleksandara Mitrovicia straciło na ważności kilka godzin przed zamknięciem okna transferowego. Belgowie podejmują próbę “last minute” pozyskania innego Serba, skrzydłowego Markovicia, który nie figuruje już w planach Klopach. W celu przekonania Liverpoolu Van Holsbeeck zgadza się zawrzeć w umowie wypożyczenia klauzulę transferu Doku.
To ryzyko, ale Anderlecht jeszcze się nie poddał. Szef szkolenia młodzieży, Jean Kindermans, dzwoni do byłego gracza belgijskiego klubu, Romelu Lukaku, pierwszej wielkiej gwiazdy, która wypłynęła na szerokie wody z klubowego projektu pt. “Purple Talents” w 2009 roku. Kindermans pyta Lukaku, czy nagrałby krótkie wideo, w którym przekonałby Doku do pozostania.
Lukaku mówi młodszemu koledze, że lepiej jest najpierw zabłysnąć w lidze belgijskiej, a dopiero później przejść do wielkiego klubu. Tą drogą podążył on sam: został najlepszym strzelcem Anderlechtu, zanim przeprowadził się na drugą stronę kanału La Manche do Chelsea w wieku 18 lat. Wiadomość wideo odsuwa na bok wątpliwości. Doku podpisuje profesjonalny kontrakt z Anderlechtem.
Skrzydłowy ma 16 lat i 6 miesięcy, kiedy debiutuje w pierwszym zespole, jako rezerwowy przeciwko Sint-Truiden w listopadzie 2018 roku. Powrót do Anderlechtu Vincenta Kompany’ego w roli grającego trenera latem 2019 roku przyspiesza jego rozwój. Jako, że klub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, wszystkie nadzieje pokłada w młodych zawodnikach. Doku imponuje szybkością i dryblingiem w przedsezonowym spotkaniu towarzyskim z Benfiką. W pierwszym meczu nowych rozgrywek wybiega następnie w podstawowym składzie.
Nastolatek pokazuje przebłyski swojego talentu, ale - co typowe dla młodych piłkarzy - brakuje mu skuteczności i regularności. Jego interesujący profil przyciąga również uwagę selekcjonera Roberto Martineza oraz jego skautów. Wkrótce zaczynają oni rozważać jego potencjalną kandydaturę w miejsce kapitana drużyny narodowej, Edena Hazarda, który zmaga się z kontuzjami od czasu transferu do Realu Madryt.
Trzy miesiące po swoich 18. urodzinach, 5 września 2020 roku, Doku debiutuje w dorosłej reprezentacji przeciwko Danii. Kilka dni później występuje nawet w wyjściowej jedenastce w spotkaniu z Islandią. Po bardzo trudnej pierwszej połowie, w której nie udaje mu się zrobić dobrego wrażenia, w końcówce meczu strzela gola ukazującego wszystkie jego atuty: szybkość, sztuczki techniczne i nieprzewidywalność. Widzi go cały świat.
Skauci Rennes znali jego umiejętności od jakiegoś czasu, ale decydują się pośpieszyć. Zdają sobie sprawę z problemów finansowych Anderlechtu - łącznych strat w wysokości 63 milionów euro na przestrzeni ostatnich dwóch lat przy budżecie wynoszącym 170 mln. Przekonują go obietnicą gry w Lidze Mistrzów. Doku, jak powiedział mu selekcjoner drużyny narodowej, potrzebuje występów w Europie do dalszego rozwoju. Anderlecht po raz drugi z rzędu nie zakwalifikował się tymczasem do międzynarodowych rozgrywek i pilnie potrzebuje pieniędzy. Kwota transferu, opiewająca na 27 mln euro, czyni go najdroższym zawodnikiem w historii Rennes. Wymazuje też z kart historii Youriego Tielemansa, który w 2017 roku przeszedł do Monaco za 25 mln, jako najdroższego gracza sprzedanego przez Anderlecht.
W pierwszym sezonie występów w Ligue 1 kupiony za rekordowe pieniądze Doku wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, ale wiedzie mu się różnie. Jego statystyki nie są rewelacyjne, choć klub widzi coś więcej.
- To był czas na zrobienie następnego kroku - powiedział Doku w rozmowie z “HLN”. - W lidze belgijskiej nie gra się przeciwko Neymarowi czy Mbappe. Moje statystyki są takie, jakie są. W Belgii też nie zdobyłem wielu bramek. Nie jestem Zlatanem.
Trener Julien Stephan, zwolniony przez Rennes w marcu, widzi sprawę podobnie.
- Natychmiast urzekło mnie jego pozytywne nastawienie - przyznał francuski szkoleniowiec. - Bardzo chce się uczyć. Słucha trenera. Bardzo dobrze się zaadaptował. Dlatego ciągle na niego stawiałem. Jego problemy trwały krótko, kiedy nie mógł strzelić gola.
Martinez wie. Jest fanem Doku.
- Ma w sobie coś wyjątkowego - nie ukrywa.
Skauci Liverpoolu też to zobaczyli.
***
Kristof Terreur pisze dla dziennika Het Laatste Nieuws
Obserwujcie go na Twitterze @HLNinEngeland
Tłumaczenie: Wojciech Falenta
***
Pozostałe teksty z serii EUROekspert powstałe we współpracy z The Guardian znajdziesz TUTAJ

Przeczytaj również