Sensacyjne powołanie do topowej reprezentacji? 35-latek w formie życia. Lepszy tylko Haaland
Pod koniec listopada skończy 35 lat. Właśnie rozgrywa 18. sezon w Premier League. Może w nim dobić do 400 występów w najlepszej lidze świata. Ale nigdy nie był tak skuteczny jak teraz. Gra tak dobrze, że za chwilę może po latach wrócić do reprezentacji Anglii. W Dannym Welbecku znów warto pokładać swe nadzieje.
- Jeśli decydować będzie forma, to powinien być powołany. Jego kariera już trochę trwa, miewał dobre sezony, ale uważam, że nigdy nie grał tak dobrze jak teraz. Konkurencja jest mocna, ale pod względem stylu gry nie wiem, czy jest inny napastnik tak dobrze pasujący na zmiennika Harry'ego Kane'a. Gdybym był na miejscu Thomasa Tuchela, na pewno miałbym go na swojej liście - powiedział dziennikarz Adrian Clarke w najnowszym odcinku podcastu Totally Football Show.
Najwyraźniej selekcjoner reprezentacji Anglii widzi sprawy podobnie, bo w poniedziałek Sky Sports poinformowało, że rozważa on powołanie Welbecka na listopadowe mecze z Serbią u siebie i Albanią na wyjeździe. Anglicy, jako pierwsza drużyna z Europy, zapewnili już sobie awans na mundial, więc Tuchel może sprawdzić przydatność mniej oczywistych piłkarzy do gry w kadrze. Również napastnika, który debiutował w narodowych barwach ponad 14 lat temu, za kadencji Fabio Capello.
Lata doświadczeń
Jeszcze wcześniej, bo 15 listopada 2008 roku "Welbz" zadebiutował w Premier League. I to jak. Wychowanek Manchesteru United wszedł na boisko w meczu ze Stoke i takim strzałem ustalił wynik spotkania na 5:0:

17. rocznicę debiutu w angielskiej ekstraklasie może więc świętować na zgrupowaniu reprezentacji, a potem - 26 listopada, pomiędzy ligowymi potyczkami z Brentford i Nottingham Forest - skończy 35 lat. Uczci to zapewne trafieniem w którymś z tych spotkań, bo ostatnio złapał formę strzelecką, jaka przytrafiła mu się dopiero drugi raz w karierze i pierwszy od ponad dekady. W ostatnich pięciu ligowych spotkaniach strzelił sześć goli. I to nie byle komu, bo dwa Chelsea, dwa Newcastle United, jednego Leeds i jednego Manchesterowi United. Kibicom na Old Trafford przypomniał się w niespodziewany sposób, bo efektownym rogalem z rzutu wolnego.
Sześć goli daje mu drugie miejsce w klasyfikacji strzelców jedynie za Erlingiem Haalandem. Norweg jest w zabójczej formie i po niedzielnym dublecie z Bournemouth ma już 13 trafień. Zdobywa średnio 1,37 bramki na 90 minut, ale weteran Danny jest pod tym względem drugi ze średnią 0,89 gola na 90 minut.
Wreszcie ponad 10?
Sześć goli to granica, do której docierał w czterech z poprzednich 17 sezonów w Premier League. Przekroczył ją tylko trzykrotnie, ale jedznie raz dobił do dziesięciu trafień - w zeszłym sezonie. Trudno sobie wyobrazić, by tego wyniku nie poprawił w obecnych rozgrywkach. Nękany przez całą karierę przez kontuzje Anglik starzeje się jak wino i dopiero w młodej, pełnej niedoświadczonych graczy drużynie Brighton wszedł na najwyższy poziom.
Dla Man Utd przez sześć lat rozegrał 92 ligowe spotkania, ale gola lub asystę notował średnio co 175 minut. Kolejne 88 występów w Premier League uzbierał przez pięć lat w Arsenalu, gdzie miał bezpośredni udział przy golu średnio co 166 minut. Były jeszcze epizody w Watfordzie i na wypożyczeniu w Sunderlandzie, aż w 2020 roku trafił do Brighton. Tutaj utrzymuje średnią z kariery - G/A co 170 minut - ale przede wszystkim wreszcie nie łapie kontuzji. Gdyby do końca sezonu ominął tylko jedno spotkanie, to dobije do granicy 400 występów w PL. Będzie trudno, ale kto wie.
W takiej formie niedługo zapewne otrzyma też propozycję przedłużenia kontraktu. Jest przecież nie tylko najskuteczniejszym obecnie zawodnikiem "Mew", od niedawna najlepszym strzelcem klubu w historii występów w Premier League, ale też najskuteczniejszym obecnie Anglikiem. Dlatego o powołaniu mówią głośno nie tylko dziennikarze, ale też jego koledzy z drużyny i trener Fabian Huerzeler.
Czy doceni to również Tuchel? W Anglii wszyscy przyzwyczaili się, że zmiennikiem Kane'a jest Ollie Watkins, ale napastnik Aston Villi w tym sezonie to cień samego siebie. W 14 występach we wszystkich rozgrywkach strzelił tylko jednego gola.
W ostatniej kolejce przed przerwą na kadrę Brighton zagra z Crystal Palace. To prestiżowe dla kibiców starcie będzie też pojedynkiem dobrze dysponowanych w tym sezonie napastników. Jean-Philippe Mateta z Palace też strzelił już sześć goli i w październiku Didier Deschamps nagrodził go pierwszym powołaniem oraz debiutem w reprezentacji Francji. Urodzony w Manchesterze "Welbz" ma już w karierze 42 występy dla Synów Albionu, w tym na mistrzostwach Europy 2012 i świata 2014 i 2018, ale na pewno nie odmówiłby szansy powalczenia o jeszcze jeden mundial...