"Warszawa kocha zwycięzców". Czy w niedzielę tacy w niej zagrają? Dzień prawdy dla Lecha

"Warszawa kocha zwycięzców". Czy w niedzielę tacy w niej zagrają? Dzień prawdy dla Lecha
GLEB SOBOLIEV/PressFocus
Dawid - Dobrasz
Dawid DobraszWczoraj · 08:21
11 maja, dziewiętnasta niedziela i 131 dzień 2025 roku. Imieniny obchodzą: Franciszek, Ignacy, Miranda. To też dzień, który może zapisać się w historii klubu piłkarskiego o nazwie KKS Lech Poznań. Klub, który przez wielu jest doceniany, ale też przez wielu wyśmiewany przez nieumiejętność zdobywania trofeów stoi przed niezwykłą szansą próby odwrócenia swojego losu w rozgrywkach 2024/25.
Wystarczy - tylko i aż - wygrać w Warszawie z Legią. Oczywiście z perspektywy Lecha trzeba było to zrobić bez związku z wydarzeniami z soboty, ale jednak niespodziewana porażka Rakowa Częstochowa z ustępującymi mistrzami Polski daje Lechowi niesamowitą szansę na powrót po 13 kolejkach na pozycję lidera PKO Ekstraklasy.
Dalsza część tekstu pod wideo
W 32. kolejce sezonu 2021/22 Kolejorz także potrzebował cudu. On się wtedy zdarzył. Teraz w 32. kolejce obecnych rozgrywek ponownie Lech dostaje szansę od losu. Zresztą Jagiellonia wygrywająca pod Jasną Górą po dwóch rzutach karnych i czerwonej kartce dla gospodarzy to nie jest normalny scenariusz meczu.
"Wystarczy" tak samo - jak w tamtych rozgrywkach 2021/22 - wygrać w Warszawie z Legią. Po raz 15 w historii i 13 raz w lidze. Tamtą ekipę charakteryzowało to, że w kluczowym momencie postawili kropkę nad i. Przed Frederiksenem i jego ludźmi absolutny test na to, czy zasługują na tytuł.

"Warszawa kocha zwycięzców"

Przed finałem Pucharu Polski w 2023 roku kibice Legii Warszawa na Stadionie Narodowym wywiesili transparent z napisem: "Warszawa kocha zwycięzców". I nie ma co ukrywać, że coś w tym jest. Dzisiaj to hasło może także nieco należeć do Lecha Poznań. Chcesz zostać mistrzem Polski? Mimo sporych osłabień kadrowych - musisz wygrać w Warszawie z Legią, co udało się przecież Rakowowi i Jagiellonii.
Lech Poznań dostał od losu szansę. Taką jak w 2022 roku, żeby zmazać szereg plam, które zdarzyły się w tym sezonie i nawet mimo ośmiu porażek w lidze (stan przed meczem 32. kolejki), być na dwa spotkania przed końcem sezonu liderem tabeli PKO Ekstraklasy. Lechici mogą też dać niesamowitą osłodę swoim fanom, którzy wielokrotnie muszą mierzyć się z łatką "przegrywów".
Cały Poznań i Wielkopolska marzą o powtórce sytuacji z 8 maja 2022 roku - wygranej z Piastem Gliwice, która dała Lechowi prowadzenie w tabeli. O powtórce z 9 maja 2015 roku, kiedy Lech też musiał wygrać w Warszawie i to zrobił to w stosunku 2:1, a to potem dało przepustkę do drugiego w XXI wieku tytułu dla Lecha Poznań.
Dziewiąte mistrzostwo Polski to marzenie Lecha. Przed sezonem ze świecą w ręku było szukać kogoś, kto wskaże Lecha do tytułu. Po 19 kolejkach na fotelu lidera większość oznaczała "Kolejorza" jako faworyta w tym wyścigu. Po utracie tej pozycji i solidności Rakowa większość mówiła, że jest już po zawodach.
A tymczasem Raków - używająca terminologii siatkarskiej czy tenisowej - wysunął Lechowi piłkę meczową. I teraz pytanie, czy ta drużyna jest w stanie z niej skorzystać. Lech Poznań ma umiejętności, żeby zostać mistrzem Polski, pytanie, czy ma charakter i mentalność. Czyli coś, co tej drużynie od początku rozgrywek jest zarzucane.
Teraz jest dzień prawdy. Na to, żeby pokazać, że te słowa powyżej nie są prawdziwe. Ci, którzy dzisiaj wygrają w Warszawie i dwa tygodnie później ostatecznie podniosą trofeum za mistrzostwo Polski, przejdą do historii klubu. Jednak termin "ostatnia prosta" idealnie pasuje do tego momentu. Do momentu, żeby po siedmiu kolejkach na pozycji wicelidera wrócić na tron.
W piłkę gra się dla takich momentów. Jednak póki co - jak to mawia autor tego tekstu - ręce na kołdrę.
Czy Ishak uciszy Łazienkowską? Jeśli to zrobi, to w XI stulecia będzie trzeba znaleźć dla niego miejsce.
Dobrego meczu.

Przeczytaj również