Główny wygrany ostatniej prostej przed MŚ? Nieoczekiwanie może pojechać do Kataru. "Bije konkurencję na głowę"

Główny wygrany ostatniej prostej przed MŚ? Nieoczekiwanie może pojechać do Kataru. "Bije konkurencję na głowę"
Rafał Oleksiewicz / Press Focus
W szerokiej kadrze Polski na MŚ w Katarze są chyba wszyscy piłkarze, którzy sensownie mogliby się w niej znaleźć. Czesław Michniewicz wybrał polisę ubezpieczeniową na wypadek problemów poszczególnych reprezentantów. Nikogo kontrowersyjnie nie odstawił, ba, zaskoczył wręcz szczodrością.
Szeroki skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata liczy 47 nazwisk. Nie potwierdziły się więc wstępne doniesienia o tym, że Czesław Michniewicz nawet nie zbliży się do 55-osobowego limitu narzuconego przez FIFA. Zbliżył. Zamiast 35, 36 czy 38 piłkarzy, wybrał ich blisko 50. I wydaje się to słusznym rozwiązaniem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przede wszystkim dlatego, że do turnieju pozostał miesiąc. Miesiąc, podczas którego naprawdę dużo może się wydarzyć. Szczególnie pod kątem zdrowotnym. Widzimy, jak urazy zabierają udział w mundialu kolejnym zawodnikom. Mistrzostwa opuszczą m.in. Diogo Jota z Portugalii i Kyle Walker z Anglii, prawdopodobnie też rodak Walkera Reece James, a chwile grozy przeżyli też ostatnio napastnik reprezentacji Brazylii Richarlison i niemiecki skrzydłowy Leroy Sane.
W Polsce na tę chwilę uraz bezpośrednio zabrał bilet do Kataru “tylko” Jakubowi Moderowi. I oby taki stan rzeczy się utrzymał. Kontuzje nie omijają jednak innych “Biało-czerwonych”. Na dziś problemy doskwierają m.in. Kamilowi Glikowi, Pawłowi Dawidowiczowi czy Arkadiuszowi Recy, a nawet 15% możliwych minut w tym sezonie nie rozegrali długo niezdolni do gry Jacek Góralski i Adam Buksa. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja zdrowotna kadrowiczów 10 listopada, gdy poznamy ostateczny skład. Stąd trudno czepiać się selekcjonera, że postawił na wyjątkowo ostrożny wariant i wskazał aż 47 piłkarzy.
To właściwe działanie. Optymalna polisa ubezpieczeniowa Michniewicza, który chce być przygotowany na różne scenariusze. Sam o tym powiedział świeżo po oficjalnym ogłoszeniu listy - postanowił mieć szerokie, bezpieczne pole manewru. Przede wszystkim w defensywie, gdzie na dziś z podstawowego tercetu środkowych defensorów w pełni formy jest wyłącznie Jakub Kiwior. Kamil Glik walczy o powrót do zdrowia, a Jan Bednarek okupuje ławkę w Aston Villi. Dobrze więc, że na liście widzimy takich zawodników jak Helik czy Bochniewicz. Obaj w rytmie meczowym, w niezłej dyspozycji, pierwszy jako alternatywa na pozycję centralnego stopera, drugi z wiodącą lewą nogą. O to chodzi w szerokiej kadrze, by - jeśli jest taka możliwość, a tutaj jest - samemu sobie otwierać różne furtki. Nawet jeśli ani piłkarz Huddersfield, ani gracz Heerenveen do Kataru nie pojadą.
Wygranym ostatniej prostej przed mistrzostwami może być Michał Karbownik. Wypożyczenie do Fortuny Duesseldorf okazało się w jego przypadku strzałem w dziesiątkę. “Karbo”, ustawiany w niemieckim zespole na lewej obronie, zanotował bardzo dobre wejście do nowej drużyny. Gra regularnie, skutecznie i zbiera zasłużone pochwały. Wreszcie pokazuje nieco uśpiony ostatnimi czasy talent. Jego obecność w szerokiej kadrze była wręcz obowiązkiem, ale nikt nie powinien się zdziwić, jeśli gracz Fortuny pojawi się w finalnym składzie. Na dziś bije konkurencję na głowę, bo Tymoteusz Puchacz w Bundeslidze nie gra, a Arkadiusz Reca jest kontuzjowany.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na zachętę w kadrze wydają się być Nawrocki czy Łęgowski, a największe zaskoczenie stanowi obecność Patryka Dziczka. Nie rozumiem jednak ekspertów i kibiców piszących o gigantycznej kontrowersji czy żarcie ze strony selekcjonera. Oczywiście, sam jestem zdziwiony, tyle że w praktyce nazwisko pomocnika Piasta w 47-osobowym gronie niewiele zmienia. Pamiętajmy, że 21 kadrowiczów zostanie 10 listopada skreślonych. A wybór Dziczka to miły gest zaufania ze strony Michniewicza w kierunku swojego “żołnierza” z czasów młodzieżówki, zawodnika doskonale trenerowi znanego. Co więcej, odkąd pomocnik wrócił do Polski, rozegrał blisko 500 z 810 możliwych minut. Mamy więc zawodnika powoli łapiącego rytm meczowy i formę. A warto przypomnieć, już nie konkretnie na przykładzie Dziczka, że reprezentacja potrzebuje w Katarze piłkarzy na teraz. Gotowych do boju, zdrowych, najlepiej regularnie grających. Bez patrzenia w przeszłość. Dlatego znaki zapytania na dziś musimy postawić przy Buksie, Żurkowskim czy Góralskim.
Reasumując, wybory Czesława Michniewicza nie są kontrowersyjne, a aż 47-osobowa lista to rozsądne rozwiązanie, umożliwiające selekcjonerowi przesuwanie pionków na biało-czerwonej szachownicy w razie potrzeby. To dopiero rozgrzewka, przy której nie warto rozdzierać szat o zawodników numer 41, 44 czy 46. Dużo ciekawiej będzie 10 listopada.

Przeczytaj również