Wielka misja nowego selekcjonera. "Niech tam leci pierwszego dnia"

Lepiej późno niż wcale. Michał Probierz podał się do dymisji. Nie na niej jednak warto się skupić, a na tym, co czeka nowego selekcjonera. Oto jego najważniejsze zadania.
Nie ma wątpliwości, że następca Michała Probierza będzie miał mnóstwo roboty do wykonania. Selekcjoner, który w czwartkowy poranek ogłosił dymisję, zostawił za sobą biało-czerwone pobojowisko, akcjami w ostatnich dniach do końca spalił ziemię. Przez 21 meczów de facto niczego konkretnego nie zbudował. Ruchy typu Łukasz Skorupski "jedynką" były oczywistością, a rzekoma zmiana pokoleniowa w żadnym stopniu się nie udała, bo losowo wrzucane do kadry nazwiska zaraz z niej wylatywały.
Ten etap jest już natomiast zamknięty. Po Probierzu przyjdzie inny trener - na ten moment nie znamy jego personaliów, choć faworytem wydaje się Jan Urban. Cezary Kulesza mówił też m.in. o Adamie Nawałce. Ale niezależnie od tego, kto chwyci za biało-czerwony ster, jasnym jest, że czeka go niełatwa misja. Jakie trzy główne zadania dla nowego selekcjonera można wskazać? Na boisku i poza nim.
1. Poprawić atmosferę: na zewnątrz i wewnątrz
Punkt jasny i oczywisty. Reprezentacja szoruje po dnie sportowo i szczególnie wizerunkowo, właściwie od zakończenia mistrzostw świata w Katarze i afery premiowej. Michał Probierz na chwilę otworzył w tej dusznej szatni okno, wpuścił świeże powietrze, ale nie potrwało to zbyt długo. Dziś kadra wzbudza niesmak, na ogół jest odpychająca dla kibica, reprezentanci nie pomagają swoim zachowaniem i kolejnymi wypowiedziami. Kiedyś byli "Niekochani", teraz są "Niechciani", bo naprawdę nie chce ich się ani oglądać, ani słuchać. Nowy trener musi to zmienić - poprawić atmosferę, sprawić, że kibice na nowo dadzą kadrze kredyt zaufania (oczywiście, to idzie w parze z wynikami).
Tyle, jeśli chodzi o atmosferę na zewnątrz, ale oczywiście najbardziej istotna jest ta wewnątrz zespołu. Wydarzenia z ostatnich dni, na czele ze zmianą kapitana, mocno uderzyły w samo serce tej reprezentacji. Tu rola nowego selekcjonera, by - to też element poprawy atmosfery - dogadać się z Robertem Lewandowskim - niech leci do niego pierwszego dnia, przywrócić go do drużyny i sprawić, by wszyscy ciągnęli ten wózek w jednym, właściwym kierunku. Wtedy klimat automatycznie się poprawi. Warto natomiast dodać, że kolejna zmiana kapitana (powrót "Lewego" do opaski) nie byłaby dobrym pomysłem, szczególnie że napastnik Barcelony jest u schyłku kariery reprezentacyjnej, a Piotr Zieliński trochę jeszcze powinien pograć.
2. Otworzyć się na zmiany
Otworzyć się na zmiany, czyli być mniej upartym, potrafić przyznać się do błędu, nie iść ślepo w raz wymyśloną koncepcję. U Michała Probierza tego zabrakło - uniwersalności, elastyczności. Można tu wskazać choćby przywiązanie do taktyki z trzema obrońcami i wahadłowymi - od nowego selekcjonera wymagalibyśmy, by był bardziej uniwersalny taktycznie, szukał innych schematów, gdy pierwotnie założony nie działa. Kolejny punkt: zamknięte drzwi do kadry dla Kamila Grabary, wcześniej też dla Matty'ego Casha. Dalej: przywiązanie do piłkarzy, którzy nie dowozili odpowiedniej jakości, a i tak mieli immunitet przy powołaniach. Przykłady? Możemy wskazać takie nazwiska jak Dawidowicz czy Piotrowski. Następca Probierza musi uczyć się na jego błędach i podążać inną drogę. A do Wolfsburga, gdzie gra Grabara, na miejscu nowego selekcjonera udalibyśmy się zaraz po powrocie z Barcelony.
3. Zbudować młodzież
Realnie zbudować, bo owszem, Michał Probierz powoływał kolejnych młodych piłkarzy, ale finalnie nie stworzył dla reprezentacji nikogo na stałe. No może na początku Kacpra Urbańskiego, choć tam konieczny był zbieg okoliczności (kontuzja Arkadiusza Milika). Na końcu kadencji pomocnej dłoni do Urbańskiego jednak nie wyciągnął, tak jak robił to wcześniej z Jakubem Moderem. Więcej nazwisk? No były, ale przemykały przez drużynę i zaraz wychodziły. Niezrozumiałe obejście się z Patrykiem Pedą, potem wrzucenie Maxiego Oyedele na karuzelę z Portugalią i następnie odstawienie go do szafy, po drodze wielu zawodników jedynie powoływanych, często z dziwnego klucza, i niewykorzystywanych - sporo Probierz ma tutaj za uszami. Czas, by jego następca przeprowadził faktyczną zmianę pokoleniową, przede wszystkim konsekwentną, bo jasne, że grać powinni najlepsi.