Wielki wyczyn Mbappe i… jedno zmartwienie. "On jest jeszcze lepszy od niego"

Wielki wyczyn Mbappe i… jedno zmartwienie. "On jest jeszcze lepszy od niego"
Anthony Bibard / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik Budziński18 Apr · 07:30
Kylian Mbappe we wtorkowym meczu z Barceloną zdobył dwie bramki i w klasyfikacji wszech czasów Ligi Mistrzów zrównał się z kilkoma legendami. Francuz ma chrapkę na więcej, ale musi oglądać się za plecy, bo tam w jeszcze szybszym tempie do czołówki zmierza Erling Haaland. Ta rywalizacja zapowiada się naprawdę pasjonująco.
Do czołowej dziesiątki najlepszych strzelców w historii Champions League zawitał nowy zawodnik. Kylian Mbappe ustrzelił dublet w stolicy Katalonii, dzięki czemu dziś ma na swoim koncie 48 bramek zdobytych na arenach najbardziej elitarnych rozgrywek Starego Kontynentu. Taki dorobek daje mu obecnie właśnie dziesiątą lokatę. Ex aequo ze Zlatanem Ibrahimoviciem oraz Andrijem Szewczenką.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wspinaczka na szczyt

Mbappe dogonił więc dwie legendy, kilka innych wyprzedził już wcześniej, a teraz będzie polował na kolejne mocne postacie. Straty nie są bowiem duże. Jedno trafienie więcej w dawnym odpowiedniku Ligi Mistrzów, a więc Pucharze Europy, zanotował legendarny gracz Realu Madryt, Alfredo Di Stefano. Blisko są też Thierry Henry (50 goli), Thomas Mueller (54) i Ruud Van Nistelrooy (56).
Wyprzedzenie wspomnianych postaci to dla Mbappe jedynie formalność i kwestia czasu. On na pewno jednak mierzy wyżej. Jeśli przez najbliższe lata utrzyma się na najwyższym poziomie, być może dotrze nawet na sam szczyt klasyfikacji najskuteczniejszych. O to nie będzie łatwo, bo Cristiano Ronaldo i Leo Messi, a nawet Robert Lewandowski, zawiesili poprzeczkę naprawdę wysoko, ale Francuz nie jest bez szans. Dziś ma na karku 25 lat. Przed nim, przy dobrych wiatrach, pewnie mniej więcej dekada kariery. Może nawet z okładem.
O masowo zdobywane bramki w Champions League powinno być zresztą łatwiej po zmianie klubu. Wszystko wskazuje na to, że Mbappe po latach sagi w końcu zawita do Madrytu i założy koszulkę Realu. A przecież “Królewscy” to absolutni królowie Ligi Mistrzów. Jeśli reprezentant Francji jest tak skuteczny w Paryżu, teoretycznie może nawet podkręcić tempo w silniejszym zespole.
Tak wygląda obecnie TOP10 klasyfikacji strzelców w historii Ligi Mistrzów:
  1. Cristiano Ronaldo - 140 goli
  2. Leo Messi - 129
  3. Robert Lewandowski - 94
  4. Karim Benzema - 90
  5. Raul - 71
  6. Ruud Van Nistelrooy - 56
  7. Thomas Mueller - 54
  8. Thierry Henry - 50
  9. Alfredo Di Stefano - 49
  10. Kylian Mbappe, Zlatan Ibrahimović, Andrij Szewczenko - 48
Do zdobycia 48 bramek Mbappe potrzebował 71 rozegranych meczów. To wynik kapitalny, ale wcale nie najlepszy. Jeszcze skuteczniejsi byli Di Stefano (49 bramek w 58 meczach) oraz Van Nistelrooy (56 trafień w 73 meczach).

Haaland ruszył jeszcze mocniej

Przed sobą Francuz ma przede wszystkim piłkarzy, którzy już swojego dorobku nie powiększą. A nawet jeśli to zrobią, to raczej nieznacznie, by wspomnieć tu o wiekowych już Muellerze i Lewandowskim. Ciekawiej wygląda natomiast sytuacja za plecami Mbappe, bo tam czai się jeszcze jeden kandydat do pobicia wszelkich rekordów Ligi Mistrzów.
Przez lata oglądaliśmy rywalizację Cristiano Ronaldo z Leo Messim. Być może teraz łeb w łeb, przynajmniej pod względem masowo zdobywanych bramek, będą szli Mbappe i Erling Haaland. To właśnie Norweg jest bowiem postacią, która do świata Champions League weszła jeszcze mocniej niż obecny gwiazdor PSG.
Haaland ma dziś na swoim koncie 41 bramek. Jest więc za plecami rywala znad Sekwany, natomiast po pierwsze - to minimalna strata. Po drugie - napastnik Manchesteru City jest o dwa lata młodszy. Teoretycznie może zatem pograć nieco dłużej. Występuje też w aktualnie wyraźnie silniejszym zespole i choć ostatnio trochę spuścił z tonu, to pokazywał już, że kiedy złapie formę, jest w stanie strzelać gole wręcz masowo. Jak w meczu z RB Lipsk, gdy w ciągu 35 minut zdobył… pięć bramek.
Warto zresztą wspomnieć, że Haaland owe 41 goli strzelił w zaledwie 39 meczach. Zagrał więc prawie dwa razy mniej spotkań niż wspomniany Mbappe, a i tak jest w klasyfikacji naprawdę blisko niego. Norweg ma na swoim koncie więcej trafień niż spotkań w Champions League. To naprawdę chore. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Przebiją CR7 i Messiego?

Kolejne lata zapowiadają się więc pasjonująco. Także pod względem walki o czołowe pozycje klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Messi i Ronaldo pewnie już do niej nie zawitają, ale przez lata wykręcili tak kosmiczne liczby, że mogą wygodnie usiąść w fotelu i obserwować, jak młodsi od nich próbują dobić się na sam szczyt.
Mbappe i Haaland ruszyli w naprawdę mocnym tempie, ale utrzymanie go przez praktycznie całą karierę może okazać się zadaniem niezwykle trudnym. Załóżmy, że Francuz rozegra w Champions League jeszcze 10 sezonów. Wówczas w każdym z nich musiałby zdobywać średnio po 10 bramek, by przebić wynik aktualnego rekordzisty - Cristiano Ronaldo. Nie jest to oczywiście niewykonalne, ale wymaga niewyobrażalnej regularności i utrzymania się na najwyższym poziomie przez bardzo długi czas.

Przeczytaj również