Właśnie wyprzedzili Polskę, wygrywają i uprawiają propagandę. Co słychać w reprezentacji Rosji?
Po czerwcowej porażce z Finlandią reprezentacja Polski została w rankingu FIFA wyprzedzona przez... Rosję. Bo choć są oficjalnie zawieszeni, to Rosjanie rozgrywają mecze towarzyskie, wygrywają i udają, że nic się nie zmieniło. Kto z nimi gra i dlaczego?
24 lutego 2022 roku Rosja najechała granice Ukrainy rozpoczynając regularną wojnę, która w formie hybrydowej na Krymie i w Donbasie trwała już od 2014 roku. Reżim Władimira Putina spotkały sankcje ze strony międzynarodowych organizacji, które nie ominęły świata sportu. Poskutkowały one choćby zmuszeniem do sprzedaży Chelsea przez oligarchę Romana Abramowicza. Również światowe związki sportowe zawiesiły w swoich strukturach federacje rosyjskie.
Pierwszym oficjalnym, międzypaństwowym meczem piłkarskim, z którego Rosjanie zostali wycofani, był baraż o mistrzostwa świata 2022 z Polską. Od tego czasu "Sborna" tkwi w stanie zawieszenia. Choć niezmiennie prowadzona przez Walerego Karpina, to rozgrywa tylko mecze towarzyskie. Od początku inwazji do dziś rozegrała ich już 18. Nie przegrała żadnego.
Wielcy i niepokonani
- Rosjanie starają się za wszelką cenę swoim kibicom rozmyć obraz sankcji i pokazać, że one wcale nie są aż tak dotkliwe, jakby się mogło Zachodowi, FIFA i UEFA wydawać. Za każdym razem szykują bardzo odświętną i podniosłą atmosferę, nawet jeśli z naszej perspektywy to wygląda czasami dość tanio, kiczowato. Zawsze przygotowana jest bogata część artystyczna, meczom towarzyszą pokazy muzyczne i taneczne, występy gwiazd. Na wyżyny propagandy wznieśli się pod koniec zeszłego roku, gdy grali z Syryjczykami w Wołgogradzie i na ten dzień zmienili nazwę stadionu z Wołgograd Arena na Stalingrad Arena. Żeby każdy pamiętał jaka Rosja jest wielka i niepokonana - mówi nam Michał Banasiak z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
- W tym roku też wprzęgli piłkę w propagandowe ramy, bo przecież mamy 80. rocznicę zakończenia II Wojny Światowej. Piłkarze brali udział w różnych obchodach, w meczach ligowych nosili emblematy, które przypominały o tej rocznicy. Niektórzy przebierali się w mundury z II WŚ na rzecz kampanii historycznych - dodaje.
Bo rosyjska Priemjer-Liga oczywiście normalnie gra. W sezonie 2024/25 mistrzem kraju został FK Krasnodar, który po latach dominacji zdetronizował Zenita Petersburg, wyprzedzając go o punkt. Trzecie miejsce zajął CSKA Moskwa, którego trenerem w ostatni piątek został Fabio Celestini. Szwajcarski szkoleniowiec dopiero co doprowadził FC Basel do pierwszego od ośmiu lat mistrzostwa Szwajcarii.
Inna optyka
Na razie trudno sobie wyobrazić, by Szwajcaria, nawet mimo jej neutralności, zagrała z reprezentacją Rosji. Od 2022 roku jedynymi rywalami z Europy były Serbia (4:0 w marcu 2024) i dwukrotnie Białoruś (4:0 w czerwcu 2024 i 4:1 w czerwcu tego roku, na otwarcie nowopowstałego, sfinansowanego przez Chiny stadionu w Mińsku). Oprócz tego "Sborna" grała z takimi rywalami jak Kirgistan (2:1), Tadżykistan (0:0), Uzbekistan (0:0), Iran (1:1), Irak (2:0), Katar (1:1), Kamerun (1:0), Kenia (2:2), Kuba (8:0), Wietnam (3:0), Brunei (11:0), Syria (4:0), Grenada (5:0), Zambia (5:0) i w ostatnim domowym spotkaniu Nigeria (1:1). Na to starcie na Łużniki przyszło ponad 45 tysięcy ludzi. Była to najwyższa frekwencja na meczu kadry od mundialu 2018.
- Są to więc kraje, które mają trochę inną optykę na wojnę rosyjsko-ukraińską, nie podzielają tego obrazu Rosji jako agresora, czyli rozmywają odpowiedzialność, bo jest im to po prostu bardziej obojętne niż Europejczykom. Albo kraje, które są po prostu sojusznikami Rosji i sprzyjają rosyjskiej narracji - przyznaje Banasiak.
- Mówi się też jednak nieoficjalnie, że Rosjanie gościom opłacają nie tylko przylot i zakwaterowanie, ale są też w stanie zapłacić premię za udział w spotkaniu na terenie Rosji. A i tak nie zawsze się udaje. Na przykład udział reprezentacji Bośni i Hercegowiny w takim sparingu został odwołany po protestach kibiców i części piłkarzy, między innymi Miralema Pjanicia. Prorosyjscy działacze w bośniackim związku naciskali, ale ostatecznie do meczu nie doszło - opisuje nasz rozmówca.
W październiku miał się odbyć kolejny mecz z Iranem, ale ze względu na konflikt irańsko-izraelski może do niego nie dojść. Tym razem to jednak strona rosyjska rozważa wycofanie się z organizacji spotkania.
Wszyscy grają
Czy któryś z rosyjskich piłkarzy zrezygnował z gry w reprezentacji? Nic z tych rzeczy. Można się tylko domyślać, co mogłoby ich za to spotkać. Tym bardziej, że zdecydowana większość występuje na co dzień w klubach rosyjskich. Spośród powołanych na ostatnie zgrupowanie tylko dwaj grają za granicą - bramkarz Matwiej Safonow w PSG, a pomocnik Anton Miranczuk w FC Sion. Wcześniej powoływania dostawali (i przyjmowali) też jego brat Aleksiej Miranczuk z Atlanty United i Aleksandr Gołowin z Monaco.
Rosjanie kiszą się więc we "własnym" politycznie sosie, ale jednocześnie cały czas punktują w rankingu FIFA i spokojnie czekają na powrót do "business as usual", wewnętrznie podsycając bogoojczyźniane nastroje. Kolejne wysokie zwycięstwa z niżej notowanymi rywalami tylko temu sprzyjają. W porównaniu do ostatniej pozycji w rankingu sprzed wybuchu wojny spadli tylko o jedną pozycję.
Jest też ranking ligowy UEFA, w którym zajmują obecnie 26. miejsce (między Rumunią i Słowacją, tylko trzy miejsca niżej od Ukrainy) i co sezon z automatu mają wpisane od UEFA 4,33 pkt, choć przecież ich drużyny są wykluczone z europejskich rozgrywek. To tak w ramach oczekiwania na polityczne (militarne) rozstrzygnięcia, by przypadkiem nie oberwali za mocno sankcjami po powrocie.