Wydatki na transfery vs wartość kadry w topowych ligach. Nietypowe zestawienie, zaskakujące wyniki

Wydatki na transfery vs wartość kadry w topowych ligach. Nietypowe zestawienie, zaskakujące wyniki
Icon Sport
Jaka jest obecna wartość kadr europejskich klubów, a ile za te kadry zapłacono? W których klubach piłkarze najbardziej zyskują na wartości, a w których najwięcej tracą? Postanowiliśmy to sprawdzić!
Na pomysł powstania tego tekstu wpadłem, gdy zabłądziłem na "Transfermarkcie" - bodaj najpopularniejszej dziś stronie z informacjami dotyczącymi transferów i wartości piłkarzy na całym świecie. Wchodząc na profil danej ligi, w jednej z zakładek można porównać obecną szacowaną przez ten portal wartość danej drużyny z kosztem jej skompletowania.
Dalsza część tekstu pod wideo
Powstałą różnicę można interpretować na różne sposoby. Jeśli jest ona bardzo duża na plus, może to oznaczać, że dany klub tworzy piłkarzom świetne warunki do rozwoju, dzięki czemu zyskują oni na wartości. A może po prostu taka jest polityka transferowa danego klubu - tanio kupić, drogo sprzedać. Na pewno to pewien dowód na skuteczność skautingu albo klubowej akademii.
Gorzej, gdy różnica jest wyraźnie na minus. Gdy piłkarze grający obecnie w danym klubie są warci dużo mniej niż za nich zapłacono. Wtedy coś tu nie gra. Albo piłkarze od dawna są bez formy, a klub notuje słabe wyniki, albo zawodnicy często łapią kontuzje, albo prowadzi nieskuteczną politykę transferową - przepłaca za graczy, którzy okazują się niewypałami.
Oczywiście na koniec to tylko ciekawostka. Z perspektywy budżetu dużo ważniejsze jest zestawienie przychodów i wydatków. Z punktu widzenia sportowego - wyniki i miejsce w tabeli. Ale żaden klub nie funkcjonuje w oderwaniu od rozwoju swoich piłkarzy i każdy chce jak najmniej płacić za przychodzących zawodników i jak najwięcej zarabiać na odchodzących.
Sprawdzimy zestawienia w pięciu najmocniejszych ligach Europy (w tradycyjnym wydaniu, wiemy, że ostatnio Holandia w rankingu UEFA wyprzedziła Francję) i w Ekstraklasie. Być może okaże się, że wyniki potwierdzają Wasze opinie lub obserwacje.
Premier League
Transfermarkt
Na podium Premier League znalazły się dwa kluby stawiane za wzór mądrego budowania kadry - Brighton i Brentford. Chociaż na boisku prezentują zupełnie odmienne style gry (proaktywne i chcące dominować Brighton oraz reaktywny, nastawiony na kontry i stałe fragmenty gry Brentford), to oba słyną z umiejętności doskonałego wynajdywania niedrogich, rokujących piłkarzy, którzy wpasują się w sportową wizję drużyny.
W przypadku "Mew" dochodzi jeszcze umiejętność drogiego sprzedania swoich piłkarzy. W 2021 wytransferowali Bena White'a do Arsenalu za 58,5 mln euro*, w 2022 - Marca Cucurellę do Chelsea za 65,3 mln, a w 2023 - Alexisa Mac Allistera do Liverpoolu za 42 mln. Tego lata zapewne jeszcze pobiją swój rekord, bo za Moisesa Caicedo oczekują ponad 100 milionów! A czwórka White, Cucurella, Mac Allister, Caicedo przychodziła do Brighton łącznie za... 31 mln.
Numerem jeden jest jednak Arsenal. Wartość młodej drużyny "Kanonierów" bardzo wzrosła po ostatnim, udanym sezonie. Taki Bukayo Saka jest wychowankiem, więc nie kosztował nic, a dziś wycenia się go (wg "Transfermarkt") na 120 mln euro. Martin Odegaard - 90. Gabriel Martinelli - 80. Gabriel Jesus - 75. William Saliba - 65. Gabriel Magalhaes - 55. Wspomniany White - 55. Pod względem kosztu skompletowania swojej obecnej kadry Arsenal jest piąty w lidze (gdy doliczone zostaną transfery Declana Rice'a i Jurriena Timbera będzie czwarty), ale pod względem wartości drugi, tylko za Manchesterem City.
Na drugim końcu skali są Chelsea i Manchester United - jedyne dwa kluby, w których różnica na niekorzyść wynosi ponad 100 milionów euro. Klub z Old Trafford słynie z przepłacania za swoje nabytki. Mówi się nawet o "efekcie MU", czyli dyktowaniu United wyższych cen, bo wiadomo, że i tak zapłacą. Brazylijczyk Antony kosztował 95 mln euro, ale dziś jest wyceniany na 60 mln. Za Casemiro zapłacono 70,65, ale ma 31 lat i jego wartość będzie już spadać. Dziś to 40 mln. Harry Maguire cztery lata temu kosztował 87 mln. Dziś jego wartość to 20 mln. Przykładów jest więcej (Wan-Bissaka, Fred, Sancho, Martial). Sytuację i tak poprawia nieco wyceniany na 80 mln euro wychowanek Marcus Rashford.
Chelsea natomiast to pewne ekstremum w skali nie tylko Anglii, ale i Europy. Zaczynając od sprowadzonego za 80 mln euro bramkarza Kepy po szaleństwa dwóch ostatnich okienek już za nowych rządów. Kadra "The Blues" i tak ma trzecią wartość w lidze, ale jako jedyna kosztowała ponad miliard euro. Dobrze, że przynajmniej teraz klub przeprowadza jej skuteczne "czyszczenie".
Ligue 1
Transfermarkt
Przenieśmy się na chwilę na drugą stronę kanału La Manche. W przypadku Ligue 1 nie ma żadnej niespodzianki. Paris Saint-Germain to jedyny klub w stawce, który wydał na swoją obecną kadrę więcej niż 300 milionów euro. I to sporo więcej, bo ponad miliard. Co ciekawe, wartość jego kadry jest jednak niższa tylko o 25 mln euro. To dzięki kilku młodym graczom, jak Gianluigi Donnarumma (wyceniany na 45 mln, a przyszedł za darmo), Nuno Mendes (65 mln), Achraf Hakimi (65 mln), Vitinha (42 mln) i oczywiście Kylian Mbappe (180 mln), najwyżej wyceniany piłkarz na świecie, na równi z Erlingiem Haalandem.
Klubem, którego transfery zwróciły się najlepiej (na ten moment) jest wicemistrz, RC Lens. Po świetnym sezonie wartość jego piłkarzy poszła mocno w górę. Od stoperów - Kevina Danso i Facundo Mediny (obaj po 22 mln euro, a przyszli łącznie za 9) po napastnika Loisa Opendę, którego Transfermarkt wycenia na 35 mln euro i który zaraz po napisaniu tego tekstu przeszedł do Lipska za 43 mln plus bonusy. Bilans Lens zaniża odrobinę Adam Buksa, za którego zapłacili 6 mln, a który dziś wyceniany jest na 5 "baniek".
Bundesliga
Transfermarkt
Na logikę największe kluby, mające największe ambicje powinny być w tym zestawieniu nisko, ale nie jest tak w przypadku Bundesligi. Bayern za wszystkich swoich obecnych piłkarzy zapłacił 384,5 mln euro, a dziś jego kadra wyceniana jest na 894,5 mln, co daje równe 510 mln na plus. Jak widać, opłaca się czasem "sypnąć groszem", jeśli masz przekonanie do swojej sportowej strategii. Za majstersztyki trzeba jednak uznać transfery sprzed kilku lat Serge'a Gnabry'ego, Joshuy Kimmicha, Leona Goretzki, Alphonso Daviesa, a zwłaszcza wypatrzenie talentu Jamala Musiali. Chelsea dostała za niego... 200 tysięcy euro. Dziś jest wyceniany na 110 milionów.
Co ciekawe, różnica w wydatkach pomiędzy mistrzem Niemiec, a jego głównymi rywalami - RB Lipsk i Borussią Dortmund - wcale nie jest tak duża, jak mogłoby się wydawać. Uznawana za wzór wynajdywania i promowania talentów Borussia zajmuje w zestawieniu dopiero szóste miejsce. Jej kadra jest tylko o 114,35 mln euro więcej warta niż to, co za nią zapłacono. W ostatnich miesiącach w dół poleciała wartość takich graczy jak Emre Can, Mats Hummels, Thorgan Hazard czy Nico Schulz. Ze względu na wiek, albo, jak w przypadku ostatniego, absolutny zastój w karierze. A przecież ten kwartet kosztował BVB ponad 105 mln euro.
Można powiedzieć, że obecnie nowym Dortmundem jest Leverkusen. Rekord transferowy "Aptekarzy" to do dziś 80 mln euro zapłacone przez Chelsea za Kaia Havertza, ale na BayArena na pewno liczą, że niedługo pobiją go Moussa Diaby czy Jeremie Frimpong, a na razie czekają na oferty z Premier League za Edmonda Tapsobę.
La Liga
Transfermarkt
W La Liga jest tylko jeden klub, który więcej na piłkarzy wydał, niż są oni obecnie warci i jest to - uwaga - Sevilla. Zwycięzcy Ligi Europy, klub przez lata stawiany za przykład zdrowej polityki transferowej. Najwyraźniej w Andaluzji odbija się jednak czkawką ostatni sezon w lidze, skończony dopiero na 11. miejscu, najgorszym w XXI wieku i starzejąca się kadra.
Na szczycie, podobnie jak zazwyczaj w tabeli, są Real Madryt i Barcelona, tylko w odwrotnej kolejności niż w ostatnim sezonie. Trudno się dziwić. W porównaniu do zapłaconych za nich pieniędzy, wartość Edera Militao wzrosła o 20 mln euro, Eduardo Camavingi o ponad 50, Rodrygo o 55, Fede Valverde o 95, a Viniciusa Juniora o 105. Do tego dochodzą sprowadzeni na prawie Bosmana David Alaba i Antonio Ruediger. Real po prostu prowadzi bardzo rozsądną politykę transferową i to widać.
O Barcelonie ostatnich kilku lat nie można tego powiedzieć, ale tacy piłkarze jak Ronald Araujo (wyceniany na 70 mln euro), Alejandro Balde (50 mln), Pedri (100) czy Gavi (90) pokazują, że nadal można się tam świetnie rozwinąć. Bilans nieco pogarsza Robert Lewandowski, bo przychodził za 45 mln euro, a dziś jest wyceniany na 30, ale to naturalne. Polak za miesiąc skończy 35 lat i jego wartość rosnąć już nie będzie.
Co ciekawe, tradycyjna trzecia siła ligi, czyli Atletico Madryt, to zespół o drugim, najgorszym po Sevilli stosunku wartości do wydatków. I to mimo dobrego sezonu. Ale co tu się dziwić. Dwaj najdrożsi piłkarze w historii Atleti - Joao Felix i Thomas Lemar - kosztowali razem ponad 200 milionów euro. A dziś trudno znaleźć na nich chętnego.
Serie A
Transfermarkt
Serie A to jedyna liga z top 5, w której aż pięć klubów wydało na swoje zespoły więcej niż są one obecnie warte. Na niechlubne prowadzenie bardzo wyraźnie wysunął się Juventus, który jest aż 130 milionów euro "w plecy". Kadra "Starej Damy" jest trzecią najbardziej wartościową w lidze za Napoli i Interem, ale zdecydowanie najdroższą i to prawie o 300 mln od drugiego Napoli.
A przecież w ich składzie nie ma już Cristiano Ronaldo, za którego w 2018 roku zapłacili 117 mln euro. Nie ma też Matthijsa de Ligta, który rok później kosztował 85 mln. Dziś tamte mocarstwowe zapędy to już przeszłość. Jej smutnym symbolem pozostaje Arthur Melo - piłkarz, który generalnie w swojej karierze nie gra w piłkę, a który w 2020 roku kosztował ponad 80 mln euro w ramach podejrzanych rozliczeń z Barceloną.
Dziś najcenniejsze "aktywa" Juventusu to Dusan Vlahović (70 mln euro) i Federico Chiesa (40 mln), ale nawet oni wyceniani są na mniejsze pieniądze niż te, za które przychodzili (odpowiednio 81 i 42,5). Wojciech Szczęsny też kosztował 18 mln euro, a dziś jest wyceniany tylko na 10, bo ma już 33 lata. Zarabia za to tak dobrze, że trudno się go pozbyć.
Nadzieja na lepsze jutro w Turynie w zdolnej młodzieży i nowym dyrektorze sportowym, Cristiano Giuntolim. Nic dziwnego, że wyciągnęli go z Napoli. Mistrzowie Włoch, a także Inter i Milan mają wyraźnie najzdrowszą/najskuteczniejszą politykę transferową.
Ekstraklasa
Transfermarkt
W porównaniu do Anglików czy Włochów, polska Ekstraklasa prezentuje się jako liga o całkiem rozsądnie budowanych kadrach. Jak się okazuje, nikt w naszej lidze nie przeznaczył na skompletowanie zespołu więcej niż byłby on obecnie wart. Pytanie oczywiście, na ile poważnie traktować wyliczenia Transfermarktu, który przy mniejszych ligach zwykle niezbyt precyzyjnie szacuje kwoty transferów. Nawet jeśli Warta Poznań i Ruch Chorzów są dość oszczędnymi klubami, to trudno uwierzyć, że ich kadry w całości są oparte o zawodników ściągniętych za darmo.
Nie jest jednak dużą niespodzianką pierwsza trójka, a nawet czwórka klubów w zestawieniu. To dokładne odwzorowanie pierwszej czwórki z tabeli zeszłego sezonu, nawet w tej samej kolejności. Polskie kluby najwięcej zarabiają na wychowankach, ewentualnie na wypatrzonych i wypromowanych młodych obcokrajowcach. Rzadko zdarza się, by drogo kupionego gracza udało się potem jeszcze drożej sprzedać.
Raków nie ma może bogatej historii wysokich sprzedaży (poza Kamilem Piątkowskim), ale wierzy, że będzie tak w przypadku Johna Yeboaha. Legia ma taki sam plan wobec Maika Nawrockiego i Bartosza Slisza. A Lech zapewne chciałby w przyszłości zarobić na Afonso Sousie i Kristofferze Velde. Do tego potrzeba jednak nie tylko dobrych wyników na krajowym podwórku, ale i pokazania się w Europie. I tego życzymy naszym pucharowiczom.
* Wszystkie kwoty wg Transfermarkt.pl.

Przeczytaj również