Wyjechał z Europy, bo nie chciał grać za "grosze". Teraz się bawi. "Traktują mnie jak prezydenta"

Wyjechał z Europy, bo nie chciał grać za "grosze". Teraz się bawi. "Traktują mnie jak prezydenta"
TOM GOYVAERTS / pressfocus
Talent do piłki i życie na własnych warunkach. Tak w skrócie można opisać Radję Nainggolana, który obecnie odcina kupony w dalekiej Indonezji. Wrócił do swojej drugiej ojczyzny, a tam, o czym sam przekonuje, traktują go jak prezydenta. Na koniec kariery były gwiazdor włoskich klubów znów udowodnił, że nie idzie wytartymi ścieżkami.
Zawsze lubił bawić się życiem. Miał ochotę zapalić papierosa po meczu? Robił to bez większej krępacji. Impreza? Dlaczego nie. A potem wbiegał na murawę i robił swoje. Złote lata przeżywał w Romie, Inter nie bez powodu płacił za niego 38 mln euro. Potem miał też kapitalne momenty w Cagliari, do której powrócił po latach.
Dalsza część tekstu pod wideo

Coraz bliżej mety

Czy zrobiłby jeszcze większą karierę, gdyby lepiej się prowadził? Można jedynie gdybać. Z drugiej strony, być może to właśnie ta nieszablonowość, na boisku i poza nim, zaprowadziła go do miejsca, w którym się znalazł. Dziś ma już 35 lat, zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń i chce wycisnąć z mimo wszystko ciekawej kariery ostatnie soki.
Reprezentował Belgię, w której się urodził, ale praktycznie całą seniorską karierę spędził we Włoszech. Dopiero na stare lata powędrował do Antwerpii, pograł w niej półtora sezonu i choć zespół święcił tytuł mistrzowski już bez niego, on w pierwszej części rozgrywek dołożył jeszcze do tego sukcesu małą cegiełkę. W międzyczasie natomiast, jak to on, trafił na pierwsze strony gazet nie przez sportową formę, tylko kolejną aferę. Prowadził samochód pod wpływem alkoholu, przekroczył prędkość, został zatrzymany.
Radja Nainggolan
LAURIE DIEFFEMBACQ / pressfocus
Potem na kilka miesięcy wrócił jeszcze do Włoch, gdzie reprezentował SPAL, ale była to krótka i nieudana przygoda. Kiedy po zakończeniu sezonu 2022/23 został bez klubu, poważnie rozważał zakończenie kariery. Oferty co prawda spływały. Czy to z Belgii, czy z Italii, ale Nainggolan cenił się znacznie bardziej.
- Było pewne zainteresowanie, mogłem zostać w Europie. Steven Defour zapytał mnie kiedyś, żebym się pośmiał, czy KV Mechelen nie byłoby dla mnie odpowiednie, ale temat nigdy nie był poważny. Miałem też kilka propozycji z drugiej ligi we Włoszech, ale bez pieniędzy. Przepraszam, nie mam zamiaru bawić się za 200 tysięcy euro rocznie - mówił niedawno bez ogródek Belg.

Powrót do korzeni

Przyszła jednak znacznie bardziej korzystna finansowo oferta. I to z miejsca w pewnym stopniu dla Nainggolana wyjątkowego, bo z Indonezji, drugiej ojczyzny byłego gwiazdora Romy. To właśnie stamtąd pochodzi ojciec piłkarza, choć relacje na linii tata-syn nigdy nie były dobre. Senior rodu opuścił rodzinę, gdy Radja był jeszcze małym chłopcem.
Nie zabiło to jednak w Nainggolanie pewnego przywiązania do azjatyckiego kraju. Gdy więc pod koniec listopada do bezrobotnego zawodnika przyszła oferta z Bhayangkara Presisi, opiewająca na 500 tysięcy euro za pół roku gry, Belg nie wahał się zbyt długo.
- Zawsze mówiłem, że chcę pewnego dnia zagrać w piłkę nożną w Indonezji. Tylko oni tutaj naprawdę starali się mnie pozyskać - stwierdził po podpisaniu umowy.
Co ciekawe, nowy zespół Nainggolana to… najgorsza drużyna całej ligi. Po 23 kolejkach zajmuje w tabeli ostatnie, 18. miejsce. Belg już teraz stał się jednak talizmanem. W debiucie 35-latka Bhayangkara odniosła pierwsze zwycięstwo od sierpnia i dopiero drugie w całym sezonie. Były reprezentant Belgii pojawił się na murawie w 56. minucie.
Radja Nainggolan
Belga / pressfocus
Teraz Nainggolan ma trochę czasu, by dojść do formy fizycznej, bo kolejne spotkania jego zespół rozegra dopiero w lutym. Rozpocznie się wtedy heroiczna walka o utrzymanie w lidze. W tym momencie dystans do bezpiecznej strefy to 10 punktów. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze 11 kolejek.

Życie w Indonezji

Nainggolan w Indonezji cieszy się życiem. Jak sam przyznaje - jest traktowany niemal jak prezydent. Mimo to nie izoluje się od “zwykłych” ludzi i kolegów z zespołu, którzy mogą patrzeć na niego jak na piłkarza z innej galaktyki. Dopiero co Belg opublikował na swoim Instagramie zdjęcie z kilkoma innymi zawodnikami w dość mało ekskluzywnie wyglądającym miejscu. Uśmiech z twarzy jednak mu nie schodzi.
- Prawdziwy indonezyjski styl życia - napisał Nainggolan.
Radja Nainggolan
Instagram Radja Nainggolan
Słońce, futbol, przyjaciele. Znając Radję pewnie też drinki z palemką. Trudno wyobrazić sobie inny finisz kariery akurat w przypadku tego gościa.

Przeczytaj również