Pierwszy mecz Messiego na KMŚ wszystko obnażył. Inter Miami z wielkim problemem
Gdy 40-letni Cristiano Ronaldo pokonywał Unai Simona w finale Ligi Narodów, a później z dumą podnosił trofeum z reprezentacją Portugalii, złośliwi pytali: a gdzie jest Leo Messi? Odpowiadamy: Messi dalej jest w grze. I nadal to ma.
Cały świat wie, gdzie jedna z największych legend w historii futbolu kontynuuje karierę. A jeśli ktoś nie wie, to mógł dowiedzieć się pierwszego dnia Klubowych Mistrzostw Świata. Ale chyba mały ułamek kibiców z Europy zdawał sobie sprawę z tego, jak słaby jest Inter Miami. Sobotni mecz otwarcia bardzo dobrze pokazał, że poziom Leo Messiego, nawet zbliżającego się do czterdziestki, i reszty ekipy, znacząco od siebie odbiegają. Wydaje się, że nie grają w tę samą grę.
Ekipa z Florydy miała wielkie nazwiska, oczywiście już trochę przebrzmiałe, oraz duże ambicje. To okazało się za mało, żeby pokonać egipskie Al Ahly. Ktoś mógłby się zdziwić oglądając 36-letniego Sergio Busquetsa, który raził powolnością albo 38-letniego Luisa Suareza z widocznym brzuszkiem, brutalnie odbijającego się od afrykańskich obrońców. Obaj wyglądali jak piłkarze z jakiegoś meczu legend, oldboye wkładający buty sportowe dwa razy do roku.
Druga połowa wątpliwego widowiska była nieco lepsza, bo z każdą minutą zaczął ujawniać się geniusz tego trzeciego. Leo frustrował się na kolegów i brał większość rozgrywania akcji na siebie. Wciąż po tylu latach sprawia, że kibice wstają z miejsc i oklaskują go ze szczerym zachwytem.
Potrzebny, ale nie niezbędny
Hejterzy od kościoła Cristiano Ronaldo tracą swoje argumenty, bo “Atomowa Pchła” nadal jest silnym punktem swojej reprezentacji, podobnie jak CR7 w ekipie “Selecao”. To że tym razem jego zdjęcia z trofeami nie obiegają światowych agencji wiąże się z tylko jednym: reprezentacja Argentyny nie uczestniczy w tym roku w żadnym turnieju. Jeśli jednak przyjrzeć się grze “Albicelestes” w eliminacjach do mistrzostw świata, zauważymy, że coś się zmieniło.
Messi występuje w drużynie w nieco ograniczonej roli, ale nie oznacza to, że wchodzi z ławki lub jest pierwszym do zmiany. Nie wszystkie akcje przechodzą przez niego, nie zawsze musi stawiać stempel przy bramkowej sytuacji. Nie dostaje również tych samych zadań defensywnych, co pozostali. Jest zwolniony z pressingu, dzięki czemu może skupić pełną uwagę na ofensywie. Jednocześnie, gdy brakuje go w składzie np. z powodu kontuzji, nikt nie rozpacza. Zespół staje się ostrzejszy, szybszy i bardziej błyskotliwy. Nie ma żadnych wątpliwości - mistrzowie świata nie są w pełni zależni od Messiego.
“Messipendencia”, która funkcjonowała zarówno w drużynie narodowej, jak i w Barcelonie, skończyła się na dobre. Jaskrawym przykładem było ostatnie spotkanie z Kolumbią w eliminacjach do mundialu. Argentyna do 80. minuty przegrywała 0:1, a w dodatku przez czerwoną kartkę Enzo Fernandeza grała w dziesiątkę. Messiemu brakowało już sił i poprosił o zmianę. Scaloni w tym samym czasie chciał ściągnąć z boiska Thiago Almadę, ale w ostatnim momencie zdecydował się zmienić kapitana. Dwie minuty później Almada trafił na remis, gdy “dziesiątka” regenerowała się już na ławce rezerwowych. Kiedyś było to nie do pomyślenia.
Król wśród oldboyów
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w Interze Miami. Tu Argentyńczyk może odczuwać swego rodzaju deja vu, bo to nie pierwszy zespół pełen gwiazd, który ma problem z grą w piłkę. Klub Davida Beckhama w pewnym stopniu przypomina zbiorowisko indywidualności, jak w Barcelonie w schyłkowych latach Josepa Marii Bartomeu, ale jeszcze bardziej PSG w tych dwóch sezonach z Leo, Neymarem i Kylianem Mbappe.
Wszyscy potrafili stworzyć niesamowite akcje, ale na końcu brakowało balansu, odpowiedniej struktury i w decydujących momentach cała drużyna zawodziła. Inter słabo radzi sobie w MLS (zajmuje dopiero szóste miejsce w swojej konferencji), odpadł w półfinale CONCACAF Champions Cup z Kanadyjczykami z Vancouver i znajduje na dobrym kursie, by szybko wylecieć z Klubowych Mistrzostw Świata.
Największy problem polega na tym, że drużyna jest oparta wyłącznie na Messim, odpowiadającym niemal za wszystko. Kreuje, napędza grę, strzela, wykonuje stałe fragmenty, a jeszcze motywuje i często odpowiada za taktykę w imieniu trenera Javiera Mascherano. Niektórzy sądzą, że również prowadzi politykę transferową klubu, a przyjście Suareza, Busquetsa i Jordiego Alby było typowym kaprysem supergwiazdy.
Trudno wszystko zrzucać na kolegów, gdy samemu czasem ma się trudności na murawie. Messi nie jest już tak szybki jak wcześniej, ale wciąż wystarczająco dynamiczny, by zyskać przewagę, gdy ma piłkę przy nodze. Jednak teraz częściej niż przez całą karierę rywale wybijają mu futbolówkę albo przechwytują podania. Niektóre passy, które wykonywał do tej pory, wyuczone automatyzmy, nie wychodzą zgodnie z planem.
Niewiele to natomiast zmienia, bo nadal pozostaje wybitnie skuteczny. Od kiedy dołączył do Miami latem 2023 roku strzelił 49 goli i zaliczył 24 asysty w 60 meczach. To lepsze statystyki indywidualne niż podczas dwóch sezonów spędzonych w Paryżu. Liczby oczywiście determinują poziom sportowy rozgrywek, ligi francuskiej nijak nie da się porównać z ambitną, ale jeszcze nie topową MLS. Wciąż, gdy spojrzy się na to, co robi z piłką, trudno mieć zastrzeżenia do jego klasy. Starzeje się powoli, w dodatku pięknie.
Nauczyciel i mentor
Ośmiokrotnemu zdobywcy Złotej Piłki trzeba oddać jeszcze jedno. Angażuje się w życie drużyny. Chociaż rzadko będzie tym, który w szatni prowadzi głośne przemowy lub z każdym przeprowadza indywidualne rozmowy, jego subtelne podejście do przywództwa wywarło ogromny wpływ na młodsze pokolenie w Interze. Na boisku i poza nim znajduje sposób, aby podnieść swoich kolegów na duchu.
Na treningach zamienił rutynową grę w “dziadka” w energiczne ćwiczenia, które od razu poprawiły wydolność i umiejętności techniczne pozostałych graczy. Nudne i leniwe wprowadzenie do treningu przeistoczyło się w swego rodzaju rywalizację całej kadry pod okiem nowego kapitana. Pomocnik Benjamin Cremaschi na łamach ESPN przyznał, że lekcje od Messiego dały mu nowe, sportowe życie:
- Rozmawiamy o rzeczach, których ode mnie oczekuje. Mówi, co jego zdaniem mógłbym poprawić natychmiast, a nad czym powinienem się skupić w kolejnych miesiącach. Prosi mnie o lepsze ustawianie, czekanie na piłkę, a czasem o robienie przestrzeni dla niego. Muszę się od niego uczyć, bo jest najlepszy w tym fachu - stwierdził 20-letni argentyński pomocnik.
W Messim wciąż jest magia, chociaż chcielibyśmy pewnie widzieć jej więcej. Jak wtedy, gdy niemal w pojedynkę wygrywał mecze i mistrzostwa Barcelonie, jak podbijał Copa Americę czy wznosił Puchar Świata trzy lata temu. Być może jeszcze ją zobaczymy na przyszłorocznym mundialu, kiedy będzie próbował obronić tytuł. Ale natura jest bezwzględna - nie jest w stanie już nosić na barkach całej drużyny w trudnych, konkurencyjnych zawodach i Klubowe Mistrzostwa Świata świetnie temu dowodzą. Messi może i powinien być dziś świetnym wypełnieniem zespołu, co innego noszenie całej drużyny na plecach. To już wypadałoby zostawić innym. Młodszym.
***
Oficjalnym partnerem FIFA Club World Cup 2025 jest Hisense - renomowany producent telewizorów, telewizorów MiniLED i LaserTV wyposażonych w intuicyjny system VIDAA SMART TV. Dzięki niemu i partnerstwu z DAZN bezpłatnie obejrzysz wszystkie mecze FIFA Club World Cup 2025, ich kulisy, powtórki i analizy. Doświadcz pełni wrażeń CWC za darmo TUTAJ - z telewizorami Hisense i platformą VIDAA.