Zmiana na derby moralnie wątpliwa. Ekstraklasa powinna tego zakazać. "Kwestia uczciwości wobec innych klubów"

Zmiana na derby moralnie wątpliwa. Ekstraklasa powinna tego zakazać. "Kwestia uczciwości wobec innych klubów"
Pawel Jaskolka / PressFocus
Warta Poznań oficjalnie poinformowała, że najbliższe derby stolicy Wielkopolski, które zaplanowano na 17 września, zostaną rozegrane na stadionie przy Bułgarskiej. Drugi sezon z rzędu, w imię dodatkowego zarobku dla Warty Poznań, ich lokalny rywal zagra w sezonie jeden mecz więcej na własnym boisku. To sytuacja, na którą Ekstraklasa nie powinna zezwalać.
O tym, że derby Poznania zostaną rozegrane na obiekcie przy Bułgarskiej nasz dziennikarz, Dawid Dobrasz, informował we wtorek. Pisał wówczas, że sprawa jest przesądzona na 99 proc., a teraz została potwierdzona przez klub, który formalnie będzie pełnił funkcję gospodarza.
Dalsza część tekstu pod wideo
No właśnie, będzie ją pełnił tylko w teorii. Identyczna sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie, kiedy też Warta domowy mecz z Lechem zagrała na jego stadionie. Argumentowano to oczywiście tym, że derby Poznania powinny być rozgrywane w Poznaniu, a nie na obiekcie w Grodzisku Wielkopolskim, który od kilku lat jest domowym stadionem Warty. To oczywiście szlachetne pobudki, w idealnym świecie faktycznie derby miasta powinny się odbywać w jego granicach, a nie 50 kilometrów obok, szczególnie, że kibice obu drużyn żyją w dobrych relacjach.

Ligowa rywalizacja

Problem w tym, ze spotkanie Warta - Lech to nie jest mecz towarzyski, pokazowy, a jeden z 34, jakie oba zespoły rozgrywają w trakcie całego sezonu. Od jego rozstrzygnięć może zależeć miejsce w tabeli, potencjalny zarobek, kwalifikacja do europejskich pucharów, a nawet tytuł mistrza Polski. Rezultat tego meczu może wpływać na przynajmniej kilka innych klubów.
I to właśnie uczciwość i przejrzystość wobec innych uczestników Ekstraklasy powinna zabraniać przenoszenia meczu na obiekt rywala. Skoro szesnaście innych drużyn na mecz wyjazdowy z Wartą Poznań jedzie do Grodziska Wielkopolskiego, to pojechać powinien tam również Lech Poznań. Obecnie natomiast mamy sytuację, kiedy w imię szlachetnych idei, a tak naprawdę przede wszystkim potencjalnego znacznie większego zarobku dla formalnego gospodarza, spotkanie ligowe zostaje przeniesione na obiekt przeciwnika. Wrześniowe derby to nie jest mecz towarzyski, pokazowy tylko element rywalizacji w lidze, która składa się też z innych drużyn i dla wszystkich zasady powinny być takie same. Zasadne pozostaje też pytanie, czy na takie przeniesie meczu Warta zdecydowałaby się np. w przedostatniej kolejce, kiedy walczyłaby o utrzymanie?
Pytanie też, czy "politycznie" takie działanie się klubowi opłaca? Od dawna walczy o swój obiekt i grając derby 50 kilometrów za miastem mógłby w pewien sposób uwypuklać problem. A tak problem dla szerokiej opinii publicznej zamiatany jest pod dywan, bo najbardziej medialny mecz Warta gra przy Bułgarskiej.
W całej tej sytuacji najmniej winny jest rzecz jasna sam Lech. Trudno żeby utrudniał przeniesienie derbów Poznania na swój stadion. Warta natomiast wykorzystuje furtkę w przepisach i kieruje się własnym, przede wszystkim finansowym interesem. Główny problem polega jednak na tym, że na takie działanie zezwala sama Ekstraklasa. Zmiana stadionu powinna być możliwa tylko i wyłącznie w sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy nie jest się w stanie rozegrać spotkania na podstawowym obiekcie. W sytuacji derbów stolicy Wielkopolski mamy natomiast sytuację, w której formalny gospodarz "sprzedaje" swoją rolę w zamian za dodatkowy zarobek. To bardzo wątpliwe etycznie wobec szesnastu pozostałych uczestników rozgrywek Ekstraklasy.

Brak podobnych przykładów

Nie jest to też w żaden sposób sytuacja podobna do np. Ruchu Chorzów, który w trakcie sezonu zmieni stadion - przeniesie się w Gliwic do Chorzowa. W tym przypadku nie ma mowy o kunktatorstwie pod jedno spotkanie, to powrót do miasta, z którego klub pochodzi, ale przede wszystkim to powrót na stałe. Ruch z końcem października opuści Gliwice i wszystkie pozostałe mecze rozegra na Stadionie Śląskim.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Puszczy Niepołomice, która rozgrywa mecze na stadionie Cracovii. Niewykluczone, że właśnie tam dojdzie do rywalizacji "domowej" z Cracovią, ale w tym przypadku nie ma innego wyjścia - obiekt Cracovii jest w tym podstawowym stadionem beniaminka i trudno wymagać, żeby specjalnie na jeden mecz przeniósł się gdzie indziej. Skoro rozgrywa tam dotychczasowe wszystkie spotkania to naturalne, że zagra również z Cracovią. Abstrahując od tego, że władze Puszczy robią wszystko, aby jak najszybciej Kraków opuścić.
Gdyby i Warta grała każdy mecz przy Bułgarskiej, to naturalne byłoby podjęcie tam również Lecha. Nie można by wówczas zarzucać, że władze klubu cokolwiek kombinują, po prostu jeden z siedemnastu domowych meczów zagrają tam gdzie wszystkie pozostałe. W tym przypadku mamy natomiast do czynienia z bardzo wątpliwą etycznie decyzją, pod płaszczykiem interesu kibiców, powiększenia frekwencji i lepszej atmosfery. To wszystko jest szlachetne, ładnie brzmi, ale brutalnie mówiąc: nie po to wymyślono system ligowy, gdzie każdy gra mecz i rewanż, żeby którykolwiek klub mógł to zmieniać. Jeśli Ekstraklasa chce pilnować moralności, a przede wszystkim uczciwości i sprawiedliwości rozgrywek, to od następnego sezonu derby Poznania, z Wartą w roli formalnego gospodarza, powinny być rozgrywane przy Bułgarskiej tylko wtedy, gdy zorganizowane zostaną tam też wszystkie pozostałe jej spotkania.

Przeczytaj również