Żołnierz idealny Flicka w Barcelonie. Takiego piłkarza chciałby każdy trener

Żołnierz idealny Flicka w Barcelonie. Takiego piłkarza chciałby każdy trener
OLA NEWS/SIPA / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 13:25
Wskaż mu pozycję, a on na niej zagra. O tak wszechstronnym zmienniku marzy praktycznie każdy trener. Eric Garcia stał się idealnym uzupełnieniem FC Barcelony.
Podstawowy stoper potrzebuje odpoczynku? Jest Eric. Brakuje opcji do rotacji w środku gola? Wystawmy tam Garcię. Jules Kounde doznał kontuzji? Z odsieczą znów przybywa wychowanek La Masii. Jeśli w składzie Barcelony pojawia się jakiś problem, Hansi Flick często korzysta z gotowego rozwiązania w osobie 24-latka. Zawodnik, który był postrzegany jako zbędny element, dziś jest nieodłącznym członkiem szerokiej rotacji. Może nigdy na dobre nie przebije się do wyjściowej XI Katalończyków. Pewnie na dłuższą metę nie wygryzie ze składu Kounde, Cubarsiego czy Pedriego. Ale w kluczowych elementach sezonu to właśnie obecność tak uniwersalnego gracza jak Eric Garcia może być czynnikiem determinującym sukces.
Dalsza część tekstu pod wideo

W poszukiwaniu szczęścia

- Kiedy Barcelona sfinalizowała ten ruch, od razu powiedziałem Ronaldowi Koemanowi, że Eric to świetny zawodnik. Perełka. Bardzo sprytny facet. Jest głodny wiedzy, chce ją chłonąć. Zobaczycie, że za kilka lat zostanie kapitanem drużyny - powiedział Pep Guardiola, cytowany przez The Athletic.
Sport kocha narracje. A w przypadku Garcii historia właściwie pisała się sama. Młody obrońca, który przeszedł przez wszystkie szczeble drużyn młodzieżowych w La Masii. Następnie odszedł zbierać doświadczenie w Manchesterze, aby wrócić do macierzystej Barcelony. Wszyscy już wcześniej widzieli ten film. Eric miał stać się na Camp Nou nowym Gerardem Pique.
Porównania do tak wielkich legend w większości nie kończą się dobrze. W tym przypadku również obiecujący kandydat na następcę nawet nie zbliżył się poziomem do ikonicznego protoplasty. W 2021 roku Eric trafił do drużyny targanej problemami, która nie potrafiła się pozbierać po odejściu Leo Messiego. I raczej nie przerastał poziomem wszechobecnej przeciętności, a po prostu się do niej dostosował. Kiedy “Barca” zaczęła wychodzić na prostą, to już bez byłego gracza City w pierwszym składzie. W sezonie 2022/23 środek defensywy został zabetonowany przez świetnie spisującą się parę Araujo - Christensen. Gdy Garcia już dostawał szanse, to raczej ich nie wykorzystywał. W El Clasico na Bernabeu potrafił sprokurować rzut karny, przytrafiały mu się też inne pomyłki. Latem 2023 roku postanowił zrobić krok w tył.
- Podczas okresu przygotowawczego miałem wątpliwości. Jestem w takim wieku, w którym nie mogę tracić czasu. Muszę grać. Pamiętam, że po jednej rozmowie z Xavim chciałem zostać, ponieważ otwarcie powiedział, że na mnie liczy. Ale po dwóch dniach wróciłem do treningów i usłyszałem, że jest konkretna oferta. Klub powiedział, że jeśli chcę, to mam zielone światło na odejście. Stwierdziłem, że Girona to dla mnie idealny kierunek - mówił Eric w rozmowie z Polem Ballusem.
- Michel jest trochę szalony na punkcie futbolu. On to uwielbia, kocha. Przed każdym meczem przygotowywał analizy wideo, które trwały około godzinę. Na każdym treningu poświęcaliśmy mnóstwo czasu aspektom taktycznym. Podczas zajęć stawiał nas w problematycznych sytuacjach boiskowych i dostarczał narzędzi, aby je rozwiązać - dodał.
Wychowanek Barcelony stał się filarem Girony notującej historyczne wyniki. W poprzednich rozgrywkach ekipa z Estadi Montilivi przez długie tygodnie trzymała się nawet w walce o tytuł. Finalnie uplasowała się na trzecim miejscu, które zagwarantowało pierwszy w dziejach klubu awans do Ligi Mistrzów. Sukces ten miał wielu ojców i Eric bez wątpienia był jednym z nich. Rozegrał 31 meczów, z czego aż 26 w pełnym wymiarze czasowym. Znakomicie sprawdzał się jako rozgrywający obrońca. W ubiegłym sezonie wykonał aż 2064 celne podania. Był to ósmy wynik w lidze hiszpańskiej, spośród ówczesnych zawodników “Barcy” więcej zanotowali tylko Jules Kounde i Ilkay Guendogan. Dołożył też swoje w ofensywie, strzelając pięć goli. Naprawdę trudno byłoby wycisnąć z tego wypożyczenia jeszcze więcej.

Odkryty na nowo

- Mam wrażenie, że Eric spełnił moje wszystkie wyobrażenia, jeśli chodzi o piłkarza idealnego. Grał dokładnie tak, jak chciałbym, żeby grali wszyscy. Ma ogromny talent i właśnie dlatego jest teraz w Barcelonie. Przezwyciężył krytykę i teraz prezentuje swój poziom. Mam przeczucie, że już nie wróci do Girony - mówił Michel w wywiadzie dla Sportu.
Latem Garcia wrócił do Barcelony i dość szybko udowodnił, że może być wartościowym elementem zespołu. Na początku sezonu przytrafił mu się co prawda pamiętny błąd w rywalizacji z Monaco, kiedy szybko dostał czerwoną kartkę, a zespół przegrał 1:2. W tamtej sytuacji sporą część winy ponosił jednak Ter Stegen, który, krótko mówiąc, wrzucił kolegę na minę.
Tamta sytuacja nie wpłynęła na poziom zaufania, jakim Flick obdarzył Hiszpana. W kolejnych tygodniach dość regularnie wystawiał go tam, gdzie akurat zaistniała potrzeba. Tuż po kontuzji Marka Bernala uzupełnił środek pola. W pojedynczych meczach luzował Cubarsiego lub Inigo Martineza. Co najważniejsze, gdzie by nie grał, tam gwarantował solidność. To piłkarz, który zwykle szuka prostych, ale skutecznych rozwiązań. Nie jest zbyt szybki i dynamiczny, więc braki te nadrabia inteligencją taktyczną. Wie, gdzie się ustawić, jak popracować w destrukcji, a następnie oddać piłkę bardziej kreatywnym Pedriemu czy De Jongowi i czekać na rozwój wypadków. Tyle wystarczy.
Kolejne naprawdę dobre występy nie przeszły niezauważone. W styczniu w mediach podawano, że o jego usługi zabiegają Girona oraz Como. Włosi mieli nawet sformułować ofertę w wysokości 7 mln euro. “Barca” od lat znajduje się w finansowym deficycie, więc teoretycznie powinna pochylić się nad konkretną propozycją. Problem w tym, że sprzedaż tak uniwersalnego zawodnika byłaby samobójstwem. Klub jednym ruchem osłabiłby rotację na co najmniej trzech pozycjach. Według hiszpańskich mediów Hansi Flick osobiście zablokował ten ruch.
- Eric miał ofertę z innego klubu, ale powiedziałem mu, żeby został, bo go potrzebuję. Na pierwszy rzut oka widać, że poczynił spory progres, to świetny piłkarz i człowiek, prawdziwy profesjonalista. Takich ludzi chcę mieć w zespole - zachwalał Flick. - Potrafi grać zarówno w pomocy, jak i w obronie. W obu formacjach prezentuje bardzo dużą jakość. Jestem z niego zadowolony - dodał ostatnio trener na antenie DAZN.

Barceloński Nacho

- Myślę, że nigdy nie miałem łatwo. Od momentu powrotu do Barcelony pojawiały się pewne trudności. W poprzednim sezonie musiałem wyjechać, ponieważ uważałem, że to będzie najlepszy krok w kierunku rozwoju. Kiedy nadarzyła się kolejna okazja w Barcelonie, myślę, że w pełni ją wykorzystałem. Oczywiście, że wszyscy chcielibyśmy grać w pierwszym składzie, ale myślę, że każdy zawodnik czuje się ważnym elementem zespołu - zaznaczył na antenie Barca One. - Postrzegam siebie głównie jako stopera. W Gironie grałem również jako półprawy obrońca. Michel powiedział, że to system tylko na jeden mecz, ale został już na cały sezon. Mogę też grać wyżej, chociaż nie jestem nominalnym pomocnikiem. To nie jest moja pozycja, ale zawsze staram się pomóc drużynie. Jeśli mogę to robić, jestem zachwycony - kontynuował.
W Realu Madryt przez lata podobną funkcję pełnił Nacho Fernandez. Przy zdrowej kadrze nie miał większych szans na grę w podstawowym składzie. Absencja dowolnego obrońcy sprawiała jednak, że stawał się pierwszym graczem do wejścia. Nie inaczej jest w przypadku Garcii. Wystarczy spojrzeć na trzy ostatnie mecze. W finale Pucharu Króla zmienił Pedriego, który podczas dogrywki był wyczerpany. Przeciwko Interowi wszedł za kontuzjowanego Kounde. W ostatnim meczu z Realem Valladolid zajął miejsce Gaviego, którego dopadły skurcze. Prawdziwy zawodnik numer 12.
W nadchodzącym rewanżu z Interem pewnie znów zagra na prawej obronie. I chociaż sam postrzega siebie jako stopera, to potrafi brylować na boku defensywy. W niedawnym spotkaniu z Mallorką zagrał na tej pozycji prawdziwy koncert. Posłał wówczas asystę przy decydującym golu Olmo, miał 69 podań na skuteczności 92%, siedem zagrań w ofensywną tercję boiska, trzy wygrane pojedynki i jeden zablokowany strzał. Oczywiście, wyjazdowe starcie w Mediolanie znajduje się na nieporównywalnie innym poziomie trudności. Patrząc jednak na przebieg całego sezonu, nie ma powodów do podejrzeń, że akurat Garcia nie udźwignie ciężaru odpowiedzialności.
- Eric staje się wzorem do naśladowania. Zawsze podkreślał, że przede wszystkim chce grać i dzięki dobrym występom udaje mu się to w Barcelonie Flicka. Zbiera owoce ciężkiej pracy - opisał Ferran Correas. - Flick korzysta z usług Garcii na środku obrony, w pomocy i nawet na prawej stronie defensywy. Wszędzie gra świetnie. Jest pewny w obronie, potrafi radzić sobie z szybkimi atakami rywali, standardowo imponuje w zakresie wyprowadzenia piłki. Pod względem przydatności dla drużyny przypomina Sergiego Roberto, który też potrafił z powodzeniem występować na wielu pozycjach - wtórował Luis Rojo z dziennika Marca.
W tym roku Barcelona rozegrała 30 meczów. Garcia tylko w trzech z nich nie pojawił się na murawie. Wciąż większość spotkań zaczyna w gronie rezerwowych, aczkolwiek zawsze jest w gotowości do pomocy drużynie. Co więcej, jego wejścia z ławki często stanowią zwiastun dobrej nowiny. To z nim na murawie zespół dokonał wielkich remontad przeciwko Benfice i Atletico czy przypieczętował wygraną w Copa del Rey.
Eric pewnie nigdy nie zyska na Camp Nou statusu Gerarda Pique. To normalne. Nie każdy wychowanek La Masii musi od razu stać się gotowym następcą legendy. Każda drużyna potrzebuje też jakościowych rezerwowych, którzy nie zejdą poniżej pewnego poziomu, dadzą impuls, zawsze będą gotowi do gry. Złośliwi powiedzą, że Garcia to zapchajdziura. Nie ma jednak szkoleniowca, który nie chciałby mieć kogoś takiego do dyspozycji.

Przeczytaj również