Pokaz siły Tottenhamu na inaugurację sezonu. Kuriozalny samobój i wysoka porażka Southampton [WIDEO]

Kibice "Kogutów" z pewnością mają nadzieję na to, że po letnich wzmocnieniach ich ulubieńcy będą w stanie nawiązać walkę o czołowe lokaty w Premier League. Meczu z Southampton Tottenham nie zaczął zbyt dobrze.

W 12. minucie to goście, z Janem Bednarkiem w wyjściowym składzie, wyszli na prowadzenie. Djenepo dośrodkował przed bramkę do Jamesa Warda-Prowse'a, ten uderzył z woleja i pokonał Hugo Llorisa. Jak się okazało, dla "Świętych" były to miłe złego początki.

W kolejnych fragmentach spotkania to Tottenham dominował bowiem nad rywalami. W 21. minucie Sessegnon skorzystał z dośrodkowania Dejana Kulusevskiego i doprowadził do wyrównania.

Dziesięć minut później "Koguty" już prowadziły. Z lewej strony w pole karne piłkę dorzucił Heung-Min Son, a w "szesnastce" przytomnie zachował się Eric Dier. Na przerwę Tottenham schodził więc przy wyniku 2:1.

W drugiej części spotkania kuriozalnego gola zaliczył Salisu. Obrońca Southampton trafił do własnej bramki, mimo że był zupełnie nieatakowany, a w pobliżu nie było ani jednego zawodnika gospodarzy.

Po chwili było już 4:1, gdy do asysty gola dołożył Kulusevski. Szwed był niepilnowany w polu karnym, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i dobił rywali, zadając im kolejny cios.

Ostatecznie zawodnicy "Spurs" odnieśli więc bardzo pewne zwycięstwo, potwierdzając, że mogą liczyć się w walce o wysokie cele. Na razie to właśnie zespół z północnego Londynu zajmuje pozycję lidera w Premier League.