Polacy błyszczą w MLS i mogą pomóc kadrze. Duży talent czeka na debiut. "Jasny sygnał dla Probierza"

Polacy błyszczą w MLS i mogą pomóc kadrze. Duży talent czeka na debiut. "Jasny sygnał dla Probierza"
Kirby Lee-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocu
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski i nowe rozdanie? Na to liczą między innymi Polacy w MLS. Nie tylko Karol Świderski daje Michałowi Probierzowi sygnał, że może pomóc kadrze w najbliższych miesiącach.
Reprezentacja Polski desperacko poszukuje odświeżenia i nowych twarzy. Wielu zawodników w ostatnich tygodniach dało selekcjonerowi sygnał, że warto dokładniej przyjrzeć się ich występom. Do tego grona zdecydowanie zaliczają się gracze z MLS. Od dłuższego czasu drużyny z USA i Kanady regularnie wysyłają piłkarzy na zgrupowania do różnych zakątków świata. W przypadku polskiej kadry w ostatnim czasie byli to Przemysław Frankowski, Adam Buksa czy Karol Świderski, zawodnik którego nieobecności na liście powołanych raczej sobie nie wyobrażamy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Komu oprócz napastnika Charlotte FC powinien przyjrzeć się Michał Probierz? Biorąc pod uwagę braki w środku pola, na pierwszy plan wysuwa się duet Mateusz Klich i Mateusz Bogusz. Obaj zdecydowanie wyróżniają się w swoich klubach i mają sporo do zaoferowania drużynie narodowej.

Druga młodość Klicha

Mateusz Klich raczej nie zalicza się do piłkarzy, których kojarzymy z fantastycznych występów w reprezentacji Polski, ale przy braku alternatyw i ewidentnych brakach w drugiej linii jego nazwisko coraz częściej przewija się w kontekście powołań. Nie bez powodu, bo doświadczony pomocnik przeżywa w MLS drugą młodość, będąc jednym z najważniejszych zawodników D.C. United.
Kiedy 33-latek dołączył do klubu ze stolicy, Wayne Rooney mówił: - Rozmawiałem o nim z wieloma ludźmi, którzy go znają, którzy wiedzą, jak pracował w Leeds, znają jego charakter. To jest jedna z kwestii, o której mówili wszyscy, z którymi rozmawiałem i o czym rozmawiałem z samym zawodnikiem. Jest pewnym siebie chłopakiem... i może być liderem.
I Klich rzeczywiście bardzo szybko stał się liderem nie tylko na boisku, ale również w szatni. Świetnie odnalazł się w nowych realiach, doskonale rozumie się z trenerem, jest swego rodzaju łącznikiem z Rooneyem i pomaga młodym zawodnikom z akademii (Theodore Ku-DiPietro czy Kristian Fletcher, który ostatnio został wypożyczony do akademii Swansea), nie mówiąc już o stronie medialno-marketingowej, gdzie czuje się jak ryba w wodzie.
W kontekście kadry najważniejsze są jednak występy boiskowe, a tutaj mamy o czym rozmawiać. Klich to podstawowy zawodnik i jeżeli jest zdrowy, gra niemal wszystko od deski do deski. Głównie widzimy go w roli "ósemki", ale jego rola może się zmieniać w zależności od rywala na bardziej defensywnego lub ofensywnego pomocnika. Oczywiście na pierwszy plan wysuwają się najbardziej oczywiste statystyki (wszystkie dane za “Fbref”): dwa gole i siedem asyst w lidze. Tylko sześciu piłkarzy w MLS może pochwalić się lepszym wynikiem od Polaka, jeżeli analizujemy podania poprzedzające strzelenie gola.
Warto mieć jednak na uwadze, że D.C. United daleko do najlepszej drużyny MLS, a mimo to Klich był w stanie wykreować aż 69 kluczowych podań, co jest szóstym najlepszym wynikiem w lidze i w tym zestawieniu plasuje Polaka na pierwszym miejscu wśród środkowych pomocników. To nie koniec, bo 33-latek znajduje się również w ligowej czołówce pod względem kreowania akcji prowadzących do strzelenia gola (13), podań w pole karne (48), kreowania akcji, które prowadzą do oddania strzału (127), crossowych podań (164). To właśnie te ostatnie przykuwają szczególną uwagę przy obserwacji pomocnika we współpracy z napastnikiem, Christianem Benteke.
Wielokrotnie oglądaliśmy już Mateusza Klicha w barwach reprezentacji Polski i choć niewiele z tych występów możemy wyróżnić na plus, to ostatnie miesiące w D.C. United i aktualna dyspozycja tego zawodnika pozwalają sądzić, że zasługuje on przynajmniej na sprawdzenie przez nowego selekcjonera.

Nieoczywisty, niedoceniany

Drugim polskim pomocnikiem, który wyróżnia się w MLS, jest Mateusz Bogusz. Jego transfer do Los Angeles FC nie przykuwał aż takiej uwagi mediów w USA, czemu specjalnie nie można się dziwić. 22-latek trafił do mistrza ligi, traktowano to raczej jako wzmocnienie składu, ale głównie do rotacji. Bogusz nie podpisał kontraktu Designated Player czy umowy na zasadzie inicjatywy U22, co spowodowało, że mógł bez większej presji wprowadzać się do najlepszej drużyny poprzedniego sezonu i czerpać od takich piłkarzy jak Carlos Vela, Giorgio Chiellini czy Jose Cifuentes, który latem zamienił LAFC na szkockich Rangersów.
Trener, Steve Cherundolo, dosyć szybko dał mu szansę, ale początkowo wychowanek Ruchu Chorzów był raczej rzucany po pozycjach. W przeciwieństwie do Mateusza Klicha zawodnik Los Angeles FC jest bardziej uniwersalny. Bogusz był sprawdzany w roli skrzydłowego czy fałszywej dziewiątki i choć radził sobie tam naprawdę nieźle, to zdecydowanie najlepiej wypada cofnięty nieco głębiej. Nie da się określić jednej pozycji Polaka w LAFC, ale świetnie radzi sobie w roli "ósemki" lub ofensywnego pomocnika. 22-latek jest chwalony za przebojowość, umiejętność radzenia sobie z grą pod presją, a także technikę i… fizyczność, czego przecież raczej nikt by nie powiedział jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Dodatkowym atutem pomocnika są również uderzenia z dystansu, co zaowocowało dwiema podobnymi bramkami w lidze i jedną w Leagues Cup.
We wszystkich rozgrywkach w barwach LAFC Bogusz strzelił cztery gole i zanotował pięć asyst. Wśród pomocników mistrza MLS jest graczem z najlepszym współczynnikiem oczekiwanych asyst i goli na 90 minut w lidze. Dokładając do tego 52 akcje prowadzące do oddania strzału, 84 progresywne podania i najwięcej udanych dryblingów w drugiej linii swojej ekipy (36), nie możemy się dziwić, że eksperci MLS wymieniają go wśród najbardziej niedocenianych graczy tej drużyny i najciekawszych wzmocnień tego sezonu. Jeżeli ktoś ma pomóc Piotrowi Zielińskiemu rozruszać środek pola, może warto zwrócić uwagę na Bogusza, który z łatwością odnalazł się w jednej z najlepszych ekip w lidze?
Jak możecie się przekonać, Karol Świderski to nie jedyny polski zawodnik MLS, który radzi sobie bardzo dobrze na amerykańsko-kanadyjskich boiskach. Zarówno Mateusz Klich, jak i Mateusz Bogusz mogą wnieść powiew świeżości do środka pola reprezentacji Polski. Pierwszy z nich gwarantuje doświadczenie, drugi uniwersalność i nieprzewidywalność. Michał Probierz powinien przyjrzeć się tym piłkarzom, bo może to właśnie ich potrzebuje teraz kadra.

Przeczytaj również