Polacy za granicą. "Zieliński jest graczem kompletnym, ma wszystko". Do tego grad goli i dobre wieści z Turcji

Polacy za granicą. "Zieliński jest graczem kompletnym, ma wszystko". Do tego grad goli i dobre wieści z Turcji
F Romano / Sportphoto24 / Sipa / PressFocus
Nie Roberta Lewandowskiego, a Piotra Zielińskiego należy uznać bezsprzecznym bohaterem pierwszego piłkarskiego weekendu w nowym roku. Po występie przeciwko Cagliari uwielbienie dla pomocnika reprezentacji Polski po raz kolejny wyraził Gennaro Gattuso. Szkoleniowiec Napoli wskazał też przy okazji jedną rzecz, którą Zieliński powinien poprawić w 2021 roku.
Rozgrywki ligowe wznowiono z początkiem nowego roku nie we wszystkich krajach, choć i tak w większej ich liczbie niż zwykle. W naszym cotygodniowym przeglądzie występów polskich piłkarzy za granicą znajdziesz choćby dłuższy niż zazwyczaj raport o naszych rodakach grających w tureckiej Super Lidze. Zaczynamy jednak tradycyjnie od największych europejskich lig. A tam działo się naprawdę sporo!
Dalsza część tekstu pod wideo

NIEMCY

Licznik już bije. Robert Lewandowski nie zdążył się na dobre nacieszyć wszystkimi nagrodami dla najlepszego piłkarza świata w 2020 roku, a już zabrał się za strzelanie w roku 2021. Kto by się swoją drogą spodziewał, że przedostatnie w tabeli Bundesligi Mainz sprawi Bayernowi Monachium takie problemy.
Klubowi mistrzowie Europy przegrywali do przerwy na Allianz Arena 0:2, zanim ich największa gwiazda wzięła się za to, co przyniosło jej w minionych tygodniach największe splendory. Lewandowski najpierw zaliczył asystę przy trafieniu Joshuy Kimmicha, a w końcówce meczu sam dwukrotnie (raz z rzutu karnego) pokonał bramkarza rywali. Skończyło się na 5:2. Bayern utrzymał pozycję lidera Bundesligi. Najlepszy piłkarz świata zanotował dublet w trzecim kolejnym występie. W sumie ma już na koncie w tym sezonie 19 ligowych trafień w 13 rozegranych spotkaniach. Ktoś zatrzyma tę maszynę?
Lewandowski jest oczywiście zdecydowanie najlepszym strzelcem bieżących rozgrywek Bundesligi. Podobnie jak inny napastnik reprezentacji Polski, który dzierży to samo miano wśród zawodników zdobywających bramki po wejściach z ławki rezerwowych. Krzysztof Piątek potrzebował w sobotni wieczór kilkudziesięciu sekund, by już po raz czwarty w tym sezonie wpisać się na listę strzelców w roli zmiennika. Atakujący Herthy tym razem przypieczętował pewną wygraną berlińczyków nad “czerwoną latarnią” - Schalke 04.
W jego przypadku nie wszystko jest jednak kolorowe. Piątek pojawił się na boisku dopiero w 78. minucie w miejsce Jhona Cordoby. Kolumbijczyk nie dość, że wrócił do zdrowia po kontuzji i od razu zagrał w tym spotkaniu w podstawowym składzie, to jeszcze sam też strzelił gola. Nasz rodak niekoniecznie przybliżył się zatem z powrotem do wyjściowej jedenastki.
Powody do zadowolenia za naszą zachodnią granicą miał również w ten weekend Rafał Gikiewicz. Bramkarz Augsburga zachował czyste konto, a jego drużyna zwyciężyła na wyjeździe FC Koeln (1:0). Murawy nie powąchał za to tym razem Robert Gumny, który obejrzał to samo spotkanie z wysokości ławki rezerwowych. W niedzielnym meczu Borussii Dortmund z Wolfsburgiem (2:0) identyczna rola przypadła Łukasza Piszczkowi w zespole gospodarzy. W drużynie gości dopiero na ostatnie trzy minuty, choć przy jeszcze nierozstrzygniętym wtedy wyniku, wpuszczony na boisko został Bartosz Białek. Poza meczową kadrą Stuttgartu na przegrane spotkanie z RB Lipsk (0:1) znalazł się z kolei Marcin Kamiński.
W 2. Bundeslidze zadebiutował tymczasem Adam Dźwigała. Nowy zawodnik St. Pauli rozegrał 90 minut na środku obrony przeciwko Greutherowi Fuerth (1:2). Jego drużyna zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Fortuna Duesseldorf Dawida Kownackiego i Jakuba Piotrowskiego zagra dziś wieczorem u siebie z Paderborn.

WŁOCHY

Pierwszy weekend nowego roku bez wątpienia należał do Piotra Zielińskiego. Pomocnik reprezentacji Polski został absolutnym bohaterem wyjazdowego meczu Napoli przeciwko Cagliari (4:1), w którym zdobył dwie bramki. Obie, dodajmy, po uderzeniach piłki lewą nogą. Obie - po wcześniejszym kontakcie z piłką nogą prawą. W pierwszej połowie Zieliński kropnął zza pola karnego pod przysłowiową “ladę”.
Po przerwie zwyczajnie zabawił się zaś z rywalami w obrębie szesnastki.
- Zieliński? - zapytał sam siebie szkoleniowiec Napoli, Gennaro Gattuso, na pomeczowej konferencji prasowej. - Kiedy byłem piłkarzem, marzyłem o strzelaniu takich goli jak on. Moim zdaniem Zieliński tańczy z piłką, wykonuje z nią niesamowite obroty. Jest zawodnikiem kompletnym, ma wszystko… Brakuje mu tylko trochę złośliwości.
Czyżby szczypty tej ostatniej cechy miał w 2021 roku zaszczepić reprezentantowi Polski w przeszłości doskonale znany ze “złośliwości” włoski mistrz świata?
Zieliński przyćmił oczywiście wczoraj występy wszystkich pozostałych naszych rodaków na Półwyspie Apenińskim. W tym Sebastiana Walukiewicza, który bezskutecznie próbował powstrzymać reprezentacyjnego kolegę na stadionie w Sardynii. Odnotować należy jeszcze jeden rzut karny wywalczony przez Arkadiusza Recę w wyjazdowym spotkaniu Crotone z Interem na San Siro. Na stopę lewego wahadłowego beniaminka Serie A nastąpił Arturo Vidal, a chwilę później outsider sensacyjnie remisował na stadionie wicelidera włoskiej ekstraklasie. Ostatecznie do sensacji nie doszło. Inter zwyciężył aż 6:2, a Reca nie upilnował Achrafa Hakimiego przy ostatnim trafieniu dla “Nerazzurrich”.
Czyste konto w bezbramkowo zremisowanym przez Fiorentinę meczu przeciwko Bolonii, w której do pełni zdrowia wraca powoli Łukasz Skorupski, zachował Bartłomiej Drągowski. Na “zero z tyłu” zagrała też Verona z Pawłem Dawidowiczem na środku obrony, ogrywając na wyjeździe (1:0) Spezię. Wysokie zwycięstwa odniosły Juventus z Wojciechem Szczęsnym między słupkami (4:1 z Udinese) oraz Torino z Karolem Linettym w podstawowym składzie (3:0 w Parmie). Ekipa tego ostatniego wydźwignęła się z ostatniego miejsca w tabeli ponad strefę spadkową. Wreszcie, rozpędzonego na czele klasyfikacji Milanu nie zatrzymało Benevento Kamila Glika, które uległo “Rossonerim” 0:2. Do meczowej kadry Sampdorii powrócił tymczasem po kontuzji Bartosz Bereszyński. Prawy obrońca był rezerwowym, a jego drużyna przegrała na Stadio Olimpico z Romą 0:1.
Dla dociekliwych: pierwsza tegoroczna kolejka rozgrywek Serie B zostanie rozegrana w dniu dzisiejszym.

ANGLIA

W odróżnieniu od Lewandowskiego czy Zielińskiego, nieszczęśliwie rozpoczął się nowy rok dla Łukasza Fabiańskiego. Bramkarz reprezentacji Polski nabawił się urazu na rozgrzewce przed piątkowym meczem West Hamu na Goodison Park przeciwko Evertonowi. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że skończy się na strachu i “Fabiana” nie czeka żadna dłuższa przerwa od gry.
Minionego weekendu do udanych nie zaliczy również Mateusz Klich. Nasz reprezentacyjny środkowy pomocnik po raz pierwszy od połowy grudnia rozegrał co prawda pełne 90 minut, ale jego Leeds United nie miało żadnych szans w wyjazdowym starciu z Tottenhamem. Ekipa Jose Mourinho wygrała aż 3:0. Oby więcej szczęścia miał dzisiejszego wieczoru Jan Bednarek, którego Southampton zagra u siebie z Liverpoolem. Dla formalności: Kamil Grosicki był w sobotni wieczór znowu tylko rezerwowym podczas przegranego przez West Bromwich Albion domowego spotkania z Arsenalem (0:4).
Rozgrywki Premier League czeka w tym tygodniu krótka przerwa. Czy w naszym następnym raporcie będziemy pisać o debiucie Jakuba Modera w barwach Brighton? Nowy klub polskiego pomocnika zagra w najbliższą niedzielę na wyjeździe z Newport County w meczu III rundy Pucharu Anglii.
W okresie świąteczno-noworocznym swoją obecność na stadionach Championship zaznaczyli zarówno Krystian Bielik oraz Kamil Jóźwiak, jak i również Michał Helik. Ten ostatni strzelił dwa gole dla Barnsley w wygranym w drugi dzień świąt spotkaniu z Huddersfield (2:1). Dwaj pierwsi zanotowali w sumie z kolei bramkę (autorstwa Bielika) i asystę (dzieło Jóźwiaka) w zwycięskim dla Derby County wyjazdowym meczu przeciwko Birmingham City (4:0) w połowie ubiegłego tygodnia.
Znacznie mniej udany dla naszych rodaków występujących na zapleczu angielskiej ekstraklasy był ostatni weekend. Derby, z Jóźwiakiem i Bielikiem w składzie, uległo w piątek na wyjeździe Sheffield Wednesday (0:1) i znowu dało się zepchnąć do strefy spadkowej. Helik nie powstrzymał tymczasem lidera rozgrywek - Norwich City, które skromnie pokonało u siebie Barnsley (1:0). Pozytywną wiadomością z tego meczu jest powrót do gry po kontuzji Przemysława Płachety w ekipie “Kanarków”. Nasz skrzydłowy wszedł na boisko w doliczonym czasie gry i z pewnością będzie liczył na więcej minut w kolejnych spotkaniach. Po raz pierwszy od dwóch tygodni na murawę wybiegła z kolei zmagająca się ostatnio z przypadkami zakażenia koronawirusem wewnątrz zespołu drużyna Millwall, z Bartoszem Białkowskim w bramce. Londyńczycy przegrali u siebie z Coventry City 1:2.

HISZPANIA

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, można by napisać o przebiegu tego sezonu w wykonaniu Damiana Kądziora. Były skrzydłowy Górnika Zabrze rozegrał w ubiegłym tygodniu niemal cały mecz na Camp Nou przeciwko Barcelonie. Wczoraj znowu był jednak tylko rezerwowym i nie pojawił się na boisku nawet na minutę. Na domiar złego, losy wygranego przez Eibar spotkania z Granadą (2:0) rozstrzygnęły dwa trafienia jednego z konkurentów Kądziora do miejsca w składzie - 19-letniego Bryana Gila.
Na zapleczu La Liga już w przerwie zakończył się występ Mateusza Bogusza przeciwko Mirandes. Jego Logrones zwyciężyło 2:1 i umocniło się w środku tabeli. Poza meczową kadrą Cartageny na spotkanie z Realem Saragossa (1:1) znalazł się zakażony koronawirusem Marcin Bułka.

TURCJA

Na przełomie roku nieoczekiwanie przypomniał o sobie Daniel Łukasik. Były środkowy pomocnik Legii Warszawa i Lechii Gdańsk wpisał się w ostatnią sobotę na listę strzelców w drugim meczu z rzędu. Po golu przeciwko Denizlisporowi przed tygodniem, Łukasik znowu znalazł się we właściwym miejscu pod bramką przeciwnika, już w czwartej minucie gry otwierając wynik wygranego przez jego Ankaragucu (3:1) spotkania z Matalyasporem. Stołeczna drużyna znajduje się coraz bliżej opuszczenia strefy spadkowej.
Tego samego dnia asystę zanotował z kolei inny polski środkowy pomocnik grający w tureckiej Super Lidze. Radosław Murawski popisał się decydującym podaniem - a w zasadzie skutecznym odbiorem piłki na połowie przeciwnika, co zobaczysz poniżej - przy trafieniu znanego z występów na boiskach Premier League Kolumbijczyka Hugo Rodallegi. Ostatecznie Denizlispor byłego zawodnika Piasta Gliwice rzutem na taśmę uratował wyjazdowy remis (2:2) przeciwko uczestnikowi trwającej edycji Ligi Europy - Sivassporowi. W odróżnieniu od Ankaragucu, który tydzień temu pokonało Denizlispor w bezpośrednim spotkaniu, ekipa Murawskiego znajduje się jednak na tę chwilę w tabeli “pod kreską”.
Nowy rok w podstawowym składzie na tureckich stadionach przywitał także Paweł Olkowski, który rozegrał 90 minut w barwach trzeciego w klasyfikacji Gaziantepsporu. Jego zespół zremisował na wyjeździe z przedostatnim w tabeli Erzurumsporem 1:1. Były prawy obrońca Górnika Zabrze czy Boltonu Wanderers zagrał na pozycji lewego wahadłowego. Ten zawodnik poniżej to naprawdę on!
W niedzielę na boisku zameldowali się również Dominik Furman i Artur Sobiech. Ten pierwszy zagrał tylko pierwszą połowę w zremisowanym przez jego Genclerbirligi wyjazdowym spotkaniu z Rizesporem (1:1). Jego drużyna jest tuż nad strefą spadkową. Ten drugi rozegrał 90 minut w barwach Fatihu Karagumruku przeciwko Trabzonsporowi (1:2). Mimo porażki zespół polskiego napastnika utrzymał pozycję w górnej połowie tabeli.

INNE

W innych ligach wyróżnił się Karol Świderski. Snajper PAOK-u bezpośrednio przyczynił się do remisu w Larissie (1:1), wywalczając rzut karny w doliczonym czasie gry. Z kolei w dalekim Bahrajnie dobrą formę utrzymuje Łukasz Gikiewicz, który miniony rok zakończył golem i asystą w jednym ze spotkań.

Przeczytaj również