Tak Majecki grał przeciwko rozpędzonemu PSG. "Jedna mała niefrasobliwość"

Tak Majecki grał przeciwko rozpędzonemu PSG. "Jedna mała niefrasobliwość"
Adam Starszynski / PressFocus
Polak dostający szansę w finale krajowego pucharu we Francji przeciwko PSG? Coś takiego trzeba oglądać. Radosław Majecki świeżo po powołaniu do 26-osobowej kadry Paulo Sousy stanął naprzeciw Kyliana Mbappe i w barwach Monaco wystąpił w prestiżowym meczu z półfinalistą Champions League. Jak wypadł?
Okrzepł nam Radek w monakijskim księstwie. Między słupkami był pewny siebie, skoncentrowany i nieprzejęty, że naprzeciwko niego grają takie sławy jak Mbappe, Angel Di Maria, Mauro Icardi a mecz z trybun ogląda Neymar. Monaco przegrało 0:2, ale Polak wypadł naprawdę dobrze. Bez kompleksów, na posterunku, choć co prawda z jedną małą niefrasobliwością.
Dalsza część tekstu pod wideo
Poza jednym występem w lidze, Radek ma za sobą spotkania z Grenoble, Niceą, Metz, Olimpique Lyon i niespodziewanym półfinaliście Coupe de France - czwartoligowym Rumilly Vallieres. Teraz doszedł siódmy występ w sezonie. I mimo przegrania finału z PSG akurat naszego reprezentanta możemy pochwalić. Przede wszystkim super, że Niko Kovac mimo rangi spotkania postawił konsekwentnie na Polaka, tak jak w każdym poprzednim meczu pucharowym.
Majecki pewnie łapał dośrodkowania, choćby Angela Di Marii. Obronił mocny strzał z dystansu autorstwa Alessandro Florenziego. Dużo pokrzykiwał do swoich defensorów, a nawet potrafił się na nich wydrzeć, gdy głupio dali w prezencie piłkę rywalom i sprokurowali rzut rożny. A ci z pewnością mogli czuć się pewniej mając za plecami Polaka.
Dość szybko stało się jasne, że trudno będzie o niespodziankę. W 19. minucie Majecki zagrał piłkę do Axela Disasiego i to był początek katastrofy. Zero winy bramkarza, ot - zwykłe, krótkie podanie do stopera. Problem polegał na tym, że ten absolutnie nie potrafił utrzymać optymalnej koncentracji z piłką przy nodze. Francuz zgłupiał, dał sobie zabrać piłkę Kylianowi Mbappe i zrobiło się bardzo gorąco. Sprawnie wybiegł do niego Majecki, ale jego ’’pajacyk” nic nie mógł zmienić, bo Mbappe wystawił piłkę Mauro Icardiemu, który strzelił do pustej bramki.
Radek Majecki przysnął i w 80. minucie spotkania był bliski brutalnego skarcenia przez Kyliana Mbappe. Polak wyszedł za linię 5. metra, a Francuz zdecydował się na podcinkę z dystansu i już myśleliśmy, że nasz bramkarz dostanie gola ’’za kołnierz”, ale uratowała go poprzeczka, od której odbiła się piłka.
Minutę później Di Maria szarżował przed polem karnym, niepotrzebnie wyskoczyło do niego 3 graczy Monaco, tym samym zostawiając miejsce Mbappe. A wiemy dobrze, ze ten nie ma litości, co okazało się i tym razem. Posłał piłkę pod ramieniem Majeckiego i celebrował gola na 2:0.
Majecki stał na baczności podczas prowadzenia piłki przez Argentyńczyka i zbliżania się przez niego do pola karnego Polaka. Wyszedł lekko z bramki i czekał na co zdecyduje się Di Maria. Niepokojące, że gdyby ten oddał strzał, to reprezentant Polski mógłby nie sięgnął piłki lecącej przy słupku. Jednak delikatne ryzyko bramkarza było przemyślane, bo gdy piłkę dostał Mbappe ten był momentalnie gotowy, by do niego wyskoczyć i zminimalizować mu przestrzeń do umieszczenia piłki w bramce. Ale to Mbappe. Gol padł i było po meczu.
Warto dowiedzieć się, jak wygląda obsada bramki zespołu z księstwa. Niekwestionowanym numerem jeden jest Benjamin Lecomte. W bieżącym sezonie 30-letni Francuz w 27 występach puścił zaledwie 27 bramek i zanotował aż 12 czystych kont. Statystyki naprawdę dobre, pozycja w drużynie mocna i kontrakt do lata 2024 roku… Gorzej prezentuje się jego zmiennik, który zastąpił go w 9 meczach i stracił 14 goli.
A zmiennikiem tym był Vito Mannone. Znany doskonale przez Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego. Włoch był w kadrze Arsenalu za kadencji Arsene'a Wengera, ale nigdy nie aspirował do tego, by zostać pierwszym bramkarzem ’’Kanonierów”. Mannone miał swój czas jesienią, gdy Lecomte zmagał się z kontuzją. Jednak 33-latek nie ma przyszłości w Monaco.
Jako którego w hierarchii możemy określić Majeckiego? Jako ’’młodego, obiecującego”. Nie jest to zawsze drugi bramkarz, skoro jesienią to Mannone, a nie on, stanął między słupki na dwa miesiące. Na ławce siadają oni na zmianę. Jednak były piłkarz Legii poza tym, że zdołał zadebiutować w Ligue z Nantes na początku sezonu, jest regularnie wystawiany w Coupe de France o czym pisaliśmy wyżej i liczymy, że klub ma na niego plan na następny sezon. Albo w postaci częstszych szans albo dobrze zaplanowanego wypożyczenia.
Jednak najbliższy czas to fokus na coś zupełnie innego. Paulo Sousa wyciągnął do Majeckiego rękę i zaprosił go na zgrupowanie reprezentacji Polski przed mistrzostwami Europy. Z góry wiadomo, że bez nadzwyczajnych wypadków, czyli kontuzji któregoś z bramkarzy, młody zawodnik Monaco nie pojedzie na sam turniej. Chociaż wczorajszy przykład złapania urazu przez Fabiańskiego jeszcze na rozgrzewce przed meczem West Hamu z WBA wcale takiej opcji nie wyklucza. Jednak już sam udział w tak ważnym zgrupowaniu to coś dużo lepszego od najatrakcyjniejszych wakacji.

Przeczytaj również