Prawnik wyjaśnił, dlaczego Superliga nie musi się bać UEFA. Rewolucjoniści mogą się powołać na... łyżwiarstwo
Mark Orth, prawnik specjalizujący się w prawie konkurencji w odniesieniu do sportu, wypowiedział się na temat powstania Superligi. Jego zdaniem UEFA nie ma możliwości, by zablokować nowe rozgrywki.
O powstaniu Superligi poinformowało dwanaście klubów: Real Madryt, FC Barcelona, Atletico Madryt, Manchester City, Manchester United, Chelsea, Liverpool, Arsenal, Tottenham, Juventus, Inter i AC Milan. UEFA grozi im poważnymi konsekwencjami - wyrzuceniem z obecnie istniejących rozgrywek czy zakazaniem ich piłkarzom występów w reprezentacjach.
Florentino Perez uważa, że europejska federacja nie ma prawnych możliwości, by wydawać takie wyroki. Jego wersję potwierdza Orth.
- Moim zdaniem założyciele Superligi mają mocne argumenty. W sądzie będą mieli duże szanse na wygraną. Przed nimi dobre perspektywy - uważa Orth.
- Jeśli monopolista mógłby zakazać tworzenia konkurencji, to po co miałoby istnieć prawo konkurencji? To byłoby ugodzenie w jego podstawy. Powinna istnieć możliwość otwarcia rynku - dodał prawnik.
- Co by było, gdyby Amazon oczekiwał od sprzedawców wyłączności, a tych, którzy oferują towary w innym miejscu, po prostu wyrzucał? Pojawiłoby się oburzenie - podsumował Orth.
Precedens już jest. Komisja Europejska orzekła, że Międzynarodowa Unia Łyżwiarska nie może zakazywać panczenistom udziału w nowych, niezależnych imprezach. Decyzja została potwierdzona wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE.
W styczniu tego roku tę linię orzecznictwa uznał niemiecki sąd, który zabronił krajowym i międzynarodowym federacjom zapaśniczym blokowania występów zawodników na nowych imprezach.