Prezes Sandecji o rasizmie fanów Śląska i potencjalnym walkowerze. "Trzeba się raz na zawsze z tym rozprawić"

Prezes Sandecji o rasizmie fanów Śląska i potencjalnym walkowerze. "Trzeba się raz na zawsze z tym rozprawić"
Krzysztof Porębski/pressfocus.pl
O sytuacji z meczu Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław mówi cała Polska. Piłkarze gospodarzy opuścili murawę jeszcze podczas serii rzutów karnych, ponieważ w stronę Elhadji Maissy Falla poleciały obraźliwe, rasistowskie okrzyki.
Początkowo wiele osób broniło w internecie kibiców Śląska, jednak nagranie z tej sytuacji wyszło na jaw i jasno pokazało, że do takiej formy rasizmu na stadionie doszło. O sprawie porozmawialiśmy z prezesem Sandecji Nowy Sącz - Miłoszem Jańczykiem.
Dalsza część tekstu pod wideo
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Czy piłkarze schodząc z murawy pana zaskoczyli? I czy jest pan z nich dumny?
MIŁOSZ JAŃCZYK: Przede wszystkim dumny jestem ze swoich zawodników za postawę podczas całego meczu. Piłkarsko zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony. Zagraliśmy ambitnie i z pełnym zaangażowaniem do ostatniej minuty czego efektem było doprowadzenie do konkursu rzutów karnych.
Co myśli pan o zejściu z murawy podczas serii rzutów karnych?
Powodem zejścia zawodników do szatni były rasistowskie zachowania kibiców Śląska Wrocław w stosunku do Elhadji Maissy Falla. Wobec braku reakcji ze strony sędziego podjęli jedyną słuszną decyzję. W pełni popieram ich zachowanie.
Co planujecie dalej? Wniosek do PZPN-u o walkower?
Jako klub na pewno zareagujemy na całą sytuację. Uważam, że raz na zawsze należy rozprawić się problemem rasizmu i dyskryminacji rasowej na polskich stadionach. O ewentualnych konsekwencjach zadecyduje PZPN. Nie zamierzamy zabiegać o walkowera, oczekujemy natomiast stanowczej reakcji komisji dyscyplinarnej. Wiemy, jak dużym problemem jest rasizm, wiele się o nim mówi i pisze, my reagujemy.
Jak oceni pan zachowanie kibiców Śląska?
Pozostawię to bez komentarza. Każdy obecny na stadionie widział zachowanie kibiców zgromadzonych za bramką, na którą strzelano jedenastki.
Co działo się po meczu?
Po meczu atmosfera w szatni była dość napięta. Zawodnicy w każdy możliwy sposób starali się wesprzeć Maissę, który był mocno przygnębiony. Myślę jednak, że ma na tyle silną osobowość, że poradzi sobie z problemem. Wszyscy oczywiście stoimy po jego stronie i służymy pomocą na każdej płaszczyźnie.

Przeczytaj również