Kulisy rekordowego transferu Lecha Poznań. Prywatny samolot, miłość Van den Broma i kontuzja kolana

Kulisy rekordowego transferu Lecha Poznań. Prywatny samolot, miłość Van den Broma i kontuzja kolana
Pawel Jaskolka / press focus
Piłkarza z Iranu w Lechu Poznań jeszcze nie było, ale będzie pierwszy. Jest nim 27-letni Ali Gholizadeh z belgijskiego Charleroi, o czym jako pierwszy na łamach WP Sportowych Faktów poinformował Piotr Koźmiński. Zdradzamy kulisy pierwszego ruchu ćwierćfinalisty Ligi Konferencji w nowym sezonie.
Zacznijmy od najważniejszej informacji, czyli długość kontraktu. Irańczyk ma związać się z Lechem trzyletnią umową. W piątek albo najpóźniej w sobotę 27-letni piłkarz prywatnym samolotem właściciela Charleroi przyleci do Poznania wraz ze swoimi agentami. Na stole do uzgodnienia zostały ostatnie ustalenia, ale jak słyszymy, ten transfer jest na ostatniej prostej i nic nieprzewidywanego nie powinno się wydarzyć.
Dalsza część tekstu pod wideo

Kontuzja

Dużym znakiem zapytania jest obecna kontuzja kolana irańskiego skrzydłowego, przez którą zawodnik gotowy do gry będzie dopiero pod koniec sierpnia. Jednak to nie martwi aż tak bardzo Lecha Poznań, który pobija rekord transferowy swój i całej ligi. Kwota, o jakiej mowa, to 1,8 mln euro. Ten piłkarz był jedynką na liście transferowej Lecha Poznań. Jest on szykowany jako następca Michała Skórasia. Jest to lewonożny skrzydłowy, który będzie występował na prawej stronie. Ma on rywalizować o miejsce w składzie głównie z Adrielem Ba Louą. Tak widzi to szkoleniowiec Lecha.
Wracając do urazu. 27-latek doznał kontuzji, będąc na wypożyczeniu w Turcji. Z tego, co słyszymy, to zawodnik przeszedł operację artroskopii kolana polegającej na szyciu łękotki. Przy dobrym wietrze piłkarz powinien być gotowy do gry już teraz, jednak jego rehabilitacja przebiega wolniej niż u Filipa Szymczaka, który też odniósł podobną kontuzję w podobnym okresie, ale jest już gotowy do gry.
Ważną informacją jest fakt, że Gholizadeh był już w Poznaniu około 2 tygodnie temu, gdzie zostało zbadane jego kolano. Lekarze Lecha Poznań stwierdzili, że operacja przebiegła dobrze i nie ma zagrożenia powikłań po tym zabiegu. Irańczyk już normalnie chodzi i jest w trakcie rehabilitacji.
Zawodnik do Poznania przybędzie jeszcze w tym tygodniu i już ma zostać w klubie do momentu wyleczenia urazu. Jeśli chodzi o testy medyczne przed podpisaniem kontraktu, to zostaną wykonane wszystkie ćwiczenia poza wysiłkowymi (bieganie, zakres ruchu).

"Miłość" van den Broma

Z tego co słyszymy, sam zawodnik bardzo spodobał się trenerowi Lecha Poznań. Van den Brom sam miał nawet brać udział w negocjacjach i przekonywać zawodnika do przyjścia do klubu. Trener też był i jest gotowy poczekać na tego piłkarza, bo widzi w nim realne wzmocnienie prawego skrzydła, a w jego taktyce ta pozycja odgrywa bardzo dużą rolę. Holender pamięta go jeszcze z czasów swojej pracy w Belgii, bo Ali Gholizadeh jest w tym kraju od 2018 roku z małą przerwą na wiosenne wypożyczenie do Turcji. Co ciekawe Kasimpasa miała opcję wykupu Irańczyka za 3,5 mln euro, ale z niej nie skorzystała.
Piłkarz jest obecnie na lekkim zakręcie, dlatego Lech wykorzystał okazję. Przy Bułgarskiej uważają, że to potencjał na gwiazdę ligi i twierdzą tak wszystkie najważniejsze osoby w klubie. Lecha stać na ten transfer, dlatego mimo urazu wszyscy są zdecydowani na ten ruch. Piłkarz był obserwowany aż od 2020 roku i meczu Lecha z Charleroi o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Wtedy w pojedynczym starciu na wyjeździe Lech okazał się lepszy od Belgów, wygrywając 2:1 i awansując do kolejnej fazy. Ali Gholizadeh rozegrał wtedy pełne 90 minut.
Sam piłkarz podczas wizyty w Poznaniu był bardzo otwarty. Płynnie mówi po angielsku.

Chęć zmiany otoczenia

Irańczyk ma bardzo dobre relacje z właścicielem klubu, którym jest jego rodak. To jego samolotem skrzydłowy przyleci do Polski dopiąć resztę szczegółów. Między oboma panami jest bardzo dobra relacja, ale po mundialu Ali Gholizadeh chciał zmienić otoczenie i spróbował czegoś nowego. W Turcji nie wyszło przez problemy zdrowotne i rozegrał tam tylko 4 mecze, notując 1 asystę. Teraz chce spróbować gry w Polsce.
Być może nie tylko on spróbuje swoich sił w naszej lidze, ale też... jego żona (Yasaman Farmani). Ona obecnie jest w ciąży, ale jak informuje świetnie zorientowany w belgijskiej piłce Mariusz Moński, jest ona także piłkarką. Kto wie, może znajdzie zatrudnienie w kobiecym zespole Lecha Poznań.
Łącznie w barwach Charleroi Irańczyk rozegrał 143 mecze, strzelając 23 gole i asystując 26 razy. W kadrze wystąpił w 30 meczach, zdobywając 6 bramek. Lech po Charleroi i Kasimpasie będzie jego trzecim europejskim klubem. Na ostatnim mundialu zagrał we wszystkich trzech meczach swojej reprezentacji (199 minut) i zanotował asystę w przegranym meczu z Anglią 2:6.

Przeczytaj również