Przebudzenie Kamila Jóźwiaka po fatalnym sezonie. Były skrzydłowy Lecha odżył w MLS. "Jeden z najważniejszych"

Przebudzenie Kamila Jóźwiaka po fatalnym sezonie. Były skrzydłowy Lecha odżył w MLS. "Jeden z najważniejszych"
Zou Zheng/Pressfocus
Do niedawna Kamil Jóźwiak był jednym z najbardziej krytykowanych piłkarzy Charlotte FC. W ostatnich tygodniach zanotował jednak niezwykle imponujący comeback i wyrósł na czołowego gracza swojej drużyny.
Słabe występy, irytująca gra, brak liczb i kontrakt Designated Player powodował, że eksperci oraz kibice Charlotte FC byli bardzo krytyczni wobec Kamila Jóźwiaka. Niektórzy poważnie rozważali nawet transfer 25-latka lub wymianę do innego klubu MLS już w najbliższym okienku transferowym. Kiedy wydawało się, że nie ma odwrotu i reprezentant Polski nie ma przyszłości w Karolinie Północnej, ten przełamał się w najmniej oczekiwanym momencie. Na ten moment bez wątpienia jest to jeden z największych powrotów tego sezonu Major League Soccer.
Dalsza część tekstu pod wideo

Niechciany Designated Player

Transfer Kamila Jóźwiaka do Charlotte FC dawał nadzieję, że Polak odbije się po nieudanej przygodzie w Derby County. Z perspektywy czasu można jednak zrozumieć w pełni uzasadnioną krytykę ekspertów i kibiców. Zdecydowanie większą, niż w przypadku innych graczy, bo skrzydłowy podpisał umowę jako Designated Player.
Sam proces przejścia do MLS był w tym wypadku niezwykle ciekawy. Pierwotnie Jóźwiak miał dołączyć do nowej franczyzy na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu. Temat jednak upadł przez uraz. W tym samym czasie Charlotte FC celowało w ściągniecie Darwina Machísa na umowę Designated Player. To jednak okazało się niemożliwe przez… problemy prawne w Hiszpanii (Wenezuelczyk miał się wdać w bójkę w barze), co automatycznie komplikuje transfer do takiej ligi. Tuż przed startem sezonu okazało się, że klub mający opierać swoją grę między innymi na skrzydłowych, nie miał zawodników o takiej charakterystyce. Wrócono zatem do rozmów z agentami Polaka, którzy tym razem mieli mnóstwo kart przetargowych i wynegocjowali Jóźwiakowi naprawdę bardzo dobrą umowę.
Problem polegał na tym, że występy 25-latka w żadnym stopniu nie dojeżdżały do kontraktu Designated Player. Można wręcz powiedzieć, że taki deal wyrządził mu więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza, że zasady MLS są tak skonstruowane, iż podobną pensję mógłby inkasować bez umowy DP (więcej TUTAJ) Tymczasem Charlotte FC już na starcie rozgrywek zajęło wszystkie sloty dla graczy na “gwiazdorskich kontraktach” i ci, którzy grali poniżej oczekiwań, musieli mierzyć się z krytyką.

Sezon do zapomnienia

Szczególnie dotykało to Jóźwiaka, bo debiutancki sezon w MLS nie był słaby w wykonaniu 25-latka, on był po prostu fatalny. Skrzydłowy nie wnosił zbyt wiele do gry drużyny. Często był niewidoczny, irytował swoimi zagraniami, brakiem przyspieszenia i mobilności, a zdecydowana większość dryblingów kończyła się stratą. W lidze rozegrał 1151 minut (19 meczów, z czego 13 w podstawowym składzie), oddając zaledwie cztery celne strzały (wszystkie dane w tym tekście są zaczerpnięte z “fbref.com”). Trzy asysty na jego koncie też nie robią wrażenia, choć lepiej zakończyć pierwszy sezon MLS z takim bilansem, niż z zerem zarówno przy golach, jak i ostatnich podaniach. Tragiczną sytuację Polaka najlepiej oddaje fakt, że trener przestał dawać mu szanse, wiedząc, że nie ma skrzydle praktycznie żadnej alternatywy i musi grać zawodnikami, którzy nominalnie występują na innych pozycjach.
Początek roku miał być nowym rozdaniem dla Jóźwiaka. Pełen okres przygotowawczy z Charlotte FC, brak poważnej konkurencji na swojej pozycji i trener, który cały czas wierzył w 25-latka. Jednak pierwsze trzy mecze ligowe to trzy porażki i brak zagrożenia pod bramką rywala ze strony polskiego skrzydłowego.
- Warto skupić się na starcie tego sezonu, kiedy po sieci krążyły nagrania, jak Kamil Jóźwiak wbiega w banery lub nie trafia w piłkę. Wielu kibiców Charlotte zastanawiało się, co dalej ze skrzydłowym, a sam trener stracił na pewien czas zaufanie do zawodnika - mówi nam Wiktoria Płachta, prowadząca konto Charlotte FC Polska.
Viralem na polskim Twitterze przez pewien czas było powyższe nagranie z udziałem Polaka. Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że podziałało ono jak płachta na byka, bo od tamtej pory postawa 25-latka diametralnie się zmieniła.

Przebudzenie mocy

- Znacząca poprawa w grze Kamila w porównaniu z poprzednim rokiem była sporym zaskoczeniem. Fani Charlotte byli naprawdę krytyczni wobec niego w pierwszym sezonie, biorąc pod uwagę brak bramek i asyst, choć był graczem Designated Player. Aspekt, w którym widzieliśmy największy progres, to gra w finałowej tercji - kreowanie okazji i poprawa skuteczności (po cztery gole i asysty we wszystkich rozgrywkach tym sezonie). Uważam, że jego zaangażowanie w defensywie jest powodem, dla którego Lattanzio konsekwentnie wystawiał go w podstawowym składzie w trudniejszych okresach, w których niekoniecznie grał dobrze - tłumaczy nam Jorge Gonzales, założyciel i dziennikarz “TopBin90” (portal poświęcony piłce nożnej w Charlotte).
W poprzednim roku i na początku tego sezonu Kamil Jóźwiak grał głównie na lewej stronie. Przesunięcie na prawe skrzydło było strzałem w dziesiątkę. W ostatnich meczach Polak nie tylko notuje liczby, które są widoczne na pierwszy rzut oka (dwa gole, trzy asysty, pięć wykreowanych okazji w sezonie zasadniczym MLS). Zdarzają mu się błędy, ale wygląda dużo lepiej w defensywie i pressingu. Zdecydowanie poprawiła się też jego gra bez piłki i udział w ataku pozycyjnym. Z piłkarza często niewidocznego i irytującego stał się zawodnikiem dostrzegającym swoje szanse we współpracy z bocznym obrońcą (głównie jest to Jaylin Lindsey) i szukającym wolnych przestrzeni. W tym sezonie 60% dryblingów Jóźwiaka kończy się powodzeniem (15 udanych prób), 29 akcji z jego udziałem owocowało strzałem na bramkę rywala, a na swoje konto może zapisać też 15 kluczowych podań, 13 podań w finałową tercję i 28 podań progresywnych.
25-latek był też jedną z najważniejszych postaci Charlotte FC w meczach U.S. Open Cup. Gol Polaka wyeliminował ubiegłorocznych zdobywców Pucharu Stanów Zjednoczonych w 1/16 turnieju. Po meczu z Orlando City Kamil Jóźwiak mówił: - Może ostatni sezon nie był dla mnie najlepszy, ale zawsze ciężko pracowałem, aby wrócić do swojej najlepszej dyspozycji. Może ostatnie dwa, trzy lata nie były dla mnie najlepsze. Wiem jednak, że wróciłem i cieszę się, że znów mogę strzelać gole, asystować kolegom z drużyny, a przede wszystkim wygrywać mecze

Jednorazowy przebłysk czy stabilizacja formy?

W ligowym starciu z Atlantą United (13 maja) skrzydłowy zanotował asystę i wywalczył rzut karny, ale doznał urazu mięśniowego. Pod jego nieobecność Charlotte FC przegrało między innymi ligowy mecz z Nashville SC czy sensacyjnie musiało uznać wyższość rywala z niższej dywizji (Birmingham Legion FC) w 1/8 Pucharu Stanów Zjednoczonych. Kibice chcieliby jak najszybszego powrotu Jóźwiaka do zdrowia i utrzymania formy z ostatnich tygodni.
- Oczywiście każdy w klubie ma nadzieję, że dobra forma Kamila utrzyma się jak najdłużej. Na portalach społecznościowych było widać spore poruszenie w czasie gdy Polak doznał urazu. Jeśli gra Jóźwiaka się nie pogorszy i dalej będzie pokazywał swoje zaangażowanie na boisku, to fani Charlotte FC mogą być spokojni - podkreśla Wiktoria Płachta.
W grze o U.S. Open Cup zostali niemal sami nieoczywiści gracze poza liderem tabeli, FC Cincinnati. Porażka Charlotte FC z Birmingham Legion powoduje, że piłkarze Christiana Lattanzio odpadli z rozgrywek, które dawały im szansę na pierwsze trofeum w historii klubu. Teraz mają przed sobą dwa długofalowe cele: dobry występ w Leagues Cup i awans do play-offów. W realizacji obu musi pomóc Kamil Jóźwiak. Nie da się ukryć, że klub potrzebuje wzmocnień, ale na ten moment wydaje się, że pomimo wielu wątpliwości 25-latek w końcu wywalczył sobie w miarę mocną pozycję. Nie oznacza to jednak, że status Designated Player to najlepsze rozwiązanie w jego przypadku.
- Myślę, że Charlotte FC powinno wykupić jego kontrakt [wykupić z kontraktu DP - przyp. red.]. Kamil spisuje się dobrze w tym sezonie, lecz myślę, że długoterminową intencją klubu jest posiadanie tego zawodnika w składzie, ale nie w roli Designated Playera - dodaje Jorge Gonzales.
Dla Polaka najważniejszy jest teraz powrót do zdrowia i regularne występy na poziomie nawiązującym do ostatnich tygodni. Na początku sezonu nie mogło być o tym mowy, ale teraz utrzymanie tej formy może mieć również bardzo duże znaczenie w kontekście powołań do reprezentacji Polski. W weekend Charlotte FC zmierzy się na wyjeździe z LA Galaxy i jest szansa, że Kamil Jóźwiak pojawi się w kadrze meczowej.

Przeczytaj również