Rasizm na trybunach, festiwal głupoty po meczu. Odrażające echa skandalu w PP. Szokujące słowa

Rasizm na trybunach, festiwal głupoty po meczu. Odrażające echa skandalu w PP. Szokujące słowa
screen twitter
Nie tylko skandaliczne, rasistowskie okrzyki “kibiców” Śląska Wrocław w kierunku piłkarza Sandecji Nowy Sącz Maissy Falla budzą odrazę. Równie obrzydliwa jest reakcja części osób na to zdarzenie. Na przykład Rafała Leszczyńskiego, bramkarza wrocławian.
Dyskusja, czy Frankowski pojedzie na mistrzostwa świata. Szokujące wieści o ustawianiu meczów. Problem z rasizmem na trybunach. Można odnieść wrażenie, że żyjemy nie w Polsce 2022, a 2006 roku. I absolutnie nie jest to dobra wiadomość.
Dalsza część tekstu pod wideo
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz podjęli słuszną decyzję, by w ramach solidarności z lżonym na tle rasowym Maissy Fallem zejść z boiska w trakcie rzutów karnych w środowym meczu Pucharu Polski przeciwko Śląskowi Wrocław. Widać było, że cała drużyna poruszona jest bandyckim zachowaniem kilku idiotów, którzy mienią się fanami Śląska i naśladowali odgłosy małp w momencie, gdy Fall podchodził do “jedenastki”.
Piłkarz sprawia wrażenie mocno przejętego rasistowskim zachowaniem trybun jeszcze przed strzałem. Można to łatwo wyczytać z jego twarzy. Dostrzegamy też, że tuż przed wykonaniem uderzenia, Fall wykonuje wymowny gest w kierunku arbitra, zwracając uwagę na zachowanie fanów. Sędzia Sebastian Jarzębak pozostaje jednak niewzruszony. Ożywia się za to, gdy kapitan nowosądeckiej drużyny Dawid Szufryn próbuje mu zwrócić uwagę na skandaliczną postawę fanów Śląska. A arbiter, najwyraźniej totalnie niezorientowany w biegu zdarzeń, karze Szufryna… żółtą kartką.
W tej sytuacji odrazę budzi nie tylko rasistowskie zachowanie “kibiców” Śląska i kompletne zagubienie sędziego. To, co działo się później, jest równie szokujące. Przede wszystkim postawa zespołu z Wrocławia, który fetował zwycięstwo i, co naprawdę nie mieści się w głowie, fetował je razem z trybuną chwilę wcześniej rasistowsko obrażającą piłkarza Sandecji. Zabrakło przyzwoitości, wyczucia czasu, dobrego smaku, kultury. Szczególnie, że i w Śląsku znajdziemy czarnoskórego zawodnika, Johna Yeboah. Jemu akurat należą się słowa uznania, bo, jak cytowało “Weszło” jednego z graczy Sandecji, “Yeboah przyszedł do szatni gospodarzy i go wyściskał, przytulił. Super zachowanie”.

Absurd i żenada

Z jednej strony mamy więc Yeboah, a z drugiej jego kolegę z zespołu, bramkarza Rafała Leszczyńskiego. Dotychczas kojarzyliśmy golkipera głównie z sensacyjnym powołaniem do kadry Adama Nawałki przed laty. Leszczyński ostatnio bronił się jednak sportowo: błyszczał w Chrobrym Głogów, zapracował na transfer do Śląska, trudno krytykować go za postawę między słupkami. Ale to, czego powiedział po festiwalu rasizmu w Niepołomicach, nie można pominąć milczeniem.
- Myślę, że to nie była komfortowa sytuacja, ale z drugiej strony myślę, że jak 60 tysięcy ludzi krzyczy, żeby kogoś zdeprymować, to myślę, że to nie jest nie wiadomo jaka sytuacja. Na pewno nie jest to miłe, deprymuje - bez cienia wstydu wypalił przed kamerami.
Ta wypowiedź jest tak absurdalna i żenująca na wielu poziomach, że trudno ją skomentować, powstrzymując się od wulgaryzmów. Oto błyskotliwy krasomówca Leszczyński, który o 60 tysiącach kibiców to raczej jedynie słyszał, bo przecież w trakcie ligowej kariery nie widział z perspektywy boiska, porównał standardowe gwizdy czy okrzyki fanów do obrzydliwych aktów rasizmu kibiców Śląska. I nie wygląda na kogoś, kto czegoś nie zrozumiał, nie słyszał czy się przesłyszał. Tym bardziej te słowa szokują.
Chociaż może nie ma przypadku w tym, że akurat Rafał Leszczyński “błysnął” tak głupią wypowiedzią. Cofnijmy się do października 2020 roku i rozmowy Pawła Paczula z “Weszło” z obecnym golkiperem wrocławian.
- Gej w szatni - nie miałbym z tym problemu, czy byłoby to dla mnie nie do zaakceptowania? - zapytał Paczul w ankiecie “Weszło z Butami”.
- Staram się unikać tych osób. Dla mnie nie do zaakceptowania. To znaczy na co dzień mi nie przeszkadzają, ale niech się z tym nie afiszują. Jak są, to niech sobie są, ale niech nie pokazują tego na ulicy - odparł.
I teraz możemy spuścić zasłonę milczenia.

Fikołek

Rękawicę głupoty rzuconą przez Leszczyńskiego podjął Marcin Torz, dziennikarz “Super Expressu”, który postanowił wziąć udział w konkurencji polegającej na zrobieniu imponującego fikołka intelektualnego, byleby tylko nie nazwać zdarzeń z Niepołomic po imieniu.
- Trudno mówić o rasiźmie i dyskryminacji z uwagi na kolor skóry, skoro w Śląsku gra czarnoskóry piłkarz i NIGDY nie był w taki sposób zaatakowany. Nigdy.Jest wręcz ulubieńcem trybun. Nie ma więc mowy o rasiźmie, a jedynie o prostactwie i głupocie KILKU bałwanów. Wyluzujmy, proszę - napisał na Twitterze (pisownia oryginalna).
“Nie ma mowy o rasizmie”. I tyle, dla redaktora Torza sprawa jest zamknięta. Żaden rasizm, tylko głupota i prostactwo, bo w Śląsku gra John Yeboah. Panie Marcinie, nie było Panu wstyd to pisać? Doprawdy zastanawia mnie, co trzeba mieć w głowie, by użyć takiej argumentacji, rzucając na koniec kartę “Wyluzujmy, proszę”.
Otóż nie. Żadne “wyluzujmy”. Nie “wyluzujemy”. Nie wolno “wyluzować”. Nie wolno zrobić choćby pół kroku w tył w tej sytuacji. Winni muszą być ukarani, a skandal w Niepołomicach trzeba nagłaśniać i krytykować. Należy robić wszystko, by raz na zawsze wyrzucić akty rasizmu ze stadionów. Rację ma prezes Sandecji, mówiąc:
- Jako klub na pewno zareagujemy na całą sytuację. Uważam, że raz na zawsze należy rozprawić się problemem rasizmu i dyskryminacji rasowej na polskich stadionach. O ewentualnych konsekwencjach zadecyduje PZPN. Nie zamierzamy zabiegać o walkowera, oczekujemy natomiast stanowczej reakcji komisji dyscyplinarnej. Wiemy, jak dużym problemem jest rasizm, wiele się o nim mówi i pisze, my reagujemy - powiedział na łamach naszego portalu (cała rozmowa TUTAJ).
Bo jeśli odpuścimy, to rasiści pozostaną bezkarni, a w mediach dalej będą mogli “błyszczeć” Rafał Leszczyński i Marcin Torz. Ze szkodą dla wszystkich.

Przeczytaj również