Real Madryt stracił punkty z Getafe. Kontrowersje przy nieuznanym golu, Thibaut Courtois bohaterem [WIDEO]

Real do spotkania z Getafe przystąpił znacząco osłabiony. Na środku obrony wystąpił Victor Chust, kapitanem został Marcelo, a tylko na ławce rezerwowych spotkanie rozpoczęli Karim Benzema oraz Toni Kroos.

Niewiele brakowało, aby gospodarze błyskawicznie wykorzystali braki kadrowe rywali i wyszli na prowadzenie. Chust w ostatniej chwili zablokował jednak strzał Maty, a Modrić powstrzymał Nyoma.

Po drugiej stronie boiska do siatki trafił natomiast Mariano Diaz, lecz gol nie został uznany ze względu na minimalnego spalonego. Nie brakowało jednak opinii, że ta bramka powinna zostać zaliczona.

Ostatecznie w pierwszej połowie nie doczekaliśmy się uznanych trafień, choć obie drużyny były naprawdę blisko otwarcia wyniku. Minimalnie pomylił się Arambarri, w 23. minucie w słupek trafił Mata, a później David Timor w ostatniej chwili zatrzymał Mariano.

W drugiej części spotkania gospodarze nie zamierzali odpuszczać, lecz na posterunku cały czas był Thibaut Courtois. Belgijski bramkarz poradził sobie między innymi z uderzeniem Timora z rzutu wolnego, a przede wszystkim kapitalnie zatrzymał Unala w 59. minucie.

Zinedine Zidane w końcu zdecydował się na zmiany w drugiej połowie. Szkoleniowiec wpuścił na boisko Benzemę, a także Antonio Blanco. Dla 20-letniego wychowanka był to debiut w pierwszej drużynie Realu.

To nie zmieniło jednak obrazu gry. Ataki Realu do samego końca były niemrawe i trzeba przyznać, że Getafe może czuć duży niedosyt. Gdyby nie Courtois, to Real zapewne przegrałby to spotkanie.

W końcówce mieliśmy jeszcze jedną kontrowersję sędziowską, gdy gospodarze domagali się rzutu karnego. Wydawało się, że Rodriguez faulował Militao, ale arbiter nie podyktował "jedenastki".

Wynik bezbramkowy utrzymał się do samego końca. Po nim Real traci trzy punkty do liderującego Atletico. Wkrótce "Królewskich" może też wyprzedzić FC Barcelona, która rozegrała o jeden mecz mniej od rywali.