Real odpuszcza Mbappe? Chętnych nie zabraknie, jest jeden naturalny faworyt. "Więcej plusów niż minusów"

Real odpuszcza Mbappe? Chętnych nie zabraknie, jest jeden naturalny faworyt. "Więcej plusów niż minusów"
Icon Sport/Pressfocus
Czy to koniec wielkiej sagi z przenosinami Kyliana Mbappe do Realu Madryt? Zdaniem mediów “Królewscy” nie będą zabiegać o podpis Francuza, ale ten na brak zainteresowania nie powinien narzekać. Gdzie ostatecznie wyląduje gracz PSG? Analizujemy potencjalne kierunki.
Telenowela pt. “Kylian Mbappe w Realu Madryt” ciągnie się już od wielu miesięcy, a jej kolejne odcinki przestają budzić niezdrową ekscytację. Coraz częściej powodują irytację i znużenie tematem. W ostatnich dniach z obozu “Królewskich” wyszło kilka sprzecznych komunikatów w tej sprawie. Z jednej strony Real wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że nie będzie walczył o podpis Francuza, z drugiej część mediów twierdzi, że to tylko gra na alibi. Wizerunkowa wpadka, spowodowana fiaskiem dotychczasowych prób zakontraktowania Mbappe, nie może się powtórzyć. Teraz - zdaniem ekspertów - to sam Mbappe będzie musiał wyraźnie zabiegać o grę w białej koszulce. Ten fakt mogą chcieć wykorzystać inni. Gdzie w kolejnym sezonie zagra jedna z największych gwiazd światowego futbolu?
Dalsza część tekstu pod wideo

Z księcia na króla

Obecny kontrakt Kyliana Mbappe z PSG wygasa w czerwcu 2024 r., zatem już od stycznia Francuz bez przeszkód może szukać nowego pracodawcy. I choć niewiele wskazuje na to, aby jego pobyt w Paryżu miał się przedłużyć, takiej opcji wcale nie można wykluczać. Argumentów za pozostaniem w PSG przecież nie brakuje. Od tych najbardziej oczywistych, czyli ogromnej pensji, przez status największej gwiazdy - podbudowany jeszcze odejściami Leo Messiego i Neymara - po możliwość wywalczenia sobie jeszcze większego wpływu na losy klubu. W teorii nowa umowa w stolicy Francji jest wyjściem idealnym, które nie wymaga wyjścia ze strefy komfortu i daje status miejscowej legendy.
Minus tego rozwiązania jest tylko jeden, ale w kontekście całej kariery kluczowy. Sportowe wyzwania. Ligue 1 nigdy nie doścignie popularnością La Ligi czy Premier League, a samo PSG nie stało się europejskim hegemonem. Nawet jeśli “Les Parisiens” sięgną w końcu po upragnioną Ligę Mistrzów i regularnie będą wygrywać krajowe rozgrywki, to wciąż za mało. Mbappe ma potencjał przejąć schedę po duecie Messi-CR7, ale siedząc całe życie pod wieżą Eiffla nie może tego zrobić. Tym bardziej, gdy na horyzoncie pojawiają się poważni konkurencji w osobach m.in. Erlinga Haalanda czy Jude’a Bellinghama. I Francuz powinien zdawać sobie z tego sprawę.

Angielska robota

Jeśli nie Madryt i Paryż, to może Anglia? Premier League wydaje się być dobrym kierunkiem dla Mbappe. Gdzie mógłby trafić? Klubem, który można w tej chwili wykluczyć z dywagacji, jest Manchester City. Tam upchnięcie Kyliana raczej nie ma większego sensu. Przy obecnej kadrze i pomyśle Pepa Guardioli trudno wyobrazić sobie wrzucenie gwiazdora PSG do rozpędzonej maszyny.
Co innego w przypadku lokalnego rywala “Obywateli”. W United mają spore problemy, a nowe otwarcie zwieńczone spektakularnym transferem byłoby bardzo logicznym ruchem. Dodatkowo “Czerwone Diabły” to jeden z niewielu klubów, który ma wszystko aby Francuza sprowadzić. Historia, status i pieniądze są w tym przypadku ogromnym atutem. Pojawia się jednak spory znak zapytania w postaci słabej postawy zespołu w obecnej kampanii. Mbappe miałby przyjść do zespołu, który potencjalnie nie będzie grał w Lidze Mistrzów? To mało prawdopodobny scenariusz.
Nie można też w rozważaniach pominąć Londynu, tyle że i tam pojawia się sporo “ale” pod adresem każdego z potencjalnych pracodawców. Przypadek Chelsea jest podobny do United, a ponadto wydatki w ostatnim czasie mogą ograniczać kolejne ruchy “The Blues”. Choć znając Todda Boehly'ego, ogarnięcie tematu pod kątem finansów nie byłoby misją niemożliwą do realizacji, to już sportowy projekt nie jest aktualnie najbardziej kuszący. Arsenal? Z wielu stron ten ruch wygląda obiecująco na papierze, ale zespół z Emirates Stadium musiałby pewnie sprzedać kilku graczy ze sporym zyskiem, w czym akurat nie jest zbyt dobry. Ponadto w ekipie Mikela Artety palącym problemem jest brak typowej “dziewiątki”, zatem piłkarza o nieco innej charakterystyce. Do tego dochodzi też krnąbrność Mbappe, a hiszpański menedżer z takich piłkarzy raczej “czyścił” szatnię, aniżeli bawił się w ich wychowywanie. Tottenham - mimo ogromnego szacunku dla pracy Ange Postecoglou - jest za mały na Mbappe, zatem trudno rozważać taki transfer.
Pozostają dwa kluby, które ewentualnie mogłyby sprostać zatrudnieniu reprezentanta Francji. Liverpool i Newcastle. “Sroki” potencjałem finansowym biją na głowę wszystkie ekipy, ale - co godne uznania - klub budują w sposób roztropny i nie rzucają się na nazwiska. Zresztą Mbappe grający u boku Dana Burna czy Joe Willocka w bandzie Eddiego Howe’a brzmi tak abstrakcyjnie, że poza wspomnianą kasą trudno tu znaleźć jakikolwiek argument “za”. Naturalnym krokiem przy wyborze Premier League byłby więc Liverpool. I tu próżno szukać mankamentów, a o samym zainteresowaniu takim transferem ze strony klubu było ostatnio głośno.
Na Anfield powoli dobiega kres panowania Mo Salaha, Liverpool nadal ma spory potencjał do podjęcia rywalizacji z City i Arsenalem, a ostatnie lata udowodniły, że jest też bardzo konkurencyjny w Lidze Mistrzów. Potknięcie w minionym sezonie było raczej wypadkiem przy pracy, a ściągając Mbappe “The Reds” mogliby szybko wrócić na szczyt. Minusy? Nawet jeśli są, to potencjalne zyski ze związku Kylian-Liverpool odpowiednio je niwelują.

Zbyt biedni

Powiedzmy sobie wprost: zatrudnieniem Mbappe nie pogardziłby praktycznie żaden klub na świecie. Problemem w większości przypadków są jednak pieniądze. Stąd kilka ciekawych kierunków dla Francuza ginie już w zarodku. Bo przecież śmiało możemy zakładać, że jeśli nie Real Madryt, to FC Barcelona byłaby dobrym miejscem dla gwiazdora, lecz przy obecnej kondycji finansowej nie ma w tym zakresie pola manewru. “Barca” jeszcze przez pewien czas będzie zakopana w problemach, a to wyklucza ewentualne sprowadzenie Mbappe. Po prostu. Żadna dźwignia, sprzedaż kilku graczy czy kreatywne rozpisanie kontraktu nie wchodzą w grę, jeśli klub ma się biznesowo uzdrowić.
Intrygujące mogłyby być przenosiny Francuza do Serie A. Włoska liga straciła nieco blasku, ale choćby poprzedni sezon pokazał, że drzemie w niej spory potencjał. Ponownie jednak krytycznym punktem są finanse. Budżety klubów nie spinają się na tyle, aby myśleć o zakontraktowaniu Mbappe. Owszem, po sezonie nie będzie trzeba płacić za niego odstępnego, ale sama kwota za podpis i pensja piłkarza odbiega dalece od standardów ligi. Mając w pamięci problemy Juventusu ze spłatą wynagrodzenia dla Cristiano Ronaldo, nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien podejmować zbędnego ryzyka. Zbędnego, bo samo kupno Mbappe - przez choćby Milan czy Inter - świata nie zmieni. Byłoby czymś wielkim i na pewno ściągnęło na ligę spore zainteresowanie, ale w dłuższej perspektywie może wyrządzić więcej szkód niż pożytku.

Happy end?

Patrząc na wszystkie “za” i “przeciw” wydaje się, że sam Mbappe może mieć paradoksalnie problem ze znalezieniem dla siebie miejsca. Liczba klubów, które są “godne” takiego gracza, jest mocno ograniczona. Część z nich - jak Barcelona czy zespoły z Włoch - nie mogą sobie na niego pozwolić. Transfer do Anglii to zawsze pewna niewiadoma, bo rywalizacja w Premier League ostatecznie może odbić się czkawką, a jedyny pewniak w lidze akurat Francuza nie potrzebuje.
I dlatego historia z transferem Mbappe do Realu może zakończyć się tak, jak wygląda od początku, czyli w stylu telenoweli. Trochę się kochamy, trochę świat nie pozwala być nam razem, ale ostatecznie wszystkie drogi prowadzą do tego związku. Warunek jest jeden - albo latem, albo wcale.
Mbappe nie ma już czasu na poboczne przygody. Gdyby teraz zdecydował się na przejście choćby do Liverpoolu, to za dwa lub trzy lata zapewne będzie dla Realu za stary. W grudniu piłkarz skończy 25 lat, zatem zbliża się ostatni dzwonek na przejście do “Królewskich”, którzy nie chcą inwestować w wiekowych zawodników. Temat przystanku pomiędzy PSG a Realem jest zatem zamknięty. Zmiana klubu po sezonie nie będzie oznaczała, że Mbappe zwiąże się z kimś do końca kariery, ale jeśli tym razem on sam nie wykona kroku w kierunku klubu ze stolicy Hiszpanii, to happy endu w tej historii możemy nigdy nie zobaczyć.

Przeczytaj również