"Piłka nożna w Polsce stoi na wysokim poziomie". Asystent Bjelicy w Lechu wróci do Ekstraklasy? "To mój cel"

"Piłka nożna w Polsce stoi na wysokim poziomie". Asystent Bjelicy w Lechu wróci do Ekstraklasy? "To mój cel"
Paweł Jaskółka/Press Focus
Rene Poms to były asystent Nenada Bjelicy, u którego boku pracował 10 lat. 47-letni Austriak był z nim także za kadencji Chorwata w Lechu Poznań i m.in. jako pierwszy trener, zastępując Bjelicę, wygrał w 2017 roku z Legią Warszawa 3:0. Teraz po zwolnieniu byłego szkoleniowca "Kolejorza" z NK Osijek to Poms został pierwszym trenerem i idzie mu naprawdę dobrze.
Porozmawialiśmy z Rene o tym, jak mu idzie w samodzielnej pracy, jak to się stało, że przejął schedę po Bjelicy, jak wspomina Polskę i czemu... chciałby tu wrócić.
Dalsza część tekstu pod wideo
DAWID DOBRASZ: Zacznijmy od tego, jak to się stało, że zostałeś pierwszym trenerem NK Osijek? Pracowałeś tam z Nenadem Bjelicą, którego zwolniono po wygranej nad Hajdukiem Split na koniec sierpnia.
RENE POMS: Ostatnie 10 lat pracowałem z Nenadem w roli jego asystenta. Około roku, półtora roku temu zdecydowałem, że chciałbym zacząć pracować na własny rachunek w roli pierwszego szkoleniowca. Wtedy powiedziałem o tym Nenadowi, że chce zacząć taką pracę i taka jest moja decyzja. Zacząłem szukać klubu dla siebie, ale nie było to łatwe, bo jak jesteś całe życie asystentem, to kluby nie do końca chcą ci zaufać w roli "jedynki". Nenad wtedy stwierdził, żebyśmy popracowali jeszcze razem i jeśli coś sobie znajdę albo ktoś będzie mnie chciał, to wtedy bez problemu pozwoli mi odejść.
Na początku września w klubie, w którym byliśmy razem, czyli NK Osijek, Nenada postanowiono zwolnić, ale on poprosił, aby zostawiono jego sztab - przynajmniej na moment. Klub zaczął wtedy szukać nowego trenera, a ja na chwilę przejąłem obowiązki pierwszego szkoleniowca. Władze jednak zobaczyły, że idzie nam dobrze, a piłkarze są usatysfakcjonowani moimi metodami pracy.
To dopytam. Klub sam chciał na ciebie postawić czy po prostu... nie mieli wtedy innej opcji?
Od zarządu dostałem trzy mecze na "pokazanie się". W tych trzech spotkaniach zrobiliśmy siedem punktów i wygraliśmy np. z Rijeką 3:0 - pierwszy raz od pięciu lat oraz z Goricą, z którą na wyjeździe wygraliśmy 1:0 - pierwszy raz od czterech lat. Wtedy klub postanowił, że da mi szansę do przerwy zimowej. Łącznie w 12 meczach zanotowaliśmy 9 zwycięstw, 1 remis i przegraliśmy tylko 2 mecze. Jesteśmy na 3. pozycji w lidze - z pięcioma punktami straty do drugiego Hajduka, a także awansowaliśmy do 1/4 Pucharu Chorwacji.
Mamy zatem przerwę zimową i jak klub spogląda na twoją sytuację?
Osijek chce, abym pozostał i chcą mi zaproponować 1,5 roczny kontrakt. Chcą współpracować ze mną dłużej. Obecnie jestem na wakacjach i myślę nad tym. Wrócę w grudniu, bo 6 grudnia zaczynamy przygotowania i usiądziemy do rozmów. Wtedy też podejmę decyzję dotyczącą swojej przyszłości.
Zatem teraz spełniasz swoje marzenia o byciu pierwszym trenerem.
Tak. Byłem już pierwszym trenerem przez cztery lata- w 2007 roku - ale na poziomie amatorskim/średnio profesjonalnym. Ale zawsze chciałem spróbować się jako "jedynka" w profesjonalnej piłce. Wtedy nie było mi to dane i zacząłem współpracować z Nenadem. Nasza wspólna praca, tak jak wspominałem, trwała 10 lat. Mieliśmy wiele sukcesów, bo np. graliśmy dwa razy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Teraz po tym dużym wspólnym doświadczeniu chce jednak więcej i dlatego zamierzam podążać swoją ścieżką. Cieszę się z tej szansy, którą dostałem we wrześniu. Wszystko obecnie idzie dobrze.
Pytasz Nenada o rady w samodzielnej pracy? Co on teraz robi?
Jesteśmy w kontakcie i cały czas mamy bardzo dobre relacje. Ostatnio wysłał mi gratulacje po wygranych meczach. Przed spotkaniami jednak się nie konsultujemy. Doceniam go za to, że po odejściu z Osijeku sam zaproponował, aby sztab na czele ze mną został i pracował dalej z zespołem. Wiedział o moich planach i że to dla mnie szansa. Dał mi dużo doświadczenia. Sytuacja jest jasna, a on wiedział, że jestem już gotowy na pracę w roli pierwszego trenera.
Wiele razy prowadziłeś już zespół jako samodzielny trener, bo Bjelica kilka razy był zawieszany. Mam na myśli, chociażby wygraną w roli pierwszego szkoleniowca w barwach Lecha Poznań z Legią Warszawa 3:0 w 2017 roku czy wygraną z Benfiką Lizbona w barwach Dinama Zagrzeb 1:0. To musiały być duże wydarzenia.
Tak, masz rację, bo nie tylko w Poznaniu zdarzyła się taka sytuacja. W Austrii Wiedeń tak było np. w meczu Austrii Wiedeń z Atletico. W Serie B prowadziłem za niego zespół aż w pięciu meczach. Trochę się tego uzbierało.
Kibice Lecha kojarzą cię z pracy z Nenadem Bjelicą w Poznaniu i dobrze was wspominają. Jak wspominasz ten okres, miasto, klub?
Top, top, top. To było moje najlepsze doświadczenie w karierze trenerskiej z Nenadem. Poznań to świetne miasto i klub. Mam same dobre wspomnienia z pracy w Lechu, mimo że końcówka nie była taka, jak każdy oczekiwał. Moim celem jest powrót w roli trenera do PKO Ekstraklasy. Chętnie jeszcze raz popracowałbym w Waszym kraju. Byłby to krok do przodu. Gdybym dostał taką propozycję, na pewno bardzo mocno bym się nad nią zastanowił.
Pracujesz teraz w Chorwacji, to też niezła liga. Mógłbyś porównać zatem, co takiego podoba ci się w Polsce? Dlaczego chciałbyś pracować w ekstraklasie?
Piłka nożna u was stoi na wysokim poziomie. Czołowe drużyny mają dużo jakości, to było widać, chociażby teraz po występie Lecha Poznań w Lidze Konferencji. Polska jest większym krajem, dużo większym niż Chorwacja. W ekstraklasie podoba mi się to, że na mecze chodzi o wiele więcej ludzi niż u nas. Macie świetne stadiony, oprawa meczów stoi na europejskim poziomie. To przyciąga zainteresowanie, także moje. Polska liga jest zatem bardzo interesująca i byłbym zadowolony, gdyby to był następny krok w mojej karierze trenerskiej.

Przeczytaj również