Reprezentacja Polski. Apel do Jerzego Brzęczka. Odwagi! Nie będzie lepszego czasu i miejsca na eksperymenty

Selekcjonerze, odwagi! Nie będzie lepszego czasu i miejsca na eksperymenty
Marcin Kadziolka/shutterstock.com
Mecz z Izraelem to doskonała okazja dla selekcjonera na sprawdzenie innych wariantów gry i danie szansy tym, którzy zwykle grają mniej lub wcale. Awans pewny, spotkanie na wyjeździe, problemy niektórych podstawowych piłkarzy. Lepszych okoliczności do eksperymentów już raczej nie będzie.
Jedno Jerzemu Brzęczkowi trzeba oddać: zgodnie ze słowami Zbigniewa Bońka ostatnio wprowadził trochę polotu i finezji w tej kadrze. Powiew świeżości wnieśli Bielik i Szymański, na swoje selekcjoner też wychodzi z uporczywym powoływaniem Recy, co teraz akurat jak najbardziej się broni. Trzon drużyny się wprawdzie nie zmienia, ale to absolutnie nie jest zarzut w stronę byłego trenera Wisły Płock.
Dalsza część tekstu pod wideo
Warto byłoby jednak otworzyć się na inne rozwiązania taktyczne. Nikt nie mówi o całkowitej rewolucji, ale czy mecz z Izraelem nie jawi się jako znakomita szansa na przetestowanie kilku zawodników? Kiedy, jak nie w Jerozolimie? Teraz nadchodzi odpowiedni moment. Lepszy niż w sparingach za kilka miesięcy.
Prezes PZPN mówił, że na wiosnę reprezentacja ma grać towarzyskie potyczki z mocnymi zespołami. W kontekście marcowych sparingpartnerów wymieniano choćby Anglię. W takim wypadku, przeciwko lepszym rywalom, na trzy miesiące przed Euro, lepiej utrwalać pewne schematy i szukać optymalnej jedenastki, rotując tam, gdzie rywalizacja będzie najbardziej zacięta. A z Izraelem selekcjoner mógłby przychylniejszym okiem spojrzeć w stronę tych, którzy dotychczas nie należeli do pewniaków albo nie grali (prawie) wcale.
Dlaczego na wyjeździe, a nie na Narodowym ze Słowenią? Choć zabrzmi to banalnie, to w przeszłości ten argument był już podnoszony i wygląda sensownie: pełen stadion płaci za grę reprezentacji i chce zobaczyć najlepszych polskich piłkarzy. A dwóm tysiącom kibiców “Biało-Czerwonych” w Jerozolimie nie powinno przeszkadzać, jeśli za Grosickiego zagra przykładowy Kądzior.

Panie Jurku, więcej odwagi!

A propos Kądziora; przyjrzyjmy się personaliom. Gracz Dinama Zagrzeb to podręcznikowy przykład zawodnika, który zasługuje na szansę od Brzęczka w większym wymiarze czasowym. W całych eliminacjach filigranowy skrzydłowy dostał dotychczas ledwie kwadrans, właśnie przeciwko Izraelowi. Wystarczyło mu to na wpisanie się na listę strzelców. A tak były piłkarz Górnika Zabrze wygrzewał ławkę rezerwowych albo oglądał wyczyny kolegów z trybun.
Wbrew pozorom rywalizacja na skrzydłach może wyglądać bardzo ciekawie w kwartecie: Grosicki, Szymański, Kądzior, Frankowski. Wszyscy zasługują na pokazanie pełni możliwości. Kadra nie ucierpi, świat się nie zawali, jeśli w Jerozolimie “Grosik” usiądzie na ławce, a zamiast niego zagra Kądzior. Szymański i Frankowski mogliby podzielić się czasem spędzonym na boisku.
W środku drugiej linii odpocząć powinien Grzegorz Krychowiak, szczególnie biorąc pod uwagę jego problemy zdrowotne w ostatnich dniach. Nie ma co narażać zdrowia pomocnika Lokomotiwu w meczu bez stawki. Nieobecność “Krychy” można wykorzystać, dając szansę choćby Dominikowi Furmanowi.
Jeden z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy liczy pewnie na utrzymanie miejsca w kadrze nawet po powrocie do pełnej dyspozycji Karola Linetty’ego. Jeśli już przyjeżdża na zgrupowanie, warto mu zaufać. Dodatkowo reprezentacja zyska pewnego egzekutora stałych fragmentów gry, bo Grosicki i Zieliński długimi momentami sprawiają wrażenie, jakby dośrodkowanie lub strzał (z dalszej odległości) ze stojącej piłki było problematyczne.
Najlepszym kandydatem na stworzenie duetu z Furmanem jest Krystian Bielik. Zawodnik Derby County zagrał pełne spotkanie przeciwko Austrii, ale w październiku pauzował z powodu kontuzji. Logicznym wydaje się, by znów dostał szansę w sporym wymiarze czasowym.
W zależności od tego, czy Jerzy Brzęczek postawi w ataku na samego Roberta Lewandowskiego, czy obok zagra Krzysztof Piątek (mniej prawdopodobna opcja), trzecim d brydża w środku boiska mógłby być albo Jacek Góralski w wariancie bardzo defensywnym albo Sebastian Szymański w ofensywnym. Zważywszy na klasę rywala i fakt, że rolę “szóstki” spełnia Bielik, a “ósemki” Furman, bardziej odważna opcja brzmi rozsądniej. A przy okazji rozwiązałoby to tłok na skrzydłach, gdzie może jeszcze aspirować Kownacki.

Ograniczone pole manewru?

Fatalna forma klubowa Jana Bednarka zbiegła się z małym renesansem dyspozycji Kamila Glika, ale nie zmienia to faktu, że warto by było przetestować inny duet stoperów. Problem polega na tym, że potencjalni zastępcy stopera Southampton nie rokują na przyszłość przez metrykę.
Cionek, 33 lata, gra w kratkę w SPAL. Jędrzejczyk, 32 lata, jest w bardzo dobrej dyspozycji, ale występuje w Ekstraklasie, choć i tak jego obecność w składzie brzmi lepiej niż Thiago. A na rówieśnika “Jędzy”, Michała Pazdana selekcjoner chyba obraził się po fatalnym występie w Ljubljanie.
Rozwiązaniem może być cofnięcie do defensywy Bielika, za którego zaś zagrałby Góralski. Jeśli nie Glik-Bednarek, to czemu nie Glik-Bielik? Były piłkarz Arsenalu udowodnił wielokrotnie, że zarówno jako cofnięty pomocnik, jak i stoper czuje się jak ryba w wodzie.
A kto wie, czy już za kilkanaście miesięcy nie będziemy się zastanawiać nad duetem Bednarek-Bielik w kontekście wyjściowego składu po możliwym zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Glika.
Mecz ze Słowenią na Narodowym będzie wielkim świętem Łukasza Piszczka, więc Tomasz Kędziora i Bartosz Bereszyński w stu procentach mają przed sobą tylko Izrael, bo jeśli któryś z nich zagra we wtorek, to w niepełnym wymiarze czasowym. W ostatnich tygodniach do dobrej formy wrócił “Bereś”, dlatego naturalnie wydaje się lepszym kandydatem do gry od Kędziory, choć temu nie można wiele zarzucić za jego dotychczasową grę w kadrze.
Jerzy Brzęczek porzucił już (na szczęście) pomysł z Bereszyńskim na lewej stronie boiska, co widzieliśmy w starciu z Macedonią Północną. Czas, by piłkarz Sampdorii nabrał w kadrze regularności na optymalnej pozycji. Wariant, w którym “Bereś” gra 90 minut w Jerozolimie, a “Kendi” zmienia Łukasza Piszczka w Warszawie, jest sensowny i logiczny.
Na drugiej flance sytuacja sama wyklarowała się przez kontuzję Rybusa. Reca jest na fali, nieźle idzie mu w SPAL, a co najważniejsze - gra. Niech więc gra i w kadrze, jak najwięcej. Skorzysta na tym i sam zawodnik, i reprezentacja.
Jerzy Brzęczek ma niepowtarzalną szansę na dobry gest w kierunku kilku graczy, którzy udowodnili, że zasługują na grę z orzełkiem na piersi w większym wymiarze czasowym. Ryzyko jest minimalne, a potencjalne korzyści łatwe do wyobrażenia. Selekcjonerze, odwagi!
***
Ściąga dla Jerzego Brzęczka:
Proponowany skład: Szczęsny - Bereszyński, Glik, Jędrzejczyk, Reca - Bielik, Furman, Szymański - Kądzior, Lewandowski, Frankowski
Drugi wariant: Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bielik, Reca - Góralski, Furman, Szymański - Kądzior, Lewandowski, Frankowski
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również