Rok temu lider mistrza Francji, teraz piłkarz holenderskiego outsidera. "Zaskakujący transfer"

Rok temu lider mistrza Francji, teraz piłkarz holenderskiego outsidera. "Zaskakujący transfer"
Christophe Saidi / PressFocus
Zaledwie rok temu święcił z Lille sensacyjne mistrzostwo Francji. Był wówczas liderem drużyny i jej najlepszym strzelcem. Kilka miesięcy temu zdobywał jeszcze bramki w Lidze Mistrzów. Teraz, dość niespodziewanie, zasila 15. zespół poprzedniego sezonu holenderskiej Eredivisie. Burak Yilmaz właśnie podpisał umowę z Fortuną Sittard.
Sezon 2020/21. Naszpikowane gwiazdami PSG nieoczekiwanie męczy się w lidze francuskiej. Wcale nie odjeżdża rywalom na kilka długości. Idzie łeb w łeb z Lille, a chrapkę na tytuł długo mają też w Monaco i Lyonie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po pełnym emocji finiszu sensacja staje się faktem. Po mistrzostwo sięga Lille, którego niekwestionowanym liderem jest Burak Yilmaz. Doświadczony turecki napastnik strzela w całym sezonie 16 goli. Co nie bez znaczenia, życiową formę łapie w ostatnich kolejkach, które decydują o końcowym układzie tabeli.
  • 32. kolejka - gol z Metz
  • 34. kolejka - dwa gole i asysta z Lyonem
  • 35. kolejka - gol z Niceą
  • 36. kolejka - dwa gole z Lens
  • 38. kolejka (ostatnia) - gol z Angers
Co tu kryć. Gdyby nie Turek, mistrzostwa w Lille po prostu by nie było. To on pociągnął zespół w wielu kluczowych momentach. Choćby bardzo istotnym meczu z Lyonem, gdy Lille przegrywało już 0:2, a wygrało 3:2.

Gole w Lidze Mistrzów

W minionym sezonie turecki napastnik spuścił już mocno z tonu. Podobnie jak cały jego zespół. Lille nie tylko przestało liczyć się w walce o czołowe lokaty w Ligue 1, ale zakończyło sezon dopiero na 10. miejscu. Za zdobywanie bramek dla zespołu odpowiadał już przede wszystkim znacznie młodszy Jonathan David. Yilmaz wciąż grał sporo, ale nie nawiązywał do swojej dyspozycji z mistrzowskiej kampanii.
Ostatecznie przez cały sezon Ligue 1 strzelił tylko cztery gole. Lepiej szło mu w Lidze Mistrzów. Tam rozegrał znacznie mniej spotkań, a i tak był w stanie trzy razy trafiać do siatki. Pokonywał bramkarzy Salzburga, Wolfsburga i Chelsea. Nadal było więc widać, że może rywalizować z najlepszymi.

Wygasający kontrakt i niespodziewany transfer

Umowa Yilmaza z Lille wygasa za kilka dni. Od pewnego czasu było już wiadomo, że nie zostanie przedłużona. Czekaliśmy zatem na informację, na jaki ruch zdecyduje się 36-latek (w lipcu skończy 37).
Takiego kierunku nikt by się jednak chyba nie spodziewał. Zakontraktowanie Yilmaza ogłosił bowiem 15. zespół poprzedniego sezonu holenderskiej Eredivisie - Fortuna Sittard. Klub, który rzutem na taśmę utrzymał się ostatnio na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Dopiero zwycięstwo w ostatniej kolejce sprawiło, że Fortuna wyskoczyła ze strefy spadkowej i wepchnęła do niej Heracles Almelo.
Turek podpisał bardzo ciekawy kontrakt. Przez kolejne dwa lata ma pomagać zespołowi bezpośrednio na murawie, a potem, według umowy, przynajmniej na trzy kolejne lata zostanie włączony do sztabu szkoleniowego.
- Naprawdę nie mogę doczekać się mojego pobytu w Fortunie. Niezwykle ważny jest dla mnie pełny obraz tego, co zaoferowano mi w Sittard. Najpierw skupiam się na roli zawodnika Fortuny. Klub jest ambitny i chcę wnieść do niego swój wkład w najbliższych sezonach - powiedział po podpisaniu umowy.

Skąd taki kierunek?

Dlaczego akurat Holandia i dlaczego akurat Sittard? Przecież Yilmaz na pewno znalazłby zatrudnienie w lepszym klubie - można pomyśleć. Pewnie tak. Nie bez znaczenia był tu jednak fakt, że właścicielem i prezesem klubu od 2016 roku jest Turek - Özgür Işıtan Gün.
Yilmaz będzie więc biegał teraz po holenderskich boiskach. I coś nam mówi, że może tam zrobić jeszcze trochę zamieszania. Po pierwsze - wciąż potrafi grać w piłkę. Po drugie - akurat w Eredivisie dominuje futbol ofensywny. Większość zespołów stawia jednak na grę do przodu, niekoniecznie murowanie dostępu do własnej bramki. I chociaż Yilmaz będzie grał dla outsidera, i tak powinien postrzelać trochę goli.

Przeczytaj również