Sergino Dest - dziś nieoszlifowany diament, jutro światowa gwiazda. Barcelona kupiła nowego Daniego Alvesa?

Dziś nieoszlifowany diament, jutro gwiazda światowego formatu. Barcelona kupiła nowego Daniego Alvesa?
FC Barcelona
Sergino Dest może i nie ma wielkiego doświadczenia w seniorskiej piłce, ale FC Barcelona właśnie zainwestowała w przyszłość. To transfer, który powinien zwrócić się w najbliższych latach. A kto wie, czemu by nie jeszcze szybciej? Nie bez przyczyny hiszpańskie media widzą w Amerykaninie nowego Daniego Alvesa.
Odejście Nelsona Semedo do Wolverhampton za ponad 30 milionów euro uruchomiło transferową lawinę na Camp Nou. FC Barcelona właśnie ogłosiła pozyskanie piłkarza uznawanego przez wielu za jeden z największych talentów w swojej grupie wiekowej, choć Sergino Dest jest zawodnikiem o wciąż stosunkowo małym doświadczeniu. Ma na koncie zaledwie 21 meczów w Eredivisie oraz trzy spotkania w seniorskiej reprezentacji USA. Jego postawa na przestrzeni ostatniego roku sprawiła jednak, że parol na prawego obrońcę zagięła w ostatnim czasie nie tylko „Blaugrana”, ale także i Bayern. Amerykanin ostatecznie jednak odrzucił zakusy Bawarczyków i postanowił dołączyć do ekipy, z którą prywatnie sympatyzuje już od dzieciństwa. Teraz wspólnie z nowymi kolegami spróbuje podnieść ją z kolan.
Dalsza część tekstu pod wideo

Łakomy, aż wciąż dojrzewający kąsek

O tym, że oba te zasłużone dla europejskiej piłki kluby stoczą walkę o podpis urodzonego w Holandii reprezentanta Stanów Zjednoczonych, było wiadome od kilku miesięcy. Media na temat zainteresowania Destem ze strony „Die Roten” oraz „Barçy” pisały już w maju. Dwie mocne ekipy poszukiwały jednak piłkarza o nieco innych parametrach. O ile monachijczycy pragnęli znaleźć zawodnika, który zacząłby nieco bardziej naciskać na Benjamina Pavarda, o tyle Barcelona potrzebowała gracza mogącego w krótkiej przyszłości zadomowić się w podstawowej jedenastce.
- Sergino ma z pewnością ogromny potencjał. Wciąż jednak pozostaje kwestia, jak zostanie poprowadzony i czy nie spali się psychicznie. Jednak bez wątpienia to materiał na jednego z najlepszych prawych obrońców na świecie w perspektywie kilku najbliższych lat - tłumaczy nam Katarzyna Przepiórka, redaktor naczelna „AmerykańskaPiłka.pl”.
19-latek w zeszłym sezonie został podstawowym bocznym obrońcą Ajaksu. I to pomimo tego, że właściwie nikt tego jeszcze od niego nie oczekiwał Wystąpił w sumie w 20 z 26 rozegranych spotkań Eredivisie, w których zanotował pięć asyst. Do tego doszło też m.in. pięć występów, w tym aż cztery pełne, w fazie grupowej Ligi Mistrzów, czy debiut i ostatecznie trzy mecze na koncie w narodowych barwach USA.
W tym nowym sezonie tak różowo już mogłoby jednak nie być: - Wszystko wskazywało na to, że w Amsterdamie byłby teraz jedynie rezerwowym, a do przerośnięcia samego Ajaksu jeszcze sporo mu brakowało - przyznaje Tomasz Weinert, autor kanału “JZW Piłka Nożna” i kibic Ajaksu. - Daleki jestem od przesądzania czegokolwiek, ale transfer do klubu o ambicjach Barcelony, która do tego potrzebuje prawego obrońcy tu i teraz? Zwłaszcza z nadal nieco dziecięcym charakterem Amerykanina? Brzmi jak bardzo ryzykowna zagrywka. Trudno mi inaczej oceniać kogoś, kto z takim strachem w oczach wysłuchuje ochrzanu od swojego kapitana.
Chodzi tutaj o sytuację z marca tego roku, kiedy Ajax w jednym z meczów ligowych bezskutecznie próbował sforsować defensywę Heerenveen. Gdy jeszcze pod koniec pierwszej połowy nie za bardzo to wychodziło, po jeden z akcji doszło do sprzeczki pomiędzy Destem, a kapitanem, Dusanem Tadiciem. Serb miał wówczas spore pretensje do młodszego kolegi z zespołu. Ostatecznie jednak obaj doszli do konsensusu.
- Myślę, że mentalnie Dest jest już jednak gotowy na tak duży transfer, choć pomimo tego uważam, że decyduje się na niego za wcześnie. Amerykanin nie ma po prostu dużego doświadczenia w dorosłym futbolu i odejście z Ajaksu po jednym niepełnym sezonie jest ruchem bardzo ryzykownym - obawia się Dawid Danielak, redaktor „AFCAjax.pl”.

Następca legendy na tu i teraz

A akurat w Barcelonie Dest dość szybko musi zapoznać się z zupełnie innym futbolowym światem niż Ajax. „Duma Katalonii” na nadmiar klasowych zawodników na prawej stronie obrony w ostatnich latach raczej nie narzekała. Dość powiedzieć, że w minionych sezonach najczęściej grywał tam najpierw nominalny pomocnik Sergi Roberto, a później również momentami bujający w obłokach Semedo. Dlatego niewykluczone, że nastolatek otrzyma zadanie aklimatyzacji nie tyle w samym klubie, co od razu w pierwszym składzie. A to wszystko po to, by kibice znów zaczęli się łudzić, że ich ukochana „Blaugrana” wreszcie znalazła sobie godnego następcę Daniego Alvesa.
- Z pewnością ma ku temu potencjał. Dest dysponuje tym pokrętłem w nodze, niezłą kondycją i uporem w próbowaniu tych samych zagrań, nawet, jeżeli chwilę wcześniej kończyło się to niepowodzeniem. Trochę zresztą jak z dośrodkowaniami Alvesa - śmieje się Weinert. - To spory talent, nie widziałem nigdy w barwach „Joden” prawego obrońcy z lepszym dryblingiem. Ale nie czuję bijącego od niej aury podpowiadającej, że ten chłopak zrobi wielką karierę. Nie ma w sobie tego, co mieli w sobie De Ligt z De Jongiem. No ale to w dużej mierze tylko moje spekulacje - obawia się.
Większość fanów Barcelony z dość dużą radością przyjęło jednak zmianę, której klub dokonał na prawej flance defensywy. Uważali oni Nelsona Semedo za jeźdźca bez głowy, który notował jeden dobry występ na pięć średnich. Być może jeszcze bardziej cieszy ich finansowa strona całej operacji. Bo na oddaniu Portugalczyka do „Wolves” oraz sprowadzeniu w zamian Amerykanina, narzekający ostatnio na problemy finansowe klub ze stolicy Katalonii wyszedł około 10 mln euro do przodu. A to wszystko, zyskując piłkarza o podobnych predyspozycjach, lecz przy tym jednak znacznie młodszego.
- Barcelona zyskała bardzo dynamicznego obrońcę, który odważnie rusza do przodu i daje wiele opcji w kombinacyjnej grze ofensywnej. Dest doskonale czuje się w grze na małej przestrzeni, jest świetnie wyszkolony technicznie, bardzo odważny, a nawet bezczelny w swoich poczynaniach. Jego przebojowość na boku defensywy od razu będzie rzucać się w oczy - wylicza Danielak.
Dodatkowo Dest nie jest piłkarzem, który operować może jedynie na prawej stronie defensywy. Amerykanin występował też na lewej obronie. Nic więc dziwnego, że ta jego uniwersalność pod względem pozycji oraz ofensywne usposobienie do gry czyni z niego piłkarza podobnego nie do Alvesa, lecz innego z zasłużonych reprezentantów „Canarinhos”.
- Dla mnie Dest to właśnie bardziej taki Marcelo niż Alves. Lubi poczarować z piłką z przy nodze, ale mankamentem jest jeszcze momentami gra w destrukcji i brak stabilizacji formy, co może być pewnym problemem w znacznie mocniejszym klubie, gdzie oczekiwania względem jego gry będą ogromne. Dodatkowym atutem jest natomiast możliwość gry również na lewej obronie czy wahadle. Nie jest to jego naturalna pozycja i radzi sobie tam nieco gorzej, ale daje to trenerowi wiele ciekawych opcji - przyznaje Przepiórka.
A w nowej Barcelonie Ronalda Koemana ta możliwość adaptacji do systemu innego niż ten tradycyjnie znany kibicom „Blaugrany”, 4-3-3, może okazać się kluczowa dla zapewnienia sobie miejsca w pierwszym składzie. Sergino Dest to ma i bez wątpienia, nawet przy braku ogromnego doświadczenia, spróbuje wykorzystać szansę na Camp Nou do maksimum.

Przeczytaj również