Problemy zdrowotne polskiego siatkarze. "Klasyczne przeziębienie"
Reprezentacja Polski kontynuuje zmagania na siatkarskich mistrzostwach świata. W ostatnich dniach z problemami zdrowotnymi zmagał sie Jan Firlej.
Biało-czerwoni idealnie rozpoczęli turniej rozgrywany na Filipinach. W fazie grupowej pokonali kolejno Rumunię, Katar i Holandię.
W 1/8 finału Kanada niespodziewanie urwała Polakom jednego seta. Podopieczni Nikoli Grbicia ostatecznie uzyskali jednak awans 3:1.
Przeciwko Katarczykom na parkiecie nie pojawił się Jan Firlej. Okazuje się, że powodem było przeziębienie siatkarza. Rozgrywający ma już czuć się lepiej.
- Było to klasyczne przeziębienie z temperaturą 38-38,5 stopnia przez dwa dni. Zacząłem to czuć na meczu z Rumunią, ale ten dzień był jeszcze w porządku. Następne dwa dni były cięższe. Byłem w składzie na mecz z Katarem, ale raczej było ciężko, żebym grał. W tym ostatnim meczu z Holandią było już w porządku i potem już puściło całkowicie. To trwało trzy dni. Nie byłem jedyny, bo każdy z nas miał jakieś symptomy, czy to temperatura, osłabienia czy problemy żołądkowe, ale mamy nadzieję, że to już za nami - powiedział Firlej, cytowany przez Polsat Sport.
Kolejnym wyzwaniem będzie mecz z Turcją. Biało-czerwoni są faworytami ćwierćfinału, ale pod żadnym pozorem nie mogą zlekceważyć przeciwnika.
- Musimy wyjść skoncentrowani, skupić się na tym, co mamy do roboty, co przedstawi nam taktycznie sztab i grać najlepszą siatkówkę, jaką potrafimy. Turcja może być niebezpieczna. Grają bardzo dobrze na tych mistrzostwach. Miałem okazję oglądać urywki ich spotkań i uważam, że grają lepiej niż na Lidze Narodów. Są w formie, więc nie możemy podejść do tego spotkania rozluźnieni lub myśleć o kolejnych meczach - dodał Firlej.
Polska rozegra swój ćwierćfinał w środę. Spotkanie z Turcją rozpocznie się o godzinie 14:00.