Siatkarz Zawiercia grzmi po finale LM. Pretensje do organizatorów
Aluron CMC Warta Zawiercie przegrał 2:3 z Sir Sicoma Monini Perugia w finale Ligi Mistrzów. Po meczu przyjmujący polskiej drużyny Bartosz Kwolek nie szczędził organizatorom final four.
Łódzki turniej był bardzo intensywny dla Aluronu. Ekipa z Zawiercia w sobotnim półfinale przegrywała już 0:2 z Jastrzębskim Węglem, ale zdołała odwrócić losy rywalizacji. Zwycięstwo 3:2 dało jej przepustkę do wielkiego finału.
Wydawało się, że ten scenariusz może powtórzyć się w mecz o trofeum. Aluron znów przegrywał 0:2 i znów zdołał doprowadzić do tie-breaka. W nim górą była jednak Perugia.
Włosi byli w uprzywilejowanej sytuacji. Swój półfinał z Halkbankiem Ankara rozgrywali w piątek. Po finale zwracał na to uwagę Kwolek.
- W półfinale na pewno zostawiliśmy kawał serducha. Nie będę nic mówił o organizacji, bo nie chce mi się płacić kar, ale wydaje mi się jednak, że dwie polskie drużyny powinny grać w półfinale w piątek, a nie w sobotę i mieć więcej czasu na odpoczynek. Ale zostawmy to. Daliśmy tyle, ile mieliśmy i jestem dumny z tego, co zaprezentowaliśmy - mówił przyjmujący ekipy z Zawiercia, którego cytuje tvpsport.pl.
Aluron w tym sezonie przegrał trzy finały. Wcześniej musiał uznać wyższość rywali w finałach Pucharu Polski i PlusLigi.
- Jest w nas więcej dumy niż smutku. Nie mogę mówić za wszystkich, ale ja jestem dumny z zespołu. Usłyszałem fajną rzecz, że żeby przegrać w finale, to najpierw trzeba się do niego dostać. Jestem dumny, że mieliśmy w tym sezonie trzy finały. Szkoda, że żadnego nie udało się wygrać, ale wszystko przyjdzie z czasem - podsumował Kwolek.