Słynna „Loan army” Chelsea wraca do domu. Z których piłkarzy w nowym sezonie skorzysta Frank Lampard?

Słynna „Loan army” Chelsea wraca do domu. Którzy powracający z wypożyczeń gracze dostaną szansę od Lamparda?
Jeremy Landey / Pressfocus
Zmiana trenera oznacza nowe rozdanie. To ogromna okazja dla zawodników, którzy nie mieli miejsca w składzie u poprzednika, jak i dla klubowej młodzieży. Pożegnanie Maurizio Sarriego i zatrudnienie Franka Lamparda może oznaczać, że w końcu szansę regularnej gry będą mieli piłkarze, którzy ostatni sezon spędzili na wypożyczeniach. W obliczu zakazu transferowego powrót części z nich może okazać się ostatnią szansą na wzmocnienia.
Chociaż Maurizio Sarri został potraktowany niesprawiedliwie, zarówno przez kibiców, jak i zarząd, to miał pewną bardzo dużą przywarę - stronił od rotowania składem. Co było przyczyną? Trudno powiedzieć. W Napoli często zmieniał zestawienie personalne, ale w Londynie było kompletnie inaczej. Być może był to efekt presji oczekiwanego wyniku lub po prostu braku zaufania do zmienników.
Dalsza część tekstu pod wideo
Teraz jednak może okazać się, że będzie inaczej. Frank Lampard zna klub od podszewki, wliczając w to zespoły młodzieżowe. Znajomością absolwentów szkółki „The Blues” wykazał się jeszcze jako szkoleniowiec Derby. Pod jego opiekę powróci ogromna liczba zawodników, którzy w ostatniej kampanii wylądowali na „zesłaniu” (łącznie było ich aż 42).
Którzy z nich mogą otrzymać szansę od legendy Chelsea? Przygotowaliśmy krótki przewodnik, który przedstawi Wam najbardziej interesujące nazwiska, powracające na Stamford Bridge z nadzieją na zaistnienie w macierzystym zespole.

Tiemoué Bakayoko (24 lata, defensywny pomocnik, wraca z: AC Milan)

Gdy były zawodnik Monaco trafiał na Wyspy, zapowiadało się, że wejdzie do Premier League razem z futryną. Wraz z drużyną z Księstwa zdobył mistrzostwo Francji i doszedł do półfinału Ligi Mistrzów. Był absolutnie kluczowym ogniwem układanki Leonardo Jardima. Nikt nie dziwił się więc, gdy za 22-latka wyłożono aż 40 milionów euro.
Dotychczasowy pobyt w Chelsea okazał się jednak męczarnią. Po niezłym początku szybko stał się ulubionym obiektem narzekań kibiców. Stopniowo poziom jego gry spadał, a gdy Antonio Contego zastąpił Maurizio Sarri, nie widział dla niego miejsca w składzie. Po Bakayoko sięgnął Milan.
We Włoszech wiodło mu się naprawdę nieźle, aż do kłótni z Gennaro Gattuso. Tak przynajmniej sytuację widziały media. Niemniej, Francuz ominął zaledwie siedem spotkań „Rossonerich” (w tym jedno w wyniku zawieszenia za czerwoną kartkę).
Nie wiadomo, czy Lampard widzi go w swoich planach. Mówi się o tym, że być może zawodnik będzie musiał poszukać szczęścia w innym klubie. Wydaje się jednak, że zasłużył na szansę. Nawet w roli zadaniowca, wnoszącego trochę siły fizycznej do środka pola. Chociaż na ostatniej prostej jest podobno jego transfer do PSG.

Michy Batshuayi (25 lat, napastnik, wraca z: Crystal Palace)

Belg to bardzo ciekawy przypadek. Przez półtora roku nie był w stanie przedrzeć się do podstawowego składu Chelsea, ale wchodząc z ławki pokazywał przebłyski oraz swój największy atut – strzeleckiego „nosa”.
W styczniu 2018 roku Antonio Conte postanowił go jednak wysłać na wypożyczenie. Wylądował w Dortmundzie, gdzie spisywał się świetnie. Następny sezon spędził w Valencii, gdzie zawodził i w połowie kampanii z niego zrezygnowano. Kolejny tymczasowy dom znalazł w Londynie, ale na Selhurst Park.
Tam spisał się przyzwoicie i mówi się, że „Orły” są zainteresowane jego pozyskaniem. Być może jednak Lampard znajdzie dla niego miejsce w swoim zespole. Taki gracz zawsze może się przydać. Potrafi strzelać bramki niemal z niczego. Czy to efektownymi, improwizowanymi strzałami sytuacyjnymi:
... czy to zwyczajnie odbijając piłkę zmierzającą w światło bramki.
Popularny „Batman” to najprawdziwszy lis pola karnego. Jeśli dostanie odpowiednie podanie, to zrobi z niego użytek. Jeśli piłka spadnie mu pod nogi w polu karnym, to wyciśnie z niej maksimum. W sam raz na nerwowe końcówki, gdy potrzeba gola. A zatem naprawdę warto pomyśleć nad pozostawieniem go, chociażby w roli rezerwowego.

Tammy Abraham (21 lat, napastnik, wraca z: Aston Villa)

Przy zestawieniu Tammy’ego Abrahama i Batshuayia mamy klasyczny konflikt interesów. Z jednej strony młody, ambitny chłopak, wychowanek klubu, który czeka na prawdziwą szansę na Stamford Bridge. Z drugiej bardziej doświadczony Belg, który z pewnością liczy na kredyt zaufania.
Co należy zrobić z graczem, który w poprzednim sezonie Championship zdobył 26 goli? Z jednej strony najlepsza dla niego byłaby gwarancja regularnych występów i kolejne wypożyczenie, z drugiej nieocenione byłoby doświadczenie gry w pierwszym zespole. Już raz próbował swoich sił w Premier League, ale podczas tymczasowego pobytu w Swansea zawiódł. Być może było dla niego za wcześnie. Zrobił jednak krok w tył, okrzepł i teraz wraca silniejszy.
Jeśli Abraham i jego konkurent zostaną w Chelsea, to pewnie powalczą o miano zmiennika. A może któryś z nich zagrozi Olivierowi Giroud? Jeśli wierzyć angielskiej prasie, Lampard zamierza stawiać na swojego młodego podopiecznego. A ten może odpłacić się za wiarę w swoje umiejętności.

Kurt Zouma (24 lata, środkowy obrońca, wraca z: Evertonu)

Anglicy bardzo lubią określenie „commanding centre back”. Oznacza ono potężnego stopera, który jest w stanie zniszczyć wszystkich rywali pod względem fizycznym. Gościa niesamowicie pewnego, swoistą „skałę”. Kimś takim z może być Kurt Zouma, o ile ponownie nie przegra walki ze swoim zdrowiem.
Francuz trafił do Londynu jako wielki talent i powolutku był wprowadzany do zespołu. Gdy w końcu, w wieku 21 lat, na stałe zadomowił się w podstawowej jedenastce „The Blues” zerwał więzadła krzyżowe. Pamiętam ten mecz, ten przeraźliwy krzyk po upadku na murawę i powtórkę, która pokazywała, co się stało z jego kolanem. Wtedy było wiadomo, że czeka go poważna próba. Wydaje się, że w końcu się po niej pozbierał.
Powrót do gry zajął mu niemal rok. Znowu stopniowo wchodził w rytm meczowy, a na kampanię 2017/18 posłano go do Stoke. Jego drużyna spadła, ale spisał się przyzwoicie. Na tyle dobrze, że kolejny sezon mógł spędzić w Evertonie. A tam pokazał, że wraca do naprawdę dobrej formy. Był ostoją defensywy „The Toffees”, która 14-krotnie zagrała na zero z tyłu.
Teraz z pewnością spróbuje znowu wskoczyć do składu Chelsea. Wydaje się, że Lampardowi zależeć będzie na stoperach, którzy dobrze operują futbolówką, więc Zouma prawdopodobnie, przynajmniej na początku będzie opcją rezerwową. Z pewnością jednak będzie konkurował z Andreasem Christensenem o miano pierwszego zmiennika i zrobi wszystko, aby zdobyć zaufanie nowego bossa przy pierwszej okazji.

Mason Mount (20 lat, ofensywny pomocnik, powrót z: Derby County)

Młody rozgrywający poprzedni sezon spędził właśnie pod skrzydłami popularnego „Lampsa”. Uznawany jest za naprawdę duży talent, zresztą jest reprezentantem kraju do lat 21. Fani Chelsea liczą na to, że wskoczy do składu ich drużyny i poważnie namiesza. Ich trener chyba się z nimi zgadza.
Niedawno bowiem młody zawodnik przedłużył umowę wiążącą go z klubem do 2024 roku. Dobrze wie, że trafił idealnie. Wylądował pod skrzydłami gościa, który go zna i wie, co jest w stanie zaoferować. Poprzednią kampanię na zapleczu Premier League miał naprawdę udaną – okrasił ją ośmioma golami i pięcioma asystami. Gra w ekstraklasie to ogromny przeskok (a meczu w pierwszej drużynie „The Blues” nie ma ani jednego), ale... do odważnych świat należy.
A taki z pewnością jest Frank Lampard. Przed nim kampania, w której nie będzie mógł „majstrować” przy kadrze. Chcąc coś zmienić, będzie musiał sięgać po to, co ma w klubie. Wielu angielskich ekspertów uważa, że jednym z największych wygranych jego zatrudnienia może być właśnie Mount. Nietrudno się domyślić, że ogromnie cieszy to kibiców londyńskiej drużyny.

Fikayo Tomori (21 lat, środkowy obrońca, powrót z: Derby County)

Kolejny z graczy, z którymi „Super Frank” współpracował w zeszłym sezonie. I kolejny, który może liczyć na życiową szansę. W tym przypadku jednak może być dużo trudniej o znalezienie miejsca w składzie. W końcu Oluwafikayomi Oluwadamilola Tomori (tak właśnie brzmi jego pełne nazwisko) gra na pozycji środkowego defensora, a zatem obsadzonej szalenie mocno i w miarę pewnej.
Lampard jednak otwarcie przyznał, że chce stawiać na młodzież. Obok Mounta to właśnie Anglik wydaje się najlepszym kandydatem do włączenia do zespołu. Jest typem stopera, który uwielbia były piłkarz. Świetnie czuje się wyprowadzając futbolówkę ze strefy obronnej. Można więc spodziewać się gry urodzonego w Kanadzie zawodnika przynajmniej w meczach pucharowych.
Mimo młodego wieku, obrońca ma już na koncie niemal 100 meczów w dorosłym futbolu. Większość z nich rozegrał na poziomie Championship dla Brighton, Hull i Derby, ale zdążył już zadebiutować na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii.

Reece James (19 lat, prawy obrońca, powrót z: Wigan Athletic)

Rok temu Wigan sięgnęło po defensora Chelsea, aby zastąpić Reece’a Jamesa, który odszedł do Sunderlandu. I nie ma tu żadnego błędu! Tak się złożyło, że w jednym okienku z klubu odszedł boczny obrońca o takim samym nazwisku, jak ten, który przyszedł później. Okazało się jednak, że ten nowy, młodszy, jest po prostu lepszy. Ba, stał się rewelacją ligi!
Nastolatek ogromnie imponował na drugim poziomie rozgrywkowym, opuszczając zaledwie dwa spotkania w całym sezonie. Zdobył trzy gole i zanotował tyle samo asyst. Był jednym z najbardziej produktywnych w ofensywie zawodników ligi. Świetna kampania w jego wykonaniu zaowocowała tym, że był nawet przymierzany do roli następcy Aarona Wan-Bissaki w Crystal Palace.
Niestety, musiał przejść operację kostki. Najprawdopodobniej do dyspozycji trenera powróci w październiku. Nie stoi jednak na straconej pozycji. Niekwestionowanym numerem jeden na prawej stronie bloku defensywnego jest Cesar Azpilicueta. Jego zmiennik, Davide Zappacosta, nie wydaje się jednak być kimś, komu ufają w klubie. Być może więc młodziutki Anglik dostanie w końcu okazję debiutu w niebieskich barwach.
***
„Loan army” Chelsea może okazać się istona w nadchodzącym sezonie. Poza transferami Kovacicia, który już w zeszłym sezonie kopał piłkę na Stamford Bridge i Christiana Pulisicia, którego „zaklepano” już w styczniu, ale dopiero teraz dołączy do klubu (jako nowy nabytek został pominięty w zestawieniu) musi pojawić się coś więcej.
Coś, co jest autorskim pomysłem Franka Lamparda. Jakaś zmiana, urozmaicenie. Odpowiednie wykorzystanie graczy niedocenianych przez Sarriego i Conte może dać ogromne korzyści. Pytanie tylko, czy Lampard ma na nich pomysł.
Jeśli dołączymy do nich Calluma Hudsona-Odoi i Rubena Loftusa-Cheeka, którzy są kontuzjowani czy chociażby Andreasa Christensena, „kiszącego” się na ławce u poprzednika angielskiego trenera, to otrzymamy grupę graczy, którzy z pewnością spróbują udowodnić swoją wartość. I takich, zaangażowanych, nabuzowanych chłopaków potrzebuje „Super Frank”.
Kacper Klasiński

Przeczytaj również