Sobolewski zapowiada awans Wisły Kraków i powrót Błaszczykowskiego. "Nie zacznę składu od niego" [NASZ WYWIAD]

Sobolewski zapowiada awans Wisły i powrót Błaszczykowskiego. "Nie zacznę składu od niego" [NASZ WYWIAD]
Krzysztof Porebski/Pressfocus
Wisła Kraków w 2023 roku spisuje się znakomicie. Z pełną odpowiedzialnością możemy typować, że do samego końca sezonu będzie bić się o Ekstraklasę. Sześć na sześć wygranych meczów w pierwszej lidze - to rodzi optymizm. Porozmawialiśmy dłużej z trenerem Radosławem Sobolewskim, by poznać trochę kulisów takich wyników i zapytać o przyszłość.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Obóz w Turcji, powrót do ligowej rzeczywistości... i jak ręką odjął. Co nie funkcjonowało, kiedy pracowaliście wspólnie z Jerzym Brzęczkiem, a działa teraz na wiosnę?



RADOSŁAW SOBOLEWSKI: Ja myślę, że zdiagnozowaliśmy odpowiednio problemy w drużynie, ale również i w klubie. Odpowiednio zareagowaliśmy na te problemy i myślę, że to ta wspólna praca wszystkich ludzi związanych z klubem i pracujących w nim doprowadziła do tego, że możemy się cieszyć z takiego początku.



Sześć meczów Wisły Kraków w 2023 roku - sześć wygranych, bilans bramkowy też bardzo dobry. Zastanawiam się, czy Wy jesteście zaskoczeni, czy to wszystko było zaplanowane, oczko po oczku do zdobycia?



Oczywiście, że gdzieś tam to było zaplanowane, mieliśmy pewną strategię na pewne rzeczy. Analizowaliśmy powoli, czego nam brakuje. Staraliśmy się to wdrażać i to jest najważniejsze. To naprawdę bardzo mocno cieszy, że ta praca przynosi efekt.



Jak tak trener widzi to dzień w dzień, kolejka w kolejkę, to jakie są efekty na boisku z tej zimowej pracy? Co Wam zaczęło wychodzić, co nie wychodziło?



Tak naprawdę już to wielokrotnie podkreślałem, gdzieś zawsze te mankamenty. Na pewno jeżeli chodzi o jesień, to faza atakowania. Zbyt łatwo traciliśmy piłkę. Nie radziliśmy sobie z grą pod presją. W łatwy sposób zespół przeciwny mógł założyć pressing. [Ale] poprzez to, co przedstawiliśmy najpierw chłopakom, zaproponowaliśmy, jak to ma wyglądać, później poprzez to, że wdrożyliśmy to w trening, zespół wygląda lepiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Do tego w ataku oczywiście doszła jakość i tutaj bezwzględnie trzeba pochylić się nad tym, że Wisła ma na wiosnę więcej jakości niż miała jesienią. Bardzo, bardzo dobra praca prezesa Królewskiego, ale również dyrektora Kiko Ramireza. Przy takiej jakości też łatwiej się pracuje i teraz widać, jak Wisła wygląda. Już od bramki otwieramy i budujemy grę krótkim podaniem. Często zmieniamy stronę i myślę, że nie tylko wynik jest satysfakcjonujący, ale także nasza gra cieszy oko kibiców.
Który mecz z tych zagranych przez Was w tym roku był najważniejszy, bo najtrudniejszy?



Ja myślę, że niesamowicie ważne, bardziej patrząc na wagę meczu, to było to drugie spotkanie wyjazdowe, z Arką Gdynia. Dużo było z tym związanych emocji z jesieni z poprzedniego spotkania. Arka zdominowała nas, nie pozwoliła tak naprawdę na nic. Trzeba sobie to wprost powiedzieć. Przegrywaliśmy 0:1 [do przerwy].
Potem odmiana w szatni, później wyjście na drugą połowę i udowodnienie sobie, że ten okres przygotowawczy i te zmiany, które się dokonały, jednak mają wartości. No i właśnie wyprowadzenie tego wyniku 0:1 na 3:1 na tak trudnym terenie, z tak zmotywowanym przeciwnikiem. To był punkt zwrotny.



Musimy pomówić o Luisie Fernandeza, absolutnie piłkarzu "ekstra" w Waszej drużynie.



Ja myślę, że Luis Fernandez był od samego początku kimś ekstra. W tamtym roku również, tylko tak naprawdę nikt go nie potrafił odciążyć, pomóc w jego grze, w tym, co chce robić dla zespołu. Po przyjściu zawodników ofensywnych, którzy mają określoną jakość, którzy potrafią odciążyć właśnie takiego zawodnika jak Luis, jemu się gra po prostu łatwiej. Cały zespół przeciwny nie skupia się tylko i wyłącznie na jednym zawodniku, ale gdzieś musi poświęcić uwagę na większą ilość naszych graczy. Myślę, że to jest różnica z poprzedniego roku, natomiast Luis dysponuje niesamowitymi umiejętnościami technicznymi. Jest naprawdę wielką indywidualnością.
Zauważam również dużą zmianę, jeżeli chodzi o jego mental. Jeszcze w tamtym roku szybko się frustrował, szybko denerwował. Myślę, że przyczyną tego mogły być wyniki. Natomiast teraz jakby był osobą bardziej dojrzałą, bardziej odpowiedzialną. Bardzo mi się podoba taka przemiana. Mimo że jest prowokowany, mimo że jest faulowany. To zawodnik statystycznie najczęściej faulowany w lidze - i to są nie takie zwykłe faule.
Ale teraz nie wybucha, nie dostaje tych czerwonych kartek, nie jest zawieszany, ale wytrzymuje ciśnienie. Wręcz przeciwnie. Zaciska zęby i można powiedzieć, że z podwójną energią daje od siebie dla drużyny to, co ma najlepsze.



Jak wyglądało przyjęcie przez trenera tematu, że przychodzi Kiko Ramirez, no i nie będzie oglądał się na polskie kluby, tylko ściągnie jednego, drugiego, piątego Hiszpana. Natomiast teraz widzimy, że jednak tymi Hiszpanami są poważni piłkarze, którzy stanowią o sile Wisły od początku tej rundy. Więc pytanie, czy trener od początku kupował te opcje? Bo że kupuje Pan to teraz, to jestem pewny.



Nie no, oczywiście. Toczyliśmy rozmowy z prezesem Królewskim, padła taka propozycja i od razu przytaknąłem. Od razu spodobał mi się ten pomysł, znając Kiko Ramireza z przeszłości. Jak on widzi piłkarzy, jak potrafi dostrzec tego właściwego. Ten pomysł tak naprawdę od razu do mnie trafił i bardzo cieszyłem się, że Kiko dołączył do naszej ekipy. Wiedziałem, że będzie niesamowitym wzmocnieniem - to się okazało prawdą.



Przedłużony został kontrakt Igora Łasickiego - kapitana. Tyle że ten kontrakt został przedłużony przez to, ile meczów rozegrał. Rozumiem, że to nie jest przymuszenie i Igor i tak ten podpis chętnie by złożył (śmiech).



No wydaje mi się, że tak (śmiech). Igor wreszcie bardzo dobrze czuje się w Krakowie, bardzo dobrze czuje się tutaj, w Wiśle. Oczywiście, ten poprzedni rok był czarnym rokiem w historii klubu i na pewno pewne rzeczy były frustrujące, denerwujące. Mimo tego widzę, że Igor naprawdę spełnia się w tej drużynie.
Tak jak powiedziałem wcześniej, bardzo dobrze czuje się w Krakowie. Widać to teraz na boisku, ale również i w szatni, gdzie naprawdę jest pozytywną postacią. Ma bardzo duże doświadczenie na boiskach Ekstraklasy. Grał w bardzo dobrych klubach. [Przy nim] tutaj na pewno też mogą rozwijać się nasi młodzi zawodnicy. Podpatrywać ten profesjonalizm oraz entuzjazm. Bardzo się cieszę, że przedłużył kontrakt. To żaden przymus, po prostu naturalnie tak wyszło. Skoro wypełnił pewne rzeczy, to znaczy, że na to zasłużył.



Pytaliśmy zimą w Turcji sztab i piłkarzy, czy Wisła awansuje w tym sezonie do Ekstraklasy. Każdy z was odpowiedział, że tak - bez zająknięcia.



To może zacznę od tego, dlaczego w taki sposób się wyrażaliśmy. Od pierwszego dnia okresu przygotowawczego powiedzieliśmy, że muszą nastąpić zmiany. I tak naprawdę tym kluczem była zmiana u każdego z nas. Też stylu grania, również zmiany kadrowe itd. itd. Powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy w stanie dokonać tych zmian. Cieszę się, że udało się na samym początku przekonać chłopaków do pewnych rzeczy. Może dlatego z takim przekonaniem mówili o tym awansie.
Poza tym zdawaliśmy sobie także sprawę, że innego wyjścia nie mamy. Musimy po prostu bardzo dobrze się przygotować, zacząć wygrywać mecze. Ten awans na pewno w głowach jest i dlatego gdzieś tam cały czas o tym powtarzaliśmy. Nie mieliśmy obaw. Wiem, że niektórzy zarzucali, że to arogancja. Jak możecie mówić w ten sposób? Jesteście na dziesiątym miejscu, nie potraficie wygrywać meczów.
A Wiśle po prostu zawsze tę poprzeczkę wysoko się zawiesza. Wisła zawsze musi grać o najwyższe cele. Oczywiście w zależności od tego, gdzie się znajduje. Teraz najwyższym celem jest awans i nikt z nas nie miał obaw mówić o swoich marzeniach. To jest jakieś spełnienie. Wierzyliśmy w siebie. Wierzyliśmy w te zmiany, które właśnie zachodzą i w klubie, i w drużynie. W sposobie grania, trenowania. Ta wiara była niezbędna. Z taką samą świadomością mówimy o kolejnym meczu.



Kiedy Kuba Błaszczykowski pojawi się na pierwszoligowych boiskach, jak jego zdrowie?



No można powiedzieć, że coraz lepiej. Wiadomo - to długa przerwa, bardzo długa przerwa. Kuba tak naprawdę bardzo mocno pracował w okresie przygotowawczym, ale te treningi też mocno obciążyły jego samego. To już nie jest młody organizm, gdzieś pojawiają się inne kłopoty. Kuba już trenuje z zespołem, graliśmy ostatnio parę meczów sparingowych, natomiast jeszcze to było za wcześnie [dla niego]. Ale myślę, że tak jak w przypadku Alana Urygi, będziemy w niedługim czasie mocniej wdrażać Kubę do treningu.
Chyba nie muszę mówić, jaki ma wpływ na ten klub, na szatnię, jakim przykładem jest [dla innych]. Wydaje mi się, że chyba każdy czeka na jego powrót. Ja również czekam, ale na pewno nie ma tutaj żadnej taryfy ulgowej. Nie będzie się od niego zaczynał skład, nie ma takiej możliwości.



Dopytam o mecz z Ruchem Chorzów. Wiele wskazuje na to, że to będzie naprawdę wielkie święto piłki w drugiej połowie kwietnia, czyli Stadion Śląski i dwie wielkie marki w pierwszej lidze. Czy Wam jako Wiśle, mimo że to mecz wyjazdowy, zależy, by zagrać przy takiej otoczce?



Oczywiście. Można powiedzieć, że na Wiśle jesteśmy przyzwyczajeni do grania przy tak dużej publiczności. Ten pomysł z rozegraniem meczu ligowego na Stadionie Śląskim wydaje mi się fantastyczny, Może paść rekord [frekwencji]. Takie przeżycia w pierwszej lidze to też jest coś bezcennego.



Kuba Błaszczykowski na ten mecz będzie wracał, czy raczej planujecie to wcześniej? Mówię o wejściu z ławki.



To wszystko zależy od zdrowia Kuby. Wydaje mi się, że chwilę musimy poczekać.

Przeczytaj również