Dlatego Gołota wylądował w szpitalu. Wszystko ujawniono

Żona Andrzeja Gołoty, Mariola, ujawniła przyczynę jego hospitalizacji. Legendarny pięściarz mierzył się z poważnymi dolegliwościami.
We wrześniu Andrzej Gołota przyleciał do Polski i wziął udział w Forum Boksu i Międzynarodowych Targów Branży Bokserskiej w Kielcach. Jego wizyta nad Wisłą nie przebiegła jednak bez komplikacji.
Legendarny pięściarz trafił z hali do Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii. Po przetransportowaniu do placówki poddał się zabiegowi kardiologicznemu. Na tamten moment nie ujawniono więcej informacji na temat jego stanu zdrowia.
Teraz głos w całej sprawie zabrała żona 57-latka, Mariola, która udzieliła pierwszego wywiadu od kilku lat. Podczas rozmowy z Interią Sport ujawniła przyczynę hospitalizacji.
- Zadzwonił do mnie pan, który opiekował się Andrzejem i zapytał, czy na co dzień ma spuchnięte nogi. Od razu zaczęłam dopytywać, czy są spuchnięte równo, czy asymetrycznie. Odpowiedział, że jedna wyraźnie więcej. Zaniepokoiłam się i poprosiłam, by szybciutko zawieźli go do szpitala, bo to może być zator - mówiła Mariola Gołota.
W szpitalu lekarze stwierdzili, że legendarny pięściarz cierpi na zatorowość płucną oraz arytmię serca. Na skutek diagnozy podjęli natychmiastowe działania.
- Nie da się ukryć, że gdyby doszło do spóźnionej reakcji, może nawet zaważyłby jeden dzień, to problem byłby bardzo duży. (…) Nie ukrywajmy, pojawił się strach, szczególnie pierwszego i drugiego dnia, gdy dopiero wykonywane były wszystkie badanie. I drżeliśmy, by nie było złych wiadomości. W pewnym wieku bierzemy już pod uwagę, że kiedyś się rozchorujemy, gdy w naszej maszynie coraz więcej części zaczyna się zużywać i psuć, ale nikt nie oczekiwał, że w wieku 57 lat nagle coś takiego może się przytrafić - mówił kobieta.
Gołota został wypisany ze Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii po zaledwie kilku dniach. Obecnie nie musi się już martwić poważniejszymi problemami zdrowotnymi.