Lisek na cenzurowanym. Radykalna decyzja związku po ogłoszeniu KSW

Lisek na cenzurowanym. Radykalna decyzja związku po ogłoszeniu KSW
PressFocus
Polski Związek Lekkiej Atletyki podjął stanowczą decyzję po ogłoszeniu walki Piotra Liska. Tyczkarz będzie musiał sięgnąć do kieszeni.
20 grudnia w łódzkiej Atlas Arenie odbędzie się XTB KSW 113. W poniedziałek ogłoszono ostatni pojedynek z rozpiski - mowa o zestawieniu rodem z freakfightów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Podczas nadchodzącej gali słynny influencer, Adam "AJ" Josef, skrzyżuje rękawice z polskim tyczkarzem, Piotrem Liskiem. Zestawienie zakontraktowano w limicie do 100 kilogramów w formule MMA bez uderzeń łokciami w parterze na dystansie trzech trzyminutowych rund.
Lekkoatleta podejmie spore ryzyko, wchodząc do oktagonu. W marcu w naszym kraju odbędą się halowe mistrzostwa świata. 33-latek weźmie w nich udział i będzie ich ambasadorem.
Polski Związek Lekkiej Atletyki postanowił dmuchać na zimne i zabezpieczyć się w razie ewentualnej kontuzji Liska. Jego prezes, Sebastian Chmara, w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty przekazał, że tyczkarz sam będzie finansował swoje przygotowania do nadchodzącej imprezy do momentu walki w KSW. Decyzja miała zapaść za obopólną zgodą.
- Jako władze PZLA przyjęliśmy do wiadomości decyzję Piotra o walce w KSW. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie i wspólnie ustaliliśmy, że do tego czasu Piotr Lisek samodzielnie będzie finansował swoje przygotowania. Decyzji o walce nie chcę komentować - mówił Chmara.
- Zdaję sobie sprawę, że władze PZLA nie są zadowolone z mojej decyzji, ale ja chcę być fair wobec nich, dlatego ustaliliśmy, że będę samodzielnie finansował swoje przygotowania. Byłem na to gotowy i poradzę sobie. Podjąłem się szalonego pomysłu i liczyłem się z konsekwencjami - dodał od siebie Lisek.
Super Express przekazał, że Josef oraz Lisek zainkasują za nadchodzące starcie w sumie 800 tysięcy złotych. Dzięki ogromnej gaży, tyczkarz nie będzie musiał się martwić o koszty przygotowań.

Przeczytaj również