Polski olimpijczyk grilluje freak-fighty. "Powinno się dyskwalifikować"

Polski olimpijczyk grilluje freak-fighty. "Powinno się dyskwalifikować"
Adam Starszyński / PressFocus
Szymon Kołecki nie miał litości dla freak-fightów. Polski olimpijczyk podsumował działalność miejscowych organizacji w brutalnych słowach.
Szymon Kołecki to jeden z najwybitniejszych polskich sztangistów. W trakcie kariery zdobył złoto i srebro igrzysk olimpijskich, cztery medale mistrzostw świata i sześć krążków mistrzostw Europy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po latach przerzucił się na mieszane sztuki walki. Występował w federacjach PLMMA i KSW, zaś obecnie walczy w Babilon MMA. Od dawna opowiada się w social mediach przeciwko freak-fightom.
Teraz potwierdził dotychczas wygłoszone opinie w rozmowie z WP SportoweFakty. Stwierdził, że gdyby wystąpił w Fame MMA czy Prime MMA, przyniósłby wstyd polskiemu ruchowi olimpijskiemu.
- Mam co jeść. Stać mnie jeszcze na chleb i wodę. Na szczęście moją rodzinę też. Wywodzę się ze sportu olimpijskiego. Byłem olimpijczykiem, jestem i będę nim. Nie chciałbym przynieść wstydu organizacjom nazywającym się Polski i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Dla złotego medalu olimpijskiego byłbym w stanie znieść i oddać wszystko, co w życiu zdobyłem. Dlatego tak bardzo szanuję tytuł mistrzowski. Olimpizm jest czymś więcej niż freak-fightami - wypunktował Kołecki.
- Mnie przeszkadza, że organizacje freak-fightowe często używają negatywnego wizerunku zawodników albo ich negatywnych dokonań do promocji walk. Jeśli mają przestępcę z konfliktem z prawem, czy policją to tym kreują jego walkę. Przychodzi brutal i będzie walczyć z byłym policjantem. To się łatwo sprzedaje. Nie podoba mi się promowanie walk na siłę negatywnymi emocjami. Wiem też, że często są inscenizowane czy umawiane konflikty, które mają wzbudzić zainteresowanie - powiedział.
Kołecki przyznał, że podczas gal czy poprzedzających je konferencji dochodzi do sytuacji, które należy silnie karać. Ocenił także decyzję Tomasza Adamka o włączeniu się do świata freak-fightów.
- Wielu ludzi automatycznie powinno się dożywotnio dyskwalifikować w danej organizacji. Ale tak nie jest. Myślę, że włodarze tych federacji nie do końca rozumieją, że robią krzywdę wielu ludziom. W moich czasach, kiedy byłem młody, pod koniec lat 80. i na początku 90., kiedy ktoś chciał się z kimś bić, to robił to tak, żeby nikt nie widział. A dziś, jak ktoś się bije to najlepiej, żeby to było nagrane i wrzucone do sieci. Pokazywanie przemocy słownej i agresji fizycznej normalizuje te zjawiska - rzucił.
- Tomek Adamek jest moim kolegą, znam się z nim od wielu lat. Od kilku lat jednak nie rozmawialiśmy. Życzę mu, żeby dostał bardzo duże wynagrodzenie za walki, bo szkoda, żeby mistrz autoryzował sobą tego typu wydarzenia za pieniądze wypłacane ludziom, którzy są nikim w normalnym, rzeczywistym świecie. Tomek Adamek jest wielką postacią. Mimo wszystko trochę mi było przykro, kiedy zdecydował się tam walczyć. Niezależnie od tego zawsze będzie moim kolegą - wyjaśnił.
Kołecki zaznaczył, że nigdy nie pójdzie śladami Adamka. Posiada działalność gospodarczą, prowadzi studio treningowe i klub fitness. Wynajmuje także nieruchomości i jest spokojny o przyszłość.
Michał - Boncler
Michał Boncler10 Oct · 22:12
Źródło: WP SportoweFakty

Przeczytaj również