"Solówa, bez przerw, bez limitu czasu". Gwiazdor Fame MMA chce szalonego starcia

Marcin Wrzosek, który zerwał więzadła krzyżowe, opowiedział o swoich planach na przyszłość. 37-latek chce starcia na szalonych zasadach.
Marcin Wrzosek stoczył poprzedni pojedynek 8 lutego na Fame MMA 24. Wziął udział w turnieju, w którym pokonał w starciu ćwierćfinałowym Pawła Tyburskiego.
Mimo wygranej, 37-latek nie był w stanie kontynuować rywalizacji. Tuż po pojedynku brat przegranego, Piotr, wyzwał go do walki i w ramach żartu postanowił go obalić.
Noga byłego zawodnika KSW wygięła się w niefortunny sposób. Jak się później okazało, ten uszkodził kolano, zrywając w nim więzadła krzyżowe.
Obecnie Wrzosek skupia się na powrocie do zdrowia. W ostatnich dniach miał okazję udzielić wywiadu na kanale Za Ciosem, w trakcie którego opowiedział o planach na przyszłość.
37-latek chciałby rewanżowego starcia z Pawłem Tyburskim. Dąży do tego, aby pojedynek został zakontraktowany w szalonej formule.
- Myślę, że to jest pojedynek, który pisze samo życie. Chciałbym z nim zawalczyć w formule solówy. Bez przerwy, bez limitu czasowego. Ponadto, łokcie, uderzenia z głowy i nie ma żadnego podnoszenia z parteru. Tłuczemy się do samego końca, aż jeden z nas po prostu padnie - mówił Wrzosek.
Do tej pory 37-latek stoczył siedem pojedynków pod szyldem Fame MMA. Poniósł tylko jedną porażkę, przegrywając z Piotrem Szeligą przez kontuzję nogi.