Straszne wyznanie gwiazdy MMA. "Umarłem cztery razy, ważę 65kg"
Ben Askren, który ma za sobą występy w organizacji UFC, podzielił się strasznym wyznaniem. W ostatnim czasie doświadczył on problemów zdrowotnych. W stanie krytycznym trafił do szpitala.
W 2019 roku Ben Askren zasilił szeregi UFC. W największej federacji MMA na świecie zanotował on zaledwie trzy walki i tylko jeden triumf. Na jego drodze stawali zaś Jorge Masvidal oraz Demian Maia.
Cztery lata temu o amerykańskim zawodniku zrobiło się jednak głośno z innego powodu. W połowie kwietnia 2021 roku zadebiutował on w boksie. Już w pierwszej odsłonie rozbił go jednak Jake Paul.
W ostatnim czasie słuch o Askrenie zaginął. Z informacji podanej przed serwis Daily Mail wynika, że zmagał się on z kłopotami zdrowotnymi. Na początku czerwca w stanie krytycznym trafił do szpitala.
Amerykanin zaraził się gronkowcem, co doprowadziło do zapalenia płuc. Co więcej, przez kilka dni był on podłączony do respiratora. Konieczny okazał się nawet przeszczep obu płuc. W filmie opublikowanym na Instagramie zawodnik ujawnił straszną historię z ostatnich tygodni.
- Część. Dawno nie przekazywałem żadnych wieści, ale wydaje mi się, że na nie zasługujecie. Właśnie przeczytałem dziennik mojej żony, który jest niczym film. Umarłem cztery razy. Serce zatrzymało się na 20 sekund. Miałem przeszczep płuc, ale dzięki temu nadal żyje - przekazał Askren.
- Ważę 65 kg. Po raz ostatni ważyłem tak mało, kiedy miałem 15 lat. Największe wrażenie zrobiła na mnie miłość, którą otrzymałem od wszystkich. Ogromna dawka wsparcia ze strony całego środowiska zapaśniczego była po prostu niesamowita. Jestem bardziej zmotywowany, niż kiedykolwiek - dodał.
Nagranie opublikowane przez Askrena poniosło się szerokim echem na Instagramie. Kibice okazali mu ogromne wsparcie. Fani liczą na to, że Amerykanin wróci do zdrowia i znów pojawi się w oktagonie.