Wielkie zwycięstwo Parobca w Prime MMA! Rozprawił się z dwoma rywalami

Potężne grzmoty na gali Prime MMA 14. Łukasz Parobiec zatriumfował w starciu z dwoma przeciwnikami. Stawił czoła Kacprowi Miklaszowi i Marcinowi Siwemu.
Dla czwartej walki na gali Prime MMA 14 przewidziano rzadko spotykaną wcześniej formułę. W oktagonie pojawili się trzej freak-fighterzy - którzy walczyli każdy na każdego, zmieniając się co minutę.
Trudno zliczyć liczbę zawodowych walk stoczonych przez zawodników. Kacper Miklasz walczył w boksie, K-1 i MMA, Łukasz Parobiec - w K-1, MMA i walkach na gołe pięści, a Marcin Siwy - w boksie.
Pojedynek odbył się pod znakiem Trójkąta Bermudzkiego i miał wyłonić kandydata do konfrontacji o mistrzowski pas Prime MMA. Najpierw do klatki weszli Miklasz i Siwy. Rozpoczęli dość badawczo.
Miklasz obalił Siwego, ale w pierwszej minucie nie starczyło mu czasu, by go wykończyć. Zastąpił go Parobiec, który trafił Siwego, lecz ten dobrze zniósł to uderzenie. Po chwili Miklasz zmienił Siwego.
Przez minutę obaj freak-fighterzy oszczędzali siły na Siwego. Sędzia ich upomniał. Gdy Siwy znów wyszedł do Miklasza, szedł do przodu, jednak trafiał rzadziej. Mógł oberwać opadającym kopnięciem.
Kiedy Parobiec znów wyszedł do Siwego, ponownie doszło do kilku wysokich i niskich kopnięć. Miklasz i Parobiec jeszcze raz się zaś oszczędzali. Pierwszy walczył do tego z nasilającą się kontuzją ręki.
W siódmej minucie Miklasz przypuścił szturm na Siwego. Zamknął go na siatce, zasypał go kanonadą ciosów. Polała się krew. Doszło do przerwania. Siwy zerwał ponadto biceps. Musiał opuścić oktagon.
Wygranego miało wyłonić starcie Miklasza z Parobcem. I tym razem nie było już oszczędzania się. Miklasz poszedł na całość. Parobiec z trudem mu się opierał, jednak niebawem zaczął odpowiadać.
Obaj freak-fighterzy byli już krańcowo zmęczeni. Miklasz obalił Parobca, a z obu stron dochodziło do backfistów czy frontalnych kopnięć. Ostatecznie Parobiec był górą. Jego oponent przegrał z urazem ręki.