Z UFC do Fame MMA? Polak zabrał głos. "Spoko pomysł"
Michał Oleksiejczuk zareagował na możliwość dołączenia do Fame MMA. Zauważył istotną przeszkodę.
24 stycznia w tarnowskiej Arenie Jaskółka odbędzie się gala Fame MMA 29. Główną atrakcją wydarzenia będzie specjalny turniej z udziałem ośmiu freak-fighterów.
Zmierzą się oni w formule K-1 w małych rękawicach bez limitu liczeń. Najlepszy zawodnik odbierze kluczyki do Mercedesa S-Class w pakiecie Brabus, wartość samochodu to przeszło 800 tysięcy złotych.
W poprzednich dniach zaprezentowano połowę uczestników. W klatce zameldują się Machmud Muradow, Mateusz Kubiszyn, Izu Ugonoh, Jay Silva i Marcin Sianos.
Niespodziewanie akces do udziału w specjalnym turnieju zgłosił ponadto zawodnik UFC Michał Oleksiejczuk. Fame MMA zdecydowało się to wykorzystać i złożyło propozycję szefowi UFC Danie White'owi.
Organizacja zaproponowała mu dokonanie wymiany. Na gali Fame MMA 29 miałby wystąpić Oleksiejczuk, za to na jednej z gal UFC - Denis Labryga. Więcej TUTAJ.
Oleksiejczuk ustosunkował się do oferty federacji. Przyznał, że byłby w stanie ją przyjąć, natomiast według niego nie jest ona w stanie spełnić ważnego kryterium.
- Spoko pomysł. Ale myślę, że mój angaż w Fame MMA jest niemożliwy ze względów pieniężno-obyczajowo-finansowych - zaakcentował w social mediach. - XDDDDD - odrzekło Fame MMA.
W trakcie kariery Oleksiejczuk stoczył 31 walk. Zawodnik UFC zaliczył 21 wygranych i dziewięć przegranych. Jedno starcie zakończyło się werdyktem "no contest".