Stefan Horngacher: Mieliśmy szansę nawet na trzy medale

Trener polskich skoczków, Stefan Horngacher, nie czuje rozczarowania z powodu tego, co się stało podczas wczorajszego konkursu na normalnej skoczni w Pjongczang. Austriak uważa, że najważniejsze jest to, iż skoki jego podopiecznych były dobre.
Całe zawody rozgrywano w fatalnych warunkach. To wiatr dyktował warunki, powodując częste przerwy w zawodach - Simon Amman musiał pięciokrotnie wchodzić na belkę, a cała rywalizacja trwała prawie cztery godziny - i sprawiał, że konkurs był loteryjny. Życie skoczkom utrudniał dodatkowo silny mróz. To wszystko sprawiło, że zawody miały bardzo nieprzewidywalny przebieg i to, że biało-czerwoni skończyli ostatecznie bez żadnego medalu, choć po pierwszej serii na prowadzeniu był Stefan Hula, a za jego plecami Kamil Stoch. Koniec końców to Andreas Wellinger został mistrzem olimpijskim, a dwa kolejne miejsca zajęli Norwegowie.
- Nie jestem zawiedziony. Wynik nie był dla nas bardzo dobry, ale skoki w wykonaniu zawodników tak. Widziałem to, czego oczekiwałem. Druga seria rzeczywiście była trochę dziwna z powodu wiatru, może nie do końca sprawiedliwa. Dla mnie najważniejsze jest to, że mieliśmy szansę na zwycięstwo, na dwa medale, a może nawet na trzy. Po prostu nie dopisało nam szczęście - powiedział Stefan Horngacher cytowany przez Polsat Sport.
Tą trzecią medalową szansą zdaniem Austriaka miał być Dawid Kubacki, który jednak skoczył raptem 88 metrów i nie znalazł się w finałowej trzydziestce. - To nie jego wina. Oddał być może najlepszy ze wszystkich skoków w Korei, ale nie miał żadnych szans. W pierwszej części miał wiatr w plecy - zaznaczył.