"Jeden z najtrudniejszych dni w mojej karierze". Koszmarny start polskich skoczków, ważne słowa po konkursie
Polscy skoczkowie zaliczyli najgorszą inaugurację Pucharu Świata od 2012 roku. Po konkursie w Ruce z "Eurosportem" rozmawiali Thomas Thurbichler oraz Dawid Kubacki.
Czwarty skoczek poprzedniego sezonu był jedynym z Polaków, który w Finlandii zdołał w ogóle awansować do drugiej serii. Szkoleniowiec naszej kadry wie, w czym tkwi problem jego podopiecznych.
- To jeden z trudniejszych dni w mojej karierze trenera. Musimy przeanalizować to wszystko, co się stało. Z każdym porozmawiać indywidualnie i próbować krok po kroku - jako cały zespół - znaleźć rozwiązanie - powiedział Thurnbichler.
- Mamy dużo kłopotów w technice, przy pozycji dojazdowej. Mamy złą energię zaraz po wyjściu z progu i tracimy w locie prędkości. Te kłopoty nie dotyczą jednak Dawida Kubackiego. U niego po prostu brakuje oskakania, ze względu na chorobę - ocenił.
Kubacki opuścił sporą część treningów ze względu na problemy zdrowotne, lecz mimo to prezentuje się najlepiej z biało-czerwonych. W rozmowie z "Eurosportem" mimo przeciętnego występu zachowywał spory optymizm.
- Wydaje mi się, że ze skoku na skok jest coraz lepiej, tylko się trochę za wolno rozpędzam. Po wczorajszych skokach dziś pozycja najazdowa była całkiem fajna, po prędkościach na progu też to było widać. Jeszcze brakowało poparcia nogą i przez to, że ta noga nie jest jeszcze w najlepszej dyspozycji, to trochę się męczę. Pojawiają się błędy, a na zawodach to nie jest wybaczane, więc robią się krótsze odległości - przyznał Kubacki.
- Jak się chorowało, to się nie trenowało. Jak duży ma to wpływ? Nie umiem tego określić, wiem tylko, że to się wiąże. Wszyscy mówią, że jakiś wpływ jest na pewno, nie będę się kłócił. Wydawało mi się, że energii wystarczy, żeby walczyć tu na najwyższym poziomie. Ciało mówi, że bak nie jest jeszcze pełny chyba, ale myślę, że jest i będzie coraz lepiej, tego się trzymam - zakończył.