Małysz nie wytrzymał. Tak zareagował na słowa Thurnbichlera

Małysz nie wytrzymał. Tak zareagował na słowa Thurnbichlera
Marcin Bulanda / pressfocus
Wciąż trwają rozliczenia po nieudanym sezonie w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. W bardzo ostry sposób na sytuację wokół kadry wypowiedział się prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz.
Biało-czerwoni w minionym sezonie nie byli w stanie nawiązać walki o miejsca w ścisłej czołówce. Przez cały sezon bezskutecznie gonili za formą. Nie pomagała w tym nerwowa atmosfera panująca w reprezentacji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Za słabe wyniki zapłacił Thomas Thurnbichler, który po trzech sezonach musiał ustąpić ze stanowiska trenera skoczków.
Austriak w niedawnej rozmowie z portalem skijumping.pl nie oszczędzał PZN. Według niego relacje sztabu szkoleniowego z federację nie przypominały współpracy, lecz były... bojem. Narzekał też na braki w strukturach związku, brak wizji czy nieobecność dyrektora sportowego.
Tym przez pewien okres ostatniego sezonu był Alexander Stoeckl. Małysz jeszcze w trakcie obowiązywania kontraktu nie krył, że jest zawiedziony sposobem funkcjonowania austriackiego fachowca. Teraz też mówi o nim bardzo dosadnie.
- Fajnie mieć dyrektora sportowego z zagranicy. Gorzej, kiedy trzeba mu płacić dużo pieniędzy, a ten nie wykonuje obowiązków, na które się umówiliśmy - wypalił prezes PZN w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
- Może Thomasowi faktycznie brakowało osoby, która stanowiłaby dla niego wydatną pomoc, ale Stoeckl od samego początku powiedział, że nie chce się wtrącać w trening. Chciał natomiast pomagać Thomasowi z mediami, ale po jakimś czasie tego też nie robił. Ponadto nasi zawodnicy łapali dyskwalifikację za dyskwalifikacją, a ze strony Stoeckla nie było żadnej reakcji poza powtarzaniem, że spokojnie trzeba rozmawiać z FIS-em - dodał Małysz.
Redakcja meczyki.pl
Marcin KarbowskiWczoraj · 19:44
Źródło: WP Sportowe Fakty

Przeczytaj również