Autokar polskich skoczków zatrzymany przez służby. Utrudnienia w drodze na zawody

Reprezentacja Polski w skokach narciarskich wyruszyła z Lillehammer do Falun, gdzie zostaną rozegrane dwa konkursy. Na granicy norwesko-szwedzkiej na ich drodze stanął nagły problem.
W sobotę oraz niedzielę odbyły się pierwsze konkursy indywidualne w ramach nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po zwycięstwa sięgnęli Daniel Tschofening i Ryoyu Kobayashi. Najlepszym z Polaków okazał się Kamil Stoch. 38-latek kończył na 13. oraz 12. pozycji.
Na kolejne zawody nie trzeba długo czekać. Już we wtorek skoczkowie rozpoczną rywalizację na obiekcie w Falun. W poniedziałek w podróż z Norwegii do Szwecji udała się reprezentacja Polski.
Z informacji dziennikarza Skijumping.pl, Dominika Formeli, wynika, że na norwesko-szwedzkiej granicy autokar wiozący ekipę został cofnięty z autostrady, a następnie zatrzymany przez służby. Pojazd musiał zostać poddany kontroli dokumentacyjnej i wagowej.
- Kierowca autokaru, którym podróżuje między innymi reprezentacja Polski, został cofnięty z autostrady przez służby na kontrolę wagową i dokumentacyjną, pominiętą przy wjeździe. Będzie spore opóźnienie w drodze z Lillehammer do Falun - poinformował Formela w serwisie X.
Po przejściu kontroli reprezentacja Polski ruszyła w dalszą drogę. Na skoczni biało-czerwoni mają pojawić się we wtorek. Na godzinę 15:10 zaplanowany został konkurs indywidualny na obiekcie normalnym (HS95). Dzień później rywalizacja przeniesie się z kolei na skocznię dużą (HS132).
O punkty w Falun powalczy ten sam skład, który rywalizował w Lillehammer. Oprócz Kamila Stocha wystąpią Kacper Tomasiak, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, a także Aleksander Zniszczoł.