"Sprawa wciąż jest otwarta". Thurnbichler nadal wierzy w triumf Kubackiego w TCS. Podkreślił jedną rzecz

"Sprawa wciąż jest otwarta". Thurnbichler nadal wierzy w triumf Kubackiego w TCS. Podkreślił jedną rzecz
Rafał Rusek / press focus
Thomas Thurnbichler zabrał głos w sprawie Turnieju Czterech Skoczni. Szkoleniowiec Polaków wciąż ma nadzieję na końcowy triumf Dawida Kubackiego, chociaż przewaga Halvora Egnera Graneruda wynosi blisko 24 punkty.
Już jutro odbędzie się ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Do rywalizacji w Bischofshofen zakwalifikowało się sześciu Polaków (więcej TUTAJ).
Dalsza część tekstu pod wideo
Najlepszy z nich, Dawid Kubacki, cały czas ma szanse na końcowy triumf. Aby tak się jednak stało, nasz zawodnik potrzebuje małego cudu - przewaga pierwszego Halvora Egnera Graneruda wynosi dokładnie 23,3 punktu.
Niemniej pełny wiary w Polaka jest szkoleniowiec, Thomas Thurnbichler. Podkreślił on, że do zakończenia rywalizacji pozostały jeszcze dwa skoki i zdarzyć może się wszystko.
- Cel to dogonienie Graneruda. Zawsze chcemy wygrywać, na to pracujemy (...) Różnica między nimi zmalała do 23,3 pkt. Zostały dwa skoki, sprawa wciąż jest otwarta. Musimy trzymać się naszego planu i działać z pełnym zaangażowaniem - stwierdził trener kadry.
- Innsbruck był dla niego pracowitym okresem. Zmagał się z pozycją najazdową, ale praca dawała efekty ze skoku na skok. Zaowocowało to postępem podczas zawodów, więc jestem zadowolony. To nie były jego najlepsze skoki, ale kolejny obiekt oznacza następną szansę. Wiemy, co ma robić i w Bischofshofen znów spróbuje połapać wszystko w całość - podsumował w rozmowie z portalem "Skijumping.pl".
Niemniej ostateczne zwycięstwo Dawida Kubackiego byłoby prawdziwą sensacją. Do tej pory w historii TCS tylko dwa razy zdarzyło się, aby zawodnik z co najmniej 20 punktami przewagi roztrwonił swoją zaliczkę w ostatnim konkursie. Stało się tak w przypadku Harry'ego Glassa (1956) oraz Yukio Kasaya (1972), którzy nie wzięli udziału w decydujących zawodach.

Przeczytaj również