Sprzedali gwiazdę do Realu Madryt, mają już kolejną perełkę. Przepis na wzorcową karierę. "Maszyna"

Sprzedali gwiazdę do Realu Madryt, mają już kolejną perełkę. Przepis na wzorcową karierę. "Maszyna"
Icon Sport/SIPA USA/PressFocus
Czy istnieje przepis na wzorcową karierę? Jeśli tak, przetartymi śladami sukcesywnie podąża nowy środkowy pomocnik AS Monaco. Mohamed Camara pewnym krokiem wydaje się zmierzać na szczyt. I to w jakim stylu.
Jesteście znużeni porównywaniem aspirujących zawodników do piłkarskich gwiazd? Miejmy to już za sobą.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Nie powinienem porównywać się do Aureliena Tchouameniego - zaznaczył tego lata podczas powitalnej konferencji prasowej nowy gracz AS Monaco, Mohamed Camara. - On dokonał w Monaco pięknych rzeczy. Każdy zawodnik musi zarządzać własną karierą i życzę mu wszystkiego najlepszego. Dla mnie najważniejsze jest dawanie z siebie wszystkiego dla drużyny.
- Jest innym typem zawodnika, nie jest nowym Tchouamenim - wtórował przy tej samej okazji świeżo upieczonemu podopiecznemu trener Monaco, Philippe Clement. - Musimy zarządzać nim w inny sposób. Ma inny styl. Będziemy musieli zaadaptować go również do zawodników wokół niego. W niektórych aspektach może dać więcej niż Aurelien, w innych mniej. Musimy już teraz przestać porównywać go do Aureliena, ponieważ mamy nową drużynę i nowy sezon.
Camara potrzebował następnie raptem - to nie pomyłka - kilkudziesięciu minut gry, by potwierdzić, że zdecydowanie zasługuje na możliwość pisania własnej historii.

Lider

Paris Saint-Germain rozpoczęło sezon 2022/23 od serii efektownych zwycięstw. Neymar, Leo Messi, Kylian Mbappe i spółka zatrzymali się dopiero pod koniec sierpnia na notującym kiepski start rozgrywek Monaco. Na Parc des Princes gospodarze długo przegrywali. Remis uratowali dopiero na 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, doprowadzając do wyrównania za sprawą skutecznie wykonanego rzutu karnego.
Fakt, że akurat trzeci zespół ubiegłego sezonu Ligue 1 znalazł sposób na zastopowanie obrońców krajowego tytułu nie stanowił może wielkiej niespodzianki. W końcu Monaco regularnie sprawia w ostatnich latach problemy francuskiemu hegemonowi w bezpośrednich konfrontacjach. Za sensację trudno było uznać nawet to, że PSG z tak ogromną trudnością przychodziło wychodzenie spod wysokiego pressingu rywali. Podobna sytuacja miała przecież miejsce dwa sezony temu, kiedy ekipa z Księstwa w znakomitym stylu zwyciężyła w Paryżu 2:0.
Objawieniem tegorocznego spotkania okazał się za to występ właśnie debiutującego w nowych barwach Mohameda Camary. Reprezentant Mali “na dzień dobry” zagrał na niezwykle wymagającym terenie jak stary wyjadacz. W środku pola zadręczał rywali niespożytą energią, a do tego z imponującym spokojem i jakością poczynał sobie z piłką przy nodze. Choć statystycznie 22-letni pomocnik nie należał do najlepszych zawodników na boisku, pozostawił po sobie świetne wrażenie wizualne.
Zobaczcie zresztą sami.
Camara od razu wziął ponadto na siebie rolę lidera zespołu. W jaki sposób? Choćby wtedy, kiedy opuszczał plac gry na kilkanaście minut przed końcem zawodów i żywiołowymi gestami motywował kolegów do dalszego wysiłku. A także wcześniej, kiedy stanął do telewizyjnego wywiadu w przerwie spotkania i z wyraźną pasją opisywał własną perspektywę przebiegu meczu.
Niech o prawdziwie spektakularnym występie dowodzonego przez Malijczyka Monaco najlepiej zaświadczy to, co wydarzyło się na Parc des Princes w końcówce spotkania. Po zdobyciu wyrównującej bramki Paris Saint-Germain wcale nie poszło za ciosem. Zamiast tego, można było odnieść wrażenie, że wycieńczeni zaciętym bojem mistrzowie Francji byli całkiem zadowoleni ze skromnej zdobyczy punktowej.
Sam Camara wywarł tymczasem tak wielkie wrażenie na wszystkich wokół, że już kilka dni później na łamach dziennika “L’Equipe” napisano na jego temat artykuł pod tytułem: “następca Aureliena Tchouameniego, który zdążył już podbić Monaco”.

Wzór

Skąd wzięła się w Monaco jeszcze jedna piłkarska “perełka”? Przebieg dotychczasowej kariery urodzonego w styczniu 2000 roku Mohameda Camary rzeczywiście można określić mianem wzorcowego. Malijczyk dorastał w ojczyźnie, gdzie stopniowo zbierał futbolowe szlify.
- W Akademii Jean-Marca Guillou grałem na różnych pozycjach, aby stać się wszechstronnym - zdradził sam zainteresowany w niedawnym wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika “Ouest-France”. - Później, w młodzieżowej reprezentacji Mali, graliśmy mecz, podczas którego mieliśmy problemy w środku pola. Powiedziałem trenerowi, że mogę pomóc. Ostatecznie wygraliśmy, ja zagrałem dobry mecz i zdecydowałem się pozostać w tym miejscu boiska.
Z opaską kapitańską na ramieniu Camara zdobył wraz z narodowym zespołem młodzieżowy Puchar Narodów Afryki zarówno w kategorii do lat 17, jak i do lat 20. Niemal natychmiast po osiągnięciu pełnoletności wyjechał też do Europy. Zamiast, jak wielu rodaków, do Francji, trafił jednak do Austrii, gdzie początkowo występował w satelickim klubie Salzburga, FC Liefering. Przez trzy kolejne sezony stopniowo coraz śmielej poczynał sobie już w młodzieżowym zespole Salzburga, w tym na poziomie Ligi Mistrzów. Grając w drużynie ze stajni Red Bulla, Camara zapracował sobie na przydomek “maszyny do pressingu” i porównania do N’Golo Kante. Równocześnie podkreślano, że absolutnie nie przeszkadza mu również posiadanie piłki przy nodze.
W połowie sierpnia tego roku Monaco zdecydowało się zainwestować w Camarę kilkanaście procent wartości kwoty, za jaką sprzedało w tym samym oknie transferowym do Realu Madryt rówieśnika Malijczyka - Aureliena Tchouameniego. Salzburg zainkasował 15 milionów euro.

Silnik

Jak na razie Mohamed Camara nie poprzestał w Księstwie na niemal doskonałym debiucie przeciwko PSG. Na początku września, także statystycznie, rozegrał kolejne bardzo dobre zawody przeciwko Nicei (1:0), tym razem już w pełnym wymiarze czasowym. To nadal ma być jednak tylko namiastka tego, na co stać młodego pomocnika.
- To nie jest łatwe, ponieważ jest z nami dopiero od dwóch, trzech tygodni, nie rozegrawszy wcześniej ani minuty w okresie przygotowawczym - zauważył trener Monaco, Philippe Clement, zarówno przed, jak i po meczu z PSG. - Nie znajduje się na tę chwilę w najwyższej formie fizycznej, ale pokazał cechy, których szukaliśmy. Nie jest łatwo zastąpić Tchouameniego, grając w takim samym stylu. To bardzo ważne, że stworzył też dobry duet z Youssoufem Fofaną. Środek pola to silnik drużyny.
Aż strach zatem pomyśleć, jak będzie prezentował się Camara, kiedy dojdzie do pełni formy.
Droga przez Salzburg i Monaco? Wpisujcie to nazwisko w notesy. Ta wzorcowa kariera ciągle dopiero się rozkręca.

Przeczytaj również