Przedziwna kontuzja Żurkowskiego. Starcie polskich obrońców w Genui [WIDEO]

Po zaskakującym i ekscytującym zwycięstwie nad AC Milan (4:3), Fiorentina (bez kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego) udała się w krótką podróż, aby zmierzyć się z zupełnie innym, teoretycznie słabszym rywalem w Derby dell’Arno. W pierwszym składzie Empoli Szymon Żurkowski. Niestety Polak doznał niefortunnego urazu po kontakcie ze… stadionową studzienką i musiał zostać zmienionym tuż przed przerwą.

Wszyscy zastanawiali się, kto wygra bitwę “dziewiątek”. Patrick Cutrone czy Dusan Vlahović? Po godzinie gry dostaliśmy wskazówkę, gdy Serb pięknie wślizgiem doszedł do piłki dogranej przez Jose Callejona. To 11. gol w 13 występach Vlahovicia w obecnych rozgrywkach.

Od tego momentu Viola skoncentrowała się na grze defensywnej i gdy wydawało się, że spokojnie dowiezie wynik do końca, otrzymała dwa ciosy w końcówce. Najpierw bramkarza Fiorentiny pokonał Filippo Bandinelli, a następnie gola na trzy punkty zdobył Andrea Pinamonti.

Po zaskakującym i ekscytującym zwycięstwie nad AC Milan (4:3), Fiorentina (bez kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego) udała się w krótką podróż, aby zmierzyć się z zupełnie innym, teoretycznie słabszym rywalem w Derby dell’Arno. W pierwszym składzie Empoli Szymon Żurkowski. Niestety Polak doznał niefortunnego urazu po kontakcie ze… stadionową studzienką i musiał zostać zmienionym tuż przed przerwą.

Wszyscy zastanawiali się, kto wygra bitwę “dziewiątek”. Patrick Cutrone czy Dusan Vlahović? Po godzinie gry dostaliśmy wskazówkę, gdy Serb pięknie wślizgiem doszedł do piłki dogranej przez Jose Callejona. To 11. gol w 13 występach Vlahovicia w obecnych rozgrywkach.

Od tego momentu Viola skoncentrowała się na grze defensywnej i gdy wydawało się, że spokojnie dowiezie wynik do końca, otrzymała dwa ciosy w końcówce. Najpierw bramkarza Fiorentiny pokonał Filippo Bandinelli, a następnie gola na trzy punkty zdobył Andrea Pinamonti.

Za kadencji trenera Roberto D’Aversy, Sampie nie udało się jeszcze wygrać dwóch meczów z rzędu, zatem wiktoria w poprzedniej kolejce w Salerno wcale nie musiała napawać optymizmem w zespole Bartosza Bereszyńskiego. Tym bardziej, że w niesamowitym gazie jest ekipa z Werony, która od czasu przybycia Igora Tudora przegrała zaledwie raz.

Naprzeciw siebie dwóch Polaków. Bartosz Bereszyński kontra Paweł Dawidowicz. Zwłaszcza ten pierwszy wyglądał bardzo dobrze. Wychodził wysoko, włączał się w akcje zaczepne, a przy tym pozostawał solidny w obronie. Niewiele z tego wynikało, zwłaszcza, że to Hellas objął prowadzenie. W 40. minucie Adrien Tameze dopadł do samotnej piłki, uderzył z całej siły, po drodze ta jeszcze się odbiła od Mai Yoshidy i wpadła do siatki.

Na początku drugiej połowy przyszło wyrównanie. To Antonio Candreva wykończył akcję, a ostatnim podaniem popisał się Francesco Caputo. Chwilę potem Bereszyński otrzymał żółtą kartkę. W 77. minucie Sampa już prowadziła. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Candrevy Albin Ekdal wyskoczył najwyżej w polu karnym i głową pokonał bramkarza.

W ostatniej minucie kropkę nad “i” postawił Nicola Murru.